Rząd bardzo chce się podobać każdemu
Kazimierz Marcinkiewicz zapowiedział, że nie będzie nami rządzić logika księgowego
Od obietnic Polski bardziej opiekuńczej nowy rząd przechodzi do czynów. Za urodzenie dziecka premier obiecał tysiąc złotych becikowego, urlopy macierzyńskie będą wydłużone o miesiąc, mają być ulgi podatkowe dla biedniejszych rodzin, a milion dzieci zostanie objętych programem dożywiania. Nadzieje na pomoc państwa – tak rozbudzone w czasie kampanii wyborczej przez braci Kaczyńskich – przyspieszają tykanie bomby, którą podłożyli oni pod własny rząd. Nasza polityka socjalna jest bowiem już prawie tak kosztowna jak w opiekuńczej Szwecji. Nie przypadkiem premier zabrania pytać, skąd wziąć pieniądze na kolejne pomysły. Niestety, bardziej socjalna Polska być nie może. Z pewnością jednak powinna być opiekuńcza inaczej.
Powstaje już ósmy urząd, który może stosować prowokacje i podsłuchy
Nowy gabinet zaskakująco łatwo uzyskał wotum zaufania od Sejmu. W polskiej polityce rozpoczyna się nowy rozdział, o którego treści nie przesądzi jednak bynajmniej premierowskie exposé.
Kazimierzowi Marcinkiewiczowi udało się zaskoczyć opinię publiczną składem rządu. Oprócz politycznych pewniaków, czyli ministrów operujących w sferze państwa, pozyskał grono ekspertów o bardzo różnym stopniu fachowości, nie utożsamianych dotychczas ani z programem PiS, ani bezpośrednio z żadną partią.
Rozmowa z premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem
Prawo i Sprawiedliwość spełniło nareszcie swoje marzenie i obsadziło resorty siłowe. Nowi ministrowie zaczęli od natychmiastowej wymiany kadry kierowniczej. Wiadomo, że pod rządami PiS aparat ścigania i wymiar sprawiedliwości czekają wielkie zmiany, nie tylko personalne. Co ma się zmienić?
W spółkach Skarbu Państwa panuje nerwowa atmosfera. Co przyniesie nowa władza? Kogo ze swoich ludzi skieruje do zarządów i rad nadzorczych, żeby się „sprawdzili w biznesie”? Kto ocaleje, a kto będzie musiał szukać pracy?
Marek Jurek został wybrany na marszałka Sejmu, Stefan Niesiołowski okazał się niegodny stanowiska wicemarszałka Senatu, w przeciwieństwie do Andrzeja Leppera, który znów stał się godny stanowiska wicemarszałka Sejmu. Jurek jest z PiS, Niesiołowski z PO. Jurek jest więc z natury łagodny, a Niesiołowski konfrontacyjny. Lepper jest niezbędny PiS w głosowaniach i jako młot na liberałów. Po tych popisach nie ma POPiS. I chyba nie będzie. Został sam PiS czy może SAMPiS, rządzenie ze wsparciem Samoobrony?