Jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji, w kierownictwie Komisji Europejskiej nie doszło dotąd do poważnych nowych rozmów w sprawie polskiego KPO. Ale możliwy wydaje się wariant z renegocjacją programów, by umożliwić Polsce pełne zagospodarowanie funduszy do 2026 r.
Choć szefowa KE odmawia deklaracji, czy będzie w przyszłym roku zabiegać o drugą pięcioletnią kadencję, to dość powszechnie taki scenariusz uchodzi za prawdopodobny. Stąd jej dzisiejsze przemówienie wielu postrzegało jako programowe.
Wizytę duetu zapowiadano jako wspólną próbę nacisku na Xi Jinpinga. Ale niczego im nie obiecał. W ostatnich tygodniach przybywa za to argumentów wskazujących na rosnącą sprawczość Chin.
Porozwodowa odwilż? Premier Rishi Sunak i szefowa KE Ursula von der Leyen porozumieli się w sprawie ułatwień w stosowaniu umowy brexitowej w Irlandii Północnej.
Nowa szefowa włoskiego rządu Giorgia Meloni zapewniała w Brukseli, że jest gotowa rozsądnie współpracować. Sondowała, ile Komisja Europejska da jej swobody w sprawie budżetu i KPO.
Inauguracja Europejskiej Wspólnoty Politycznej zakończyła się sukcesem. Nie ma jednak porozumienia w sprawie wspólnego zbijania cen energii. Część członków UE, w tym Polska, nie może pogodzić się z pomysłem Niemiec, które chcą wydać 200 mld euro na własny hamulec. Innych na to nie stać.
Czy premier Giorgia Meloni wytrwa w swojej dość umiarkowanej, ale eurosceptycznej linii, którą deklarowała w ostatnich miesiącach? Bruksela szykuje się na turbulencje, choć nie przewiduje dramatów.
W sprawie Ukrainy trzeba było słuchać głosów z Polski – mówiła w środę w Parlamencie Europejskim szefowa KE Ursula von der Leyen.
Polityka PiS jest kulą u nogi osłabiającą międzynarodową pozycję Polski. Nawet wyjątkowa rola w sprawie Ukrainy, a taka jest, nie sprawi, że Warszawa awansuje do pierwszej ligi w UE. Bruksela na szczęście rozdziela problemy, starając się nimi nie skażać całej relacji z danym krajem.
Oczekiwania wobec Polski zaostrzają się i tępieją dość swobodnie. W tej sprawie UE raczej robi politykę, niż działa na rzecz przywrócenia praworządności. Z drugiej strony pojawiła się teza, że „rząd tak naprawdę wcale nie chce unijnych pieniędzy”.