Wychodzi na jaw coraz więcej dowodów, że płacąc w 2016 r. za milczenie kobietom, z którymi miał pozamałżeński seks, Donald Trump mógł naruszyć przepisy o finansowaniu kampanii wyborczych. Grożą mu za to procesy sądowe, ale dopiero wtedy, kiedy przestanie być prezydentem.
Karuzela stanowisk w Białym Domu i gabinecie Trumpa kręci się szybciej niż za czasów jego poprzedników. To miara chaosu panującego w jego wstrząsanej skandalami i kłótniami ekipie.
Donald Trump ceni lojalność i talenty telewizyjne. Nominacja niedoświadczonej, za to uległej Heather Nauert to poza wszystkim wyraz tego, co prezydent USA myśli o ONZ.
Podzielił Amerykę jak nikt przed nim. Dla trzeciej części elektoratu jest drugim wcieleniem Mesjasza. Podobnie liczna grupa uważa, że Donald Trump to ohydny chichot historii – narodowa hańba, katastrofa dla Ameryki i świata, zagrożenie dla demokracji. Pozostali nie są pewni, jak wygląda bilans plusów i minusów.
Prezydent USA zakwestionował ustalenia jego własnych służb wywiadowczych, chociaż nie ma wątpliwości, że to władca Arabii Saudyjskiej zlecił zamordowanie dziennikarza Dżamala Chaszodżiego.
Ivanka Trump, córka prezydenta i jego oficjalna doradczyni, wbrew przepisom i rządowym regułom etycznym korzystała z prywatnego rachunku mailowego do swej elektronicznej korespondencji w Białym Domu.
Prezydent USA Donald Trump zwolnił swego prokuratora generalnego Jamesa Sessionsa. Zanosi się na polityczną burzę.
Porażka GOP, partii, która mimo początkowych oporów gremialnie poparła prezydenta, byłaby sygnałem słabnącej atrakcyjności trumpizmu.
Trump przeniósł proces wulgaryzacji i brutalizacji języka polityki na wyższy poziom. Słowa nie zabijają, ale stwarzają atmosferę, która sprzyja zabójcom.
Mimo że droga do granicy z USA zajęłaby uchodźcom jeszcze miesiąc, w Stanach już stali się głównym tematem politycznym.