Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Historia

Krzyżem i mieczem

Rycerze Ziemi Świętej

Oblężenie Akki (1291 r.) na obrazie D.Papety Oblężenie Akki (1291 r.) na obrazie D.Papety Wikipedia
Dwa wieki wypraw krzyżowych nie zatrzymały Ziemi Świętej w rękach chrześcijan, lecz pozostawiły rany żywe do dziś. Ruch krucjatowy wciąż wzbudza kontrowersje, i historyczne, i polityczne.
Zdobycie Jerozolimy w 1099 rokuWikipedia Zdobycie Jerozolimy w 1099 roku
Crac des Chevaliers, najpotężniejszy zamek krzyżowcówWikipedia Crac des Chevaliers, najpotężniejszy zamek krzyżowców

Katedrę w Clermont-Ferrand wypełniał tłum biskupów, wielmożów, rycerzy i ludu. Przybyli, by wysłuchać papieża. Urban II uchodził za wspaniałego mówcę, a do tego był wysoki i przystojny – radość patrzeć. Zrobił się taki ścisk, że postanowiono wynieść tron papieski na podium ustawione poza miastem. Cóż takiego chce Urban obwieścić światu chrześcijańskiemu na koniec synodu, który zwołał do Clermont w listopadzie 1095 r.?

Urbana powołano na tron św. Piotra osiem lat wcześniej. Był przedtem opatem benedyktyńskiego klasztoru Cluny, słynnego ośrodka reform kościelnych. Ówczesna zachodnia Europa, mimo waśni i wojen, zrastała się w jeden organizm właśnie wokół papiestwa. Prymatu papieża nie chciało jednak uznać chrześcijańskie cesarstwo bizantyjskie ze stolicą w Konstantynopolu. Oba zaś odłamy świata chrześcijańskiego – łaciński (rzymski) i grecki (bizantyjski) – borykały się na różnych frontach z potęgą islamu. Rosnący w siłę Turcy niemal rzucili na kolana Bizancjum, któremu zadali sromotną klęskę w bitwie pod Mantziker (1071 r.) i odebrali Azję Mniejszą. Zajęli też Jerozolimę – święte miasto mieszczące Grób Chrystusa.

W drodze na zjazd do Clermont-Ferrand Urban II nasłuchał się od rodaków Francuzów mrożących krew w żyłach opowieści. Wynikało z nich, że dostęp chrześcijańskich pielgrzymów do Ziemi Świętej stał się niemożliwy. A choć takie pielgrzymki były bardzo uciążliwe i niebezpieczne, chrześcijanie z całej Europy często wyprawiali się do Palestyny, Syrii i Egiptu; jedni, by odwiedzić święte miejsca swojej religii, na czele z Grobem Pańskim, drudzy – by przyłączyć się do tamtejszych wspólnot mnichów. Ziemia Święta tętniła chrześcijańskim życiem różnych obrządków.

Kontakty te nie ustały po podbojach arabskich. W IX w. posłowie kalifa bagdadzkiego wręczyli nawet królowi Franków symboliczne klucze do Bazyliki Grobu Pańskiego. Okres względnego spokoju przerwał akt szaleństwa. W 1009 r. kalif Egiptu rozkazał zniszczyć Grób Chrystusa i wszelkie ośrodki chrześcijańskie w Jerozolimie. Dopiero dyplomacja bizantyjska załagodziła kryzys i Bazylikę Grobu odbudowano. Wznowiono ruch pątników. W 1026 r. na przykład wyprawiło się do Palestyny, na koszt księcia Normandii, 700 pielgrzymów. Trzydzieści lat później pielgrzymkę 12 tys. Niemców poprowadził biskup Bambergu – po drodze musieli toczyć walki z Beduinami. Kiedy jednak w Ziemi Świętej zapanowali Turcy, napięcie ponownie wzrosło.

Ciosy zadane przez Turków osłabiły Bizancjum i zaniepokoiły Rzym, że papież Grzegorz VII w 1074 r. chciał osobiście poprowadzić wyprawę w celu odbicia Grobu Chrystusa. W sensie ścisłym wyprawy zwane krzyżowymi (krucjatami, od łacińskiego crux, krzyż) miały służyć właśnie temu, by chrześcijanie odzyskali swobodny dostęp do świętych miejsc swej religii. Grzegorzowi marzyło się jeszcze, że zjednoczy całe chrześcijaństwo i odepchnie zagrożenie tureckie. Uwikłał się jednak w walkę z cesarzem niemieckim o zwierzchność nad Europą łacińską, a cesarze bizantyjscy nie kwapili się bynajmniej do unii z Rzymem. Do idei Grzegorza wrócił Urban II.

Bóg tak chce!

