Mariusz Janicki i Wiesław Władyka zastanawiają się, jak doszło do tego, że schyłkowa, wydawałoby się, partia, która sprawiała wrażenie kuriozalnej sekty, stała się mocarnym ugrupowaniem zmieniającym wszystkie reguły państwa. Książka już w sprzedaży.
Lec napisał kiedyś: „Prawda zwycięża. Cóż tak bez oręża?”. Wszystko wskazuje na to, że tzw. dobra zmiana już kuje broń dla zwycięstwa prawdy, przy której stoi. Oczywiście tej najprawdziwszej i ziejącej tolerancją.
Osoby na najwyższych stanowiskach – premier, prezydent, ministrowie i marszałkowie – dostosowują kalendarze do miesięcznicy pogrzebu pary prezydenckiej. Prezes lubi tę celebrę wokół siebie.
Jarosław Kaczyński tak poukładał listy, żeby zmaksymalizować zyski. Postawił na ludzi znanych w okręgach, awansował rzeczników partii, dał miejsca ojcom premiera i prezydenta. Wystawił też Dominika Tarczyńskiego, bo wyborcy PiS go uwielbiają.
Zaczęła się kampania, która może być najostrzejszym starciem, jakie widziała polska demokracja po 1989 r.
Tak jak chciał prezes Jarosław Kaczyński, tak prezydent Andrzej Duda zarządził wybory. 13 października Polacy wybiorą parlament i zdecydują, kto będzie rządził przez następne cztery lata.
Caritas Polska, było nie było szacowna organizacja, dowiodła właśnie, że władza prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego nie jest wcale taka silna – wbrew temu, co wieść gminna niesie.
Od blisko dwóch dekad polska polityka kręci się wokół partii Jarosława Kaczyńskiego, czego skutki dla innych ugrupowań i życia publicznego są coraz bardziej dewastujące. Czy ta logika jest do odwrócenia?
Jarosław Kaczyński zapowiedział przed wyborami politykę miłości. Gdy wilki wdziewają owcze skóry, trzeba zmykać na drzewo. Albo przygotować się do wojny.
PiS nie przedstawił jeszcze programu, a już pokazuje jedynki na listach wyborczych. Na kogo i dlaczego stawia Jarosław Kaczyński?