Demokracja w Iraku – czy to się wreszcie uda?
Wybory w Iraku polegają na liczeniu głosów i trupów. Musi je „wygrać” armia amerykańska, która na miejsce wartości azjatyckich wprowadza siłą wartości europejskie.
Ostatnie oddziały amerykańskie opuściły irackie miasta, ale Irakijczycy, niby już na swoim, nie powstrzymają rozlewu krwi.
W sześć lat od zaatakowania Iraku Saddama Husajna symboliczne klucze armia amerykańska przekazała narodowej armii irackiej. Co dalej?
Rozmowa z Fareedem Zakarią, amerykańskim znawcą polityki międzynarodowej, autorem „Końca hegemonii Ameryki”
W Arlington leży ponad 500 żołnierzy poległych w Iraku i Afganistanie. Na cmentarzu pod Waszyngtonem odbywa się 28 pogrzebów dziennie, a mimo to każdy jest wyjątkowy.
Wojna z terroryzmem pokazała różne oblicza, ale chyba najbardziej tragicznym jest doprowadzenie do pogorszenia sytuacji chrześcijan na Bliskim Wschodzie, traktowanych jako zwolenników amerykańskiej i izraelskiej polityki w regionie.
Po dwóch latach wojny domowej Irakijczycy wybrali nowe rady prowincji. Tym razem w wyborach nikt nie zginął, ale nowa władza coraz bardziej przypomina tę z przeszłości.
Ostatniego dnia stycznia w Iraku wyłaniano władze do 14 z 18 rad prowincji. Świat obiegły zdjęcia Irakijczyków pokazujących palce unurzane w tuszu na znak, że głosowali. Czy to także sygnał, że Irak można już zostawić samemu sobie?