Nagrody Architektoniczne POLITYKI za 2014 r. wręczaliśmy w Służewskim Domu Kultury, który był laureatem naszego Grand Prix rok wcześniej. Gdybyśmy mieli podtrzymać ten obyczaj, to za rok powinniśmy relacjonować galę z Krakowa, bo tym razem do tamtejszej Cricoteki powędrowało najwyższe trofeum. Wśród publiczności, która szczelnie wypełniła salę widowiskową, przeważali oczywiście architekci, z prezesem SARP Mariuszem Ścisło czy prof. Ewą Kuryłowicz. Gościem szczególnym był Andrzej Wajda, który wraz z żoną Krystyną Zachwatowicz aktywnie włączył się w kuluarowe rozmowy o kondycji estetycznej przestrzeni polskich miast i miasteczek. Współprowadzący galę redaktor naczelny Jerzy Baczyński zgrabnie połączył konkurs POLITYKI z polityką, zauważając, że w plebiscycie internautów głosy na poszczególne realizacje rozłożyły się podobnie jak w pierwszej turze wyborów prezydenckich. Wypada uzupełnić, że siedziba NOSPR w Katowicach, bo to ona zwyciężyła w głosowaniu na ulubieńca czytelników, zdobyła jednak o 2 proc. głosów więcej niż wówczas Andrzej Duda. Dominik Koroś z pracowni Tomasza Koniora, odbierający wyróżnienie za śląską realizację, zauważył: „Budynki, poza tym, że są piękne, muszą być mądre. A więc powinny służyć ludziom”. I być może ową służebność dobrze odczytali i docenili głosujący.
Grand Prix dla budynku Cricoteki okazało się zaskoczeniem nie tylko dla odbierających nagrodę architektów, ale także dla wielu spośród przybyłych gości, obstawiających raczej obsypaną nagrodami realizację szczecińską. I choć architektura wydaje się nauką podlegającą ścisłym kryteriom oceny, to w kuluarach każdy z pięciu laureatów miał zagorzałych fanów, gotowych przekonywać, że to właśnie tam powinno powędrować najwyższe wyróżnienie.