Policja strajkować nie może, więc... rozsyła widelce.
Dwóch warszawskich taksówkarzy, ojciec i syn, po spotkaniu z policją miało połamane nogi. Jeden prawą, drugi lewą. Czy stróże prawa, w ramach zapewniania bezpieczeństwa, mogą łamać kończyny?
Co może łączyć biznesmena w garniturze od Hugo Bossa, napakowanego sterydami gangstera ze złotym łańcuchem na szyi i marszanda potrafiącego z pamięci wymienić wszystkie dzieła rafaelitów? Miejsce pracy. To policjanci z wydziału operacji specjalnych.
Od pół roku policja może stosować prowokację wobec pedofilów. Ale przepis jest martwy, bo polskie prawo nie karze kogoś, kto przez Internet próbuje uwieść dziecko.