Świat zachwyca się nagrodą dla Olgi Tokarczuk. Polacy przyjęli ją z euforią i potraktowali jako jakiś rodzaj pociechy. Z wyjątkiem tych, którzy – jak kiedyś Miłoszowi – życzyli pisarce emigracji.
Wielu Polaków uważa, że to będą najważniejsze wybory od 1989 r., ponieważ w Polsce mamy teraz nerwowy, ciemny czas próby odnalezienia nowego sposobu zaistnienia – mówiła dziś w Düsseldorfie polska pisarka i noblistka Olga Tokarczuk.
Gdy dostała Nobla, odetchnęłam z ulgą. Że wreszcie. Że to już. W czasach, kiedy najważniejsze wartości, takie jak równość czy niezależność, zdają test na przydatność, głos Olgi Tokarczuk powinien brzmieć jak najgłośniej.
„Dwie moje ulubione autorki to Ferrante i Tokarczuk” – mówiła pewna Albanka podczas nieformalnego spotkania grupy dyskusyjnej w Tiranie. „Oczywiście, Tokarczuk” – pokiwała głową Amerykanka siedząca obok. „Kochamy ją”.
Polska noblistka w czasie konferencji prasowej w Niemczech zadedykowała dzisiejszą nagrodę rodakom i zaapelowała o udział w wyborach 13 października.
Radość z Nobla dla Olgi Tokarczuk to też radość czytelnika i czytelniczki, na których oczach nowa literatura z lat 90. zyskuje światowy rezonans. „Opisz swoją wioskę tak, żeby stała się uniwersalna”. Tę sztukę jak nikt inny opanowała właśnie Olga Tokarczuk.
Wielkie święto dla polskiej literatury – Olga Tokarczuk otrzymała Nobla, najważniejsze wyróżnienie dla pisarza na świecie.
Już w czwartek 10 października poznamy dwóch laureatów literackiego Nobla. Na giełdzie nazwisk pojawia się Olga Tokarczuk.
Język polski jest tak zwinny, że biedny angielski goni go zdyszany – mówi Antonia Lloyd-Jones, tłumaczka m.in. powieści „Prowadź swój pług przez kości umarłych” Olgi Tokarczuk nominowanej do Międzynarodowej Nagrody Bookera.
Olga Tokarczuk nie dostanie drugiego Bookera z rzędu. Co wcale nie jest dla pisarki złą wiadomością. Albowiem go nie potrzebuje.