To, że można wyeksploatować Ziemię, wydawało się do pewnego momentu niemożliwe. Raport „Granice wzrostu” z 1972 r. pokazał, że to realny scenariusz. Entuzjaści tego opracowania twierdzą, że wyznaczyło początek epoki ekologicznej. Krytycy – że jest przykładem nieuzasadnionego katastrofizmu.
Ślady dinozaurów, antyczne miasta, czołgi – wszystko to ujrzało światło dzienne z powodu suszy. Niezwykłe znaleziska to zarazem dowody cierpienia: ludzkiego i planety.
Poziom Renu lada moment spadnie poniżej 40 cm i unieruchomi niemiecką żeglugę śródlądową. Włoski Pad znika w oczach, a z nim ryż na risotto. Rzeki w Europie dosłownie przechodzą do historii.
Polskę zasiedla fala przybyszy z Południa. Owady i pająki przybywają z ludźmi, ale i o własnych siłach, wykorzystując ocieplenie klimatu.
Elizabeth Kolbert, amerykańska dziennikarka i pisarka, o tym, czy nasza cywilizacja zginie w klimatycznych męczarniach.
Podobno Polska nie zaginie, dopóki płynie przez nią Wisła. Skoro tak, to pora, byśmy i ją, i inne rzeki – teraz schnące – zaczęli traktować z należnym im szacunkiem.
W pogodzie nastał czas letnich ekstremów. To gniewna reakcja planety na wytrącenie jej z równowagi. Kwestią niedługiego czasu jest przekroczenie niewyobrażalnego do tej pory progu temperaturowego.
Najwyższy, trzeci stopień zagrożenia w związku z upałami, ostrzeżenia przed temperaturami powyżej 35 st. C, które mogą być niebezpieczne dla życia, powoli stają się normą polskiego lata. Klimatyzacja przestaje być luksusem. Staje się koniecznością.
Do połowy wieku najwyższy łańcuch górski Europy straci 80 proc. swoich lodowców. Żeby zapobiec nieszczęściom, takim jak lawina pod Marmoladą, trzeba je drenować. A same szczyty oplatać siecią czujników.
Ogień trawi całe połacie zachodniego wybrzeża USA, greckie wyspy i amazońską dżunglę. Z pożarami nie radzi sobie Kanada, coraz więcej jest ich w Europie. A przy obecnej suszy walka z nimi jest bezowocna.