PKW ogłosiła całościowe wyniki wyborów parlamentarnych, co oznacza, że znamy już wszystkie posłanki i wszystkich posłów przyszłego Sejmu. Nie każdemu udało się przedłużyć mandat.
Partie opozycyjne obsadzą prawie dwie trzecie nowego Senatu, zwiększając stan posiadania z 51 mandatów w poprzednim rozdaniu. PiS stracił 14 miejsc i będzie miał tylko 34 przedstawicieli.
Nowa koalicja będzie musiała pokazać siłę polityczną, żeby dać wyborcom pewność, że stery przejmuje kompetentny i stabilny rząd.
Według całościowych wyników podanych przez PKW PiS nie ma szans na trzecią kadencję rządów. Taki sam powyborczy układ sił pokazywało badanie exit poll. Partia Jarosława Kaczyńskiego będzie musiała oddać władzę demokratycznej opozycji: Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drodze i Lewicy.
Wśród młodych PiS pokonał tylko Bezpartyjnych Samorządowców i komitet Polska Jest Jedna. Wygrał za to zdecydowanie wśród osób 60 plus, po podstawówce i szkole zawodowej oraz na wsi.
Spływające wyniki wskazują, że partia Jarosława Kaczyńskiego nie ma szans na większość w parlamencie. Nie znaczy to jednak, że przed opozycją otwarta droga do stworzenia nowego rządu.
Politycy PiS zamknęli się na zapleczu, robią dobrą minę do złej gry. W Konfederacji nastroje też raczej minorowe. „Ich trzeba sądzić, a nie z nimi rządzić”, mówią kandydaci Trzeciej Drogi.
Przemówienie prezesa Kaczyńskiego de facto brzmiało jak pożegnanie z władzą. Nic nie pomogą sztuczne uśmiechy notabli, którzy stali na scenie wokół niego. To jest klęska. I to podwójna.
Rekordowa frekwencja, PiS na pierwszym miejscu, ale niezdolny do stworzenia rządu, szansa na bezpieczną większość w Sejmie dla opozycji demokratycznej. Te wybory mogą oznaczać rewolucję po ośmiu latach rządów partii Jarosława Kaczyńskiego.
PiS jest daleko od samodzielnej większości, choć w koalicji z Konfederacją mógłby uzyskać minimalną przewagę. Ale opozycja wciąż ma szansę przechylić szalę na swoją stronę, wyniki są bardzo bliskie.