Poza wielką defiladą w Warszawie MON organizuje w najbliższych dniach 70 różnych wydarzeń w całej Polsce, głównie w mniejszych miejscowościach. Drobna próbka pokazuje, że im dalej od Warszawy, tym jest ciekawiej.
Komunikat o wojskowej zgubie kończy się tajemniczo brzmiącym usprawiedliwieniem, że takie incydenty się zdarzają, np. zdarzały się w Afganistanie. Czyli na wojnie.
W sumie to nawet straszne, że w obliczu wzrastającego niebezpieczeństwa ze Wschodu główny architekt polityki polskiej żyje w jakimś imaginarium.
Mamy prawdziwą wojnę pod bokiem. Dziś podejmowane są decyzje, za które będziemy płacić, w każdym sensie, przez dziesięciolecia.
O ile nic na Polskę znowu nie spadnie i nie nadleci, kilka tygodni przed wyborami upłynie rządowi na zbrojeniowym triumfalizmie. Polacy mają się naoglądać bojowego żelastwa, nabrać przekonania o rosnącej sile wojska pod rządami PiS i podjąć przy urnach wyborczych jedyną słuszną decyzję o przedłużeniu jego władzy.
Platforma chciała bronić Polski dopiero od linii Wisły? Czy liczba jednostek stanowi o sile armii? Czy ostatnie zakupy ministra Błaszczaka mają sens? Rozmowa z Markiem Świerczyńskim.
Wychodzi na to, że w kwestiach aborcji (i nie tylko) ludzie Szymczyka i funkcjonariusze Ziobry idą ręka w rękę, a mówiąc bardziej obrazowo: paralizator w granatnik.
To już trzeci w ostatnich miesiącach incydent z naruszeniem polskiej granicy. Zagrożenie ze wschodu rośnie, ale dla PiS, który za nasze bezpieczeństwo odpowiada, i tak największym wrogiem jest Tusk. Ktoś tu się najwyraźniej pogubił.
Białoruskie śmigłowce pojawiły się na chwilę nad Polską w okolicy Białowieży – to pewne. Odleciały nieniepokojone, to również wiadomo. Ale niczym w nudnym filmie z epoki kina moralnego niepokoju – każdy z bohaterów tej skądinąd banalnej historii widział co innego.
Wizyty, spotkania, konferencje, uściski rąk i uśmiechy do kamer – w NATO trwa przedszczytowy festiwal uprzejmości. Za zamkniętymi drzwiami słychać jednak o „wykręcaniu” rąk, byle tylko uratować ambitne cele wileńskiego szczytu. Choć stawy trzeszczą, już wiadomo, że nie wszystko się uda.