Po nieudanej reformie stworzenia sieci szpitali ministra Radziwiłła, która pogorszyła dostępność do leczenia, rząd PiS przygotował kolejną rewolucję. Firmuje ją Adam Niedzielski.
Szpitale wprowadzają nowe zasady odwiedzin. Jedne dbają o komfort pacjenta, inne kierują się własną wygodą. O prawie chorych do kontaktu z bliskimi musiał im przypomnieć Rzecznik Praw Pacjenta.
Ile zakażeń czeka nas w najbliższym czasie? Czy szpitale są przygotowane na zwiększoną liczbę chorych? Co jeszcze może zrobić rząd? Co możemy zrobić sami? Rozmowa z ekspertem Naczelnej Rady Lekarskiej ds. covid-19 dr. Pawłem Grzesiowskim.
Jesteśmy zakładnikami grupy osób, które nie mają zielonego pojęcia i kompetencji w kwestiach, o których mówią – komentuje dr Jarosław Drobnik, epidemiolog z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
Minister może planować, ale potem się okaże, że tu nie ma lekarzy, tam nie ma tlenu, a gdzie indziej brakuje pielęgniarek. Takie ogólnikowe plany dobrze się sprzedają na konferencji, ale nie mają nic wspólnego z rzeczywistością – mówi dr Marcin Murmyło.
Ostatniej doby zanotowano w Polsce 17 196 zakażeń koronawirusem. To o ponad 10 proc. więcej niż tydzień temu. Resort zdrowia uznaje te wyniki za konsekwencję rodzinnych spotkań w święta.
W proponowanym przez ministra zdrowia Adama Niedzielskiego projekcie nie pomyślano o tzw. nadmiarowych śmierciach. Pomyślano za to o stanowiskach i pieniądzach.
Resort zdrowia uspokaja, ale licznik covidowych zgonów jest zatrważający i raczej nie zwolni. Lekarze wiedzą, że dwa tygodnie po świątecznych spotkaniach i sylwestrowej zabawie na OIOM-ach znów będzie tłok.
Zapowiedź kontroli „aborcyjnej” w Szpitalu Bielańskim wywołała prawdziwą burzę. Organizacje walczące o prawa kobiet tę decyzję konsultantki w dziedzinie położnictwa i ginekologii dla województwa mazowieckiego prof. Bronisławy Pietrzak interpretują jednoznacznie jako polityczny nacisk na szpital.
Rząd przerzucił cały ciężar walki z czwartą falą epidemii na samorządy i szpitale, które są zapchane „pod korek” i ledwo dyszą. A będzie jeszcze gorzej, bo nawet jeśli rację ma resort zdrowia i zbliżamy się do szczytu zakażeń, to szczyt hospitalizacji przypadnie przed świętami.