Papież Urban wstał z tronu na błoniach Clermont. Nie mamy stenogramu jego płomiennej mowy, tylko kronikarskie relacje z drugiej ręki. Historyk krucjat Steve Runciman streszcza ją tak: „Zaczął od zwrócenia uwagi na konieczność przyjścia z pomocą braciom zamieszkałym na Wschodzie. Chrześcijaństwo wschodnie wzywa pomocy, ponieważ Turcy posuwają się coraz dalej w głąb ziem chrześcijańskich, prześladując mieszkańców i profanując ich świątynie. Opisał cierpienia pątników udających się do Jerozolimy i zwrócił się z wielkim apelem. Niechaj chrześcijaństwo zachodnie wyruszy na ratunek Wschodu. Niechaj pójdą tam zarówno bogaci, jak i ubodzy. Niechaj poniechają zabijania się w walkach bratobójczych i wyruszą na wojnę sprawiedliwą, czyniąc dzieło Boże, a sam Bóg stanie na ich czele. Ci, którzy polegną w bitwie, otrzymają rozgrzeszenie i odpuszczone im zostaną wszystkie grzechy. Życie tutaj jest pełne nieszczęść i zła. Ludzie tutaj są biedni i nieszczęśliwi. Tam czeka ich wesele i dostatek, tam zyskają sobie prawdziwy afekt Boga. Nie wolno zwlekać ani chwili”.

Przemówienie przerywały okrzyki zachwyconego tłumu: Bóg tak chce! Kiedy Urban skończył, ukląkł przed nim biskup Le Puy i poprosił go o zgodę na udział w krucjacie, do której wezwał papież. Za biskupem poszły setki ludzi, jeden z kardynałów zaintonował modły. Papież powstał z tronu i pobłogosławił rzesze. Koło krucjat poszło w ruch na dwieście lat.

Urban II wezwał do chrześcijańskiego odpowiednika dżihadu – świętej wojny z niewiernymi, obiecując nagrody dla ciała i duszy. Warto jednak zaznaczyć, że nie wzywał do nawracania siłą niechrześcijan. Mógł być wizjonerem, mężem stanu, wybitnym przywódcą duchowym, ale historyczne skutki krucjat, które zainicjował, były w ostatecznym obrachunku opłakane. Wytworzyły mit rozpalający wyobraźnię Europy przez długie wieki, ale zarazem utrwaliły podział chrześcijaństwa, wzajemną wrogość między chrześcijanami i muzułmanami, a cel, jakiemu miały służyć – wyzwolenie Ziemi Świętej – nie został osiągnięty. Dla islamu wyprawy nie były wielkim zagrożeniem, ale wspomnienie o nich żyje do dziś w pamięci muzułmanów i służy propagandzie współczesnych fanatyków. Saddam Husajn lubił się przedstawiać jako nowy Saladyn – obrońca religii Mahometa. Turek Ali Agca chciał zabić Jana Pawła II, bo widział w nim przywódcę krzyżowców.

Na dodatek pod hasłem krucjat mobilizowano odtąd Europę do walki już nie tylko z islamem, ale i z chrześcijanami uznanymi za heretyków (wytępienie katarów w XIII w.) lub poganami na ziemiach Europy wschodniej i północnej. Coś, co miało służyć konkretnej sprawie, zamieniło się w narzędzie podboju i umacniania potęgi Kościoła i papiestwa, a w końcu w metodę kolonializacji Bliskiego Wschodu, ziem Słowian, Prusów i Bałtów.

Trudno nie dostrzegać sprzeczności między chrześcijaństwem jako religią pokoju i miłości bliźniego z rzeziami, rabunkiem i wszelką przemocą, jakich dopuszczano się podczas krucjat. Niepokoili się tym zresztą już współcześni. Pogromy bezbronnych cywilów – w tym tysięcy Żydów – których mordowali uczestnicy wypraw idących przez Europę do Azji, potępił św. Bernard.

Pierwsza krucjata

Zapał pierwszej krucjaty udzielił się najpierw ludowi. Kościół wiedział, że to nie wystarczy. Rycerzy i władców trzeba było pozyskać nie tylko obietnicą zasług w niebie. Wyrzuty sumienia usuwano odpuszczeniem grzechów popełnionych podczas wypraw, jeśli wynikały one z pobożnych zamiarów. Niepokoje o byt własny i rodziny łagodzono obietnicą ochrony pozostawionego majątku i udzielaniem różnych ulg materialnych.

Kto szedł na wyprawę, otrzymywał wycięty z czerwonej tkaniny krzyż, który należało przyszyć do odzienia. Kto krzyż taki przyjął, musiał ślubować, że wyprawi się do Jerozolimy. Kto ślubu nie wypełnił, mógł zostać ukarany ekskomuniką, czyli wyłączeniem ze wspólnoty Kościoła.

Do udziału w krucjacie wzywali w Europie kaznodzieje. Wędrowali z kraju do kraju i zachęcali do przyjęcia krzyża. Geniuszem tej akcji propagandowej okazał się prosty mnich francuski Piotr Pustelnik.

Europa żyła wówczas w nędzy i oczekiwaniu na powtórne przyjście Chrystusa. Wyzwolenie Ziemi Świętej miało poprzedzić powrót Boga – jakże nie przyłożyć do tego ręki? Entuzjazm religijny, oczekiwanie na szybki koniec świata, żądza przygód, wojny i łupów – wszystko to mieszało się w duszach gminu i rycerzy, maluczkich i wielkich z czerwonym krzyżