Rozmowa z politologiem Mikołajem Cześnikiem o źródłach sukcesów partii Jarosława Kaczyńskiego, zmianach w polskim społeczeństwie i o tym, co opozycja powinna zrobić, żeby w końcu zwyciężyć.
Zajrzeliśmy do szacunku finansowego dołączonego do zaprezentowanej przez PiS ustawy o obronie ojczyzny. Wygląda to tak, jakby wielką armię wicepremier Kaczyński i minister Błaszczak chcieli zbudować niedużym relatywnie kosztem.
O tym, że Jarosław Kaczyński lubi sobie pospać, wiadomo od dawna, przynajmniej od 13 grudnia 1981 r. Wtedy przespał ogłoszenie wojny przez gen. Jaruzelskiego. Teraz okazało się, że potrafi drzemać nawet wtedy, gdy sam ogłasza wojnę.
Mamy korelację pomiędzy sondażami, oświadczeniami polityków PiS i głosem „ludu”. Wniosek z tego jest prosty, mianowicie ksenofobia sporej części społeczeństwa jest wykorzystywana w ramach demagokracji tej władzy.
Przede wszystkim wizja zaprezentowanej właśnie ćwierćmilionowej armii słabo koresponduje z największym problemem współczesnej Polski – kryzysem demograficznym. Jarosław Kaczyński i Mariusz Błaszczak w ogóle się o nim nie zająknęli.
Z rozmów z politykami PiS wynika, że jakaś epoka w relacjach Kaczyńskiego z Morawieckim się skończyła. Więcej wskazówek dostarczy pewnie kolejna rekonstrukcja, może już przy okazji odejścia prezesa z rządu.
Przetasowania w gabinecie Mateusza Morawieckiego to konsekwencje odejścia Jarosława Gowina i zdaniem ekspertów osłabią pozycję premiera.
Próba podboju Unii przez trybunał dobrej zmiany jest chybiona. Byłaby tylko zabawna, gdyby nie groziła poważnymi konsekwencjami, włącznie ze znalezieniem się Polski poza UE.
Dokonania wicepremiera od bezpieczeństwa Jarosława Kaczyńskiego na razie łatwiej przeliczyć na tony żelastwa i betonu niż realne wzmocnienie obronności kraju. Kaczyński odchodzi w momencie największego kryzysu od lat.
We wtorek premier Mateusz Morawiecki tłumaczył przed Parlamentem Europejskim działania i zamiary PiS. W czwartek temat TK Julii Przyłębskiej pojawi się przy okazji szczytu. Ten tydzień może rozstrzygnąć o tempie decyzji Brukseli co do polskiego KPO, choć rokowania „mocno zwolniły”.