Chodzi o wydarzenia z sylwestrowej nocy, do których doszło w domu Czarneckiego juniora. Grozi mu kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.
Zawsze było tak, że rodzina polityków dostawała po uważaniu jakieś stanowiska w państwowych spółkach. Prezes Kaczyński obiecał z tym skończyć, a tylko tę patologię rozkręcił.
Politycy PiS Ryszard (ojciec) i Przemysław (syn) Czarneccy będę się musieli tłumaczyć przed prokuraturą. Jeden miał wyłudzić euro, a drugi dźgnąć nożem znajomego.
Europoseł PiS miał przygarnąć dla siebie 100 tys. euro. Deklarował, że jeździ do miasta, w którym nie mieszkał, i to samochodem, który od lat był skasowany.
Politycy lubią wykorzystywać swoje dzieci, czy w ogóle rodzinę, do ocieplania własnego wizerunku. Często jednak córki i synowie stają się balastem. I dla polityków, i dla ich partii.
Prokuratura chce postawić zarzuty Przemysławowi Czarneckiemu, który miał pociąć nożem rękę ojcu chrzestnemu swojej córki. Poseł jeszcze pół roku temu twierdził w Polskim Radiu, że nie jest „nawet stroną w tej sprawie”.
To, co jest groźne dla jeszcze raczkującej demokracji w Polsce, to coraz bardziej uniwersalny zakres zasady, że wprawdzie wszyscy u nas są równi, ale niektórzy równiejsi. I to znacznie.
Pomyśl, wyborco, czy chcesz żyć w państwie, które nie dba o Twoje zdrowie, oświatę, naukę, klimat itd., natomiast realizuje hasło „Teraz, k**wa, my” za Twoje pieniądze.
Określenie „szmalcownik” jest obraźliwe – ocenił Sąd Okręgowy w Warszawie. Ryszard Czarnecki, poseł Parlamentu Europejskiego, ma przeprosić i przekazać po 15 tys. zł na rzecz organizacji Forum Dialogu oraz stowarzyszenia Dzieci Holokaustu. Wyrok nie jest prawomocny.
PiS zacieśnia związki ze sportem, bo przy Nowogrodzkiej zapanowało przekonanie, że to ociepla wizerunek i może mieć znaczenie podczas wyborów.