Na rynku sztuki – zmiana gustów. Dobrze sprzedaje się polskie malarstwo powojenne, również dlatego, że wybitne przedwojenne zostało już wyprzedane.
„Nie wiesz, jak się zabrać do pisania pracy dyplomowej, magisterskiej lub doktorskiej? Nie masz czasu, wolisz poświęcić się karierze zawodowej albo wychowywaniu dzieci?”, „Jesteś zmęczony, rozkojarzony, nie masz głowy do pracy? Pragniesz odpocząć, poszaleć i jednocześnie zdobyć tytuł naukowy?”. Możesz, tak jak tysiące absolwentów polskich uczelni, kupić gotową, obronioną już przez kogoś pracę albo zlecić jej napisanie. Sezon w branży właśnie się zaczyna.
Zaczął się kolejny sezon myśliwski – do akcji ruszyli łowcy okazji. Można upolować wymarzony, markowy ciuch za połowę ceny, a jak się dobrze potropi, to i taniej. Sezonowe wyprzedaże opłacają się również handlowcom, tak że trudno powiedzieć, kto na kogo poluje.
Drżyjcie konsumenci!Od 1 stycznia wchodzą nowe przepisy likwidujące instytucję rękojmi za wady. Reklamacja wadliwego towaru stanie się dużo trudniejsza. Zmiany dokonywane są – żeby było śmieszniej – pod hasłem polityki prokonsumenckiej.
Gdy odkryto w Polsce pierwszą wściekłą krowę, padły od dawna niesłyszane ostrzeżenia przed mięsem „pochodzącym z nielegalnego uboju”. Pamiętajmy, że dzięki temu procederowi mieliśmy w ogóle co położyć na polski talerz przez prawie pół wieku.
Polska szosa ma swój koloryt. Obok przydrożnych panien, w huku, w spalinach, w spiekocie czy deszczu stoją na poboczach dzieci i staruszkowie, bezrobotni z miast i rolnicy z pobliskich wsi. Z łubiankami jagód, z koszami czereśni, ze słomianymi jeżami, z plastikowymi krasnalami, z uwędzonymi węgorzami na patykach, arbuzami, ze starymi kołami. Najdłuższy supermarket nowożytnej Europy.
Do tej pory w obronie używanej odzieży sprowadzanej do Polski z Zachodu zorganizowano jeden pokaz mody z lumpeksu, jeden piknik pod głównym gmachem Sejmu, jeden nieudany przemarsz z balonami po korytarzach sejmowych, koncert kapeli ludowej, występ zespołu rockowego oraz demonstrację protestacyjną pod Domem Poselskim.
Rząd wypowiedział wojnę groźnej patologii gospodarczej. Chodzi o „rażąco niskie” ceny towarów w super- i hipermarketach oraz o obsypywanie przez nie klientów nagrodami. Projekt krucjaty przygotował Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Z samej nazwy urzędu wynikałoby, że walka ze skandalicznie niskimi cenami prowadzona jest w imię ochrony konsumentów. Czy aby na pewno?
Tanie imitacje znanych wyrobów coraz skuteczniej zalewają rynek. Dobry humor ich producentów wynika pośrednio ze zubożenia gospodarstw domowych, rosnącego zapotrzebowania sieci handlowych na własne marki oraz z nierychliwości sądów, które nie mają czasu na zajmowanie się podróbkami.