Polska, Ukraina i USA podpisały porozumienie o współpracy na rzecz wzmocnienia regionalnego bezpieczeństwa dostaw gazu ziemnego. To deklaracja intencji, kłopot tylko taki, że każdy uczestnik gazowego trójkąta intencje ma nieco inne.
Wiara, że Amerykanie będą nam sprzedawali gaz wyjątkowo tanio, bo w Białym Domu tak zdecydowano, a Polska jest ważnym sojusznikiem USA, jest sporą naiwnością.
Rząd PiS chce uniezależnić Polskę i kraje naszego regionu od rosyjskiego Gazpromu, tworząc w Polsce hub gazowy, czyli wielkie centrum handlu norweskim i amerykańskim gazem ziemnym. Ile to będzie kosztowało i kto za to zapłaci?
Odtajnienie raportu Najwyższej Izby Kontroli z 2013 r. o zaniedbaniach w trakcie negocjacji gazowych z Gazpromem ułatwi PiS zdyskredytowanie rządów PO-PSL.
Kto lepiej radzi sobie w gospodarce: właściciel państwowy czy prywatny? Oczywiście, że państwowy. Bo kiedy jego firma przegrywa w walce o rynek, w każdej chwili może zmienić reguły gry.
Narodził się wielki gospodarczy projekt gazowego Międzymorza. Polska będzie zaopatrywać kraje naszego regionu w specjalny rodzaj gazu z certyfikatem Gazprom-free. Fantazja? Ale jaka efektowna!
Rząd PiS znów rozwija projekty bardzo kosztowne, o dość wątpliwej racjonalności ekonomicznej.
Podatek górniczy zapłacimy w rachunkach za prąd, chyba że Komisja Europejska uzna to za niedozwoloną pomoc publiczną. Ale tym będzie się martwił już następny rząd.
Siły są nierówne. Po jednej stronie niewielka społeczność lokalna, po drugiej gigant: gazowy koncern PGNiG i jego przekonanie, że plany firmy są tożsame z interesem państwa.
Polska namawia Unię do solidarności energetycznej i ograniczenia zależności od rosyjskiej ropy i gazu. Unia namawia nas, byśmy zmniejszyli swoje uzależnienie od węgla. Kto kogo przekona?