Latem 1907 r. angielski pułkownik Robert Baden-Powell zorganizował pierwszy obóz skautowski. Na wyspie Brownsea dwudziestu chłopców praktykowało lato leśnych ludzi, sposobiło do walki i – choć w połowie pochodziło z biedoty – uczyło się kodeksu angielskiego dżentelmena.
Jak 40 lat temu udało się ocalić Instytut Historyczny Uniwersytetu Warszawskiego.
Narodziły się w 1963 r. jako brawurowe połączenie kawiarenki, czytelni, sklepu, sali telewizyjnej i kina. Klubokawiarnie początkowo cieszyły się autentycznym powodzeniem, potem, jak wszystko w PRL, zeszły na psy.
Czy rozpad Czechosłowacji 1 stycznia 1993 r. był konieczny? Problem ten jest ciągle żywy w środowiskach intelektualnych. A opinia publiczna podzielona jest po równo: 1/3 żałuje rozpadu, 1/3 jest z tego zadowolona, 1/3 nie ma zdania. Można też stwierdzić, że więcej żalu jest po czeskiej niż po słowackiej stronie.
„Śmiem twierdzić właśnie – pisał felietonista „Dziennika Powszechnego” w lipcu 1945 r. – że (...) olbrzymia większość naszego społeczeństwa albo już szabrowała, albo szabruje, albo ma zamiar szabrować. Ci, co się boją, zazdroszczą tym, co się już zdecydowali”.
My wszyscy z tego roku! W czterdziestolecie rewolty młodzieżowej nadchodzi fala nostalgii za wielkim odlotem lat sześćdziesiątych.
Efektem kryzysu sueskiego w 1956 r. była nie tylko ostateczna przegrana Anglii i Francji w tym rejonie świata. Dalekosiężną konsekwencję stanowiło przegrupowanie sił na scenie globalnej.
Jakie były nastroje i postawy Polaków 65 lat temu, w okolicach 22 lipca 1944 r., gdy władze, instalowane w Polsce przez Kreml, ogłosiły swój manifest?
W lutym 1948 r. partia komunistyczna przejęła władzę w Czechosłowacji. Można uznać tę datę za symboliczne zakończenie budowania sowieckiego imperium we wschodniej Europie. Od tego momentu było jasne, że będzie tylko jedna droga wyznaczana na Kremlu.
Słownik dysydentów to niezwykłe przedsięwzięcie, stworzone wspólnymi siłami historyków z krajów byłego obozu sowieckiego.