Przegląd internetu pokazuje, że opinie kurator Barbary Nowak i ministra Przemysława Czarnka, nie tylko na temat inscenizacji „Dziadów”, wcale nie są odosobnione. A za słowami zwykle idą czyny.
„Samotność! Cóż po ludziach?” – początek Wielkiej Improwizacji to w Polsce głos kobiet. Opór władzy wobec takiej interpretacji dramatu Mickiewicza potwierdza, że Maja Kleczewska trafiła PiS w czuły punkt. Pojedziemy więc z uczniami do Krakowa!
Zaplanowane przez teatr do końca roku pięć pokazów „Dziadów” jest już wyprzedane. Warto pomyśleć o dodatkowych. I zapomnieć o neutralności ideowej i politycznej w czasach, gdy linię interpretacyjną wyznaczają rozmaite małopolskie kuratorki oświaty.
Całość ściska za gardło i długo nie puszcza.
Piękne obrazy, świetni aktorzy, wspaniałe, „krzyczące” miejsce i utarte prawdy. Mało to czy dużo?
Sporo tu prowokacji, zarówno wobec mężczyzn, jak i kobiet.
Przeestetyzowany sceniczny zgiełk ogląda się z obojętnością i narastającym znużeniem, jak queerową soap-operę.
Trudny do zniesienia muzealny dystans, wzmacniany przez wpędzający w stupor nadmiar scenek i widzów filmujących i fotografujących aktorów.
Słowem kluczem tegorocznego teatralnego Biennale w Wenecji jest empatia. Obecna w spektaklach, dyskusjach i politycznych przemowach. Także w antypisowskim wystąpieniu nagrodzonej Srebrnym Lwem i owacjami Mai Kleczewskiej.
Przejmujący spektakl o winie i bólu, o niezaspokojonej potrzebie współczucia i opłakania, i o nienawiści czającej się po obu stronach, polskiej i żydowskiej.