Wapowanie staje się nową epidemią wśród młodzieży. Jednorazowe e-papierosy będą sprzyjać tej niezdrowej modzie. A czy komuś pomogą?
W Stanach Zjednoczonych nadchodzą ciężkie czasy dla uzależnionych od nikotyny. Zarówno tych, którzy pozostali przy tradycyjnych papierosach, jak i tych, którzy uwierzyli, że wapowanie elektronicznymi gadżetami wyzwoli ich z nałogu.
Dwa największe światowe koncerny tytoniowe spierają się w Polsce o to, który powinien płacić wyższe podatki. Choć sprawa dotyczy wyrobów bezdymnych, dymu robi się coraz więcej.
20 maja papierosy mentolowe opuszczają Unię Europejską. Zaczyna się kolejna bitwa w wojnie trzydziestoletniej toczonej przez UE z tytoniowym wrogiem. To też nasza wojna: Polska jest trzecim na świecie eksporterem papierosów.
Jeśli to prawda, że wśród ofiar koronawirusa jest mniej palaczy, może być to zasługą nikotyny. Ale czy mamy szansę na uczynienie z niej nowego leku w walce z Covid-19?
W ubiegłym tygodniu wiele informacji napływających ze świata poświęconych było elektronicznym papierosom. Zdaje się, że okres, kiedy bezwarunkowo uważano je za zdrową alternatywę szkodliwego palenia tytoniu, właśnie bezpowrotnie minął.
Do wielu zagrożeń związanych z paleniem tytoniu dodajmy jeszcze jedno: okazuje się, że nowoczesne urządzenia, takie jak e-papierosy, mogą niespodziewanie wybuchnąć i spowodować oparzenia i uszkodzenia twarzy.
Świat bez papierosowego dymu – czy można to sobie wyobrazić? Przemysł tytoniowy już sobie wyobraził i na razie nie rozpacza.
Czy szansą na wyjście z nałogu palenia papierosów mogą być alternatywne produkty tytoniowe? Tak, jeśli nie staną się tylko modnym gadżetem.
Chodzi o sprzedaż takich wyrobów nieletnim i o reklamy, których mogą być odbiorcami. To chyba słuszne posunięcie.