Władze Łodzi kazały dyrektorom kroić budżet, no to kroją. Jedni tną trzynastki, inni etaty pracowników obsługi i administracji. A nawet wydatki na prąd, mydło i wodę.
Zaleconych przez resort edukacji „baniek” niemal nigdzie nie udaje się realizować. „Uczniowie muszą korzystać ze wspólnych korytarzy, stołówek. Nie ma rozwiązań, które pozwoliłyby tego uniknąć” – mówi rzeczniczka ZNP Magdalena Kaszulanis.
Andrzej Duda jako moderator dyskusji odczytywał pytania fejsbuko- i twitterowiczów ministrowi Przemysławowi Czarnkowi. Czemu to miało właściwie służyć?
Skali nieobecności nauczycieli na własnych lekcjach online nikt oczywiście nie bada. Dyrekcja też się tym nie zajmuje, dopóki ktoś nie wniesie skargi. Problem jednak jest i to całkiem spory.
Nasilają się głosy ekspertów mówiące, że nawet przed częściowym ponownym otwarciem szkół należy zaszczepić nauczycieli, aby nie napędzić nowej fali zachorowań.
190 tys. nauczycieli klas nauczania początkowego zgłosiło się na testy na obecność koronawirusa. Testowanie ma się odbyć w drugim tygodniu ferii, 11–15 stycznia.
Dominuje przekonanie, że ma być normalnie. Czyli na granicy humanitarnego traktowania – mówi Grzegorz Całek, który bada opinie rodziców na temat nauki podczas pandemii.
Władza oświatowa w Polsce odczuwa chorobliwą przyjemność kontrolowania pracy nauczycieli. Delektuje się świadomością, że za wszystko można ich ukarać.
Nawet uznając, że dostępność sprzętu trochę się poprawiła, różnice w jakości edukacji będą się pogłębiać, gdy wsparcie dzieci opiera się w tak dużym stopniu na rodzinach.
Jak poradzili sobie nauczyciele w sytuacji pandemii? Rozmowa z dr hab. Martą Zahorską.