Chcecie taniej i bezemisyjnej energii elektrycznej? Proszę bardzo, będziecie ją mieli. Zabudujemy Polskę elektrowniami atomowymi – dużymi, małymi i jeszcze mniejszymi.
Decyzję o stopniowej rezygnacji z energii atomowej podjęła kanclerz Angela Merkel w 2011 r. zaraz po katastrofie w japońskiej elektrowni Fukushima. Ale ten proces ugrzązł jeszcze przed rosyjską agresją na Ukrainę.
Wizyta prezydenta USA Joe Bidena w Polsce, choć skoncentrowana na sprawach wojny w Ukrainie i bezpieczeństwa Europy, stała się okazją do kolejnych uroczystych celebracji wydarzeń gospodarczych. Chodzi tu oczywiście o amerykański atom i nasze plany budowy pierwszej elektrowni jądrowej.
To powracające pytanie, konfliktujące nieraz zwolenników i przeciwników energetyki jądrowej. Nie brak i tych pierwszych, i tych drugich. Ale energetyka jądrowa jest faktem: powstają nowe elektrownie, technologia wciąż się doskonali, a i my pewnie za jakiś czas – może – będziemy produkować energię z atomu.
W rządzie doszło do niekontrolowanej eksplozji jądrowej: premier i wicepremier jednocześnie ogłosili budowę dwóch konkurencyjnych elektrowni atomowych. Obiecywana jest trzecia, niewykluczone kolejne. Fantazji obecnej władzy nie można odmówić. Szkoda, że tylko fantazji.
Mamy atomową wojnę na górze. Przez kilkanaście lat Polska nie mogła się zdecydować na budowę pierwszej elektrowni jądrowej, a teraz – za jednym zamachem – zdecydowała się na kilka inwestycji.
Szok, zaskoczenie, niedowierzanie. Nie mamy węgla, ale będziemy mieli elektrownię atomową. Nie jedną, a dwie. Mało wam dwie? Będą trzy, a może jeszcze więcej.
Kontrolowana fuzja jądrowa może w przyszłości stać się nieograniczonym źródłem czystej energii. Międzynarodowym wysiłkiem naukowców i przy ogromnym finansowym wsparciu czynione są kolejne kroki w rozwoju tej technologii. Ostatnio za sprawą koreańskiego reaktora KSTAR.
Zamiast myśleć, jak Polska przetrwa zimę, premier odkleja się od rzeczywistości i odpływa w krainę marzeń. Składanie obietnic budowy elektrowni atomowych jest dziecinnie łatwe.
Czym może grozić zniszczenie ukraińskiej elektrowni atomowej? Odpowiadają dr inż. Paweł Gajda i inż. Adam Rajewski, specjaliści od energetyki jądrowej.