Wyniki sondażu exit poll przynoszą gigantyczną ilość danych o wyborczych zachowaniach Polaków. Wyszukaliśmy w nich najciekawsze prawidłowości. Co nam mówią o polskiej polityce?
Wybory samorządowe w Polsce wzbudziły spore zainteresowanie w innych krajach. Zachodnie media zgadzają się, że zabrakło wyraźnego zwycięzcy, a wynik PiS pokazuje jego siłę, mimo że został zepchnięty do opozycji.
Kampania prezydencka we Wrocławiu była jedną z brutalniejszych w kraju. I jedną z dziwniejszych. A jej efektem jak na razie jest rozłam w Platformie Obywatelskiej.
Poznaliśmy oficjalne wyniki z 16 sejmików. W dziewięciu wygrała Koalicja Obywatelska, w siedmiu pozostałych, m.in. na Mazowszu i w Małopolsce, PiS. Druga tura wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów miast odbędzie się 21 kwietnia.
Przewidywania się sprawdzają: wybory w Krakowie pełne są zwrotów i emocji, a pierwsza tura okazała się preludium przed decydującym starciem – tyle że kompletnie zaskakującym.
PiS będzie się chwalił najlepszym wynikiem sejmikowym w kraju, partie demokratyczne – zwycięstwem w dużych miastach i przejęciem kilku sejmików. Ale wszystkie ugrupowania wyszły z tych wyborów lekko poranione.
Ugrupowania koalicji rządzącej utrzymują wspólnie stabilne średnie poparcie w okolicach 57−58 proc. W przeciwieństwie jednak do początku roku zyskuje przede wszystkim KO, która umocniła się na pozycji lidera, głównie kosztem Trzeciej Drogi.
Teraz, po okrzepnięciu w resortach, przyszedł czas na owo „przyspieszenie”, które w marketingu politycznym zwykło się nazywać „momentum”.
Tu nie chodzi tylko o ambicje Tuska, ale o całościowy obraz Polski pod nowymi rządami. Jeśli znowu, na poziomie sejmików, wygra PiS, to demokratyczna rewolucja rzecz jasna się od tego nie załamie, ale zrodzi się pytanie, dlaczego znowu zwyciężył Kaczyński.
Chociaż „100 konkretów w 100 dni” było obietnicą tylko Koalicji Obywatelskiej, teraz będzie z niej rozliczany cały rząd, a zwłaszcza Donald Tusk. Jak przebiegł ten burzliwy pierwszy etap?