Więcej satyry to nakaz chwili.
Odrodzenie satyry politycznej, nowe twarze i formaty z zagranicy – polska rozrywka już zdecydowanie wychodzi poza kabarety.
„Nie taki diabeł straszny, o ile bierze łapówki”. „Kto pod kim dołki kopie, sam za to awans otrzyma”. „Cierpliwością i pracą dorobisz się na starość kalectwa”. Takimi przysłowiami zapisywał się w pamięci widzów kabaret Momus, od którego zaczęła się tradycja kabaretu w Warszawie.
Jan Pietrzak, satyryk, jako najnowsza historia Polski.
„Lód zaczyna się topić” – pisał o okolicznościach prowadzących do Października ’56 satyryk Antoni Marianowicz. Kabarety i teatrzyki studenckie miały w odwilży swój udział.
W różnych czasach śmiano się z różnych rzeczy. Najśmieszniej było wtedy, kiedy to władza chciała decydować, z czego się śmiać.
W poszukiwaniu sukcesu na miarę Anny German TVP sięgnęła po inną legendę polskiej estrady – Eugeniusza Bodo.
Sto dziesięć lat temu w jesienny wieczór zadebiutował pierwszy polski kabaret Zielony Balonik.
Szmonces – czyli szmira, pukanie z dna. Ale można odnieść się inaczej do obecności szmoncesowych dowcipów, monologów, dialogów i piosenek – dostrzec w nich groteskowy zapis obyczajów i języka.
Urząd Patentowy odmówił uznania za znak towarowy nazwy popularnej w stolicy grupy teatralnej Pożar w burdelu. Uznał, że słowo „burdel” ma charakter wulgarny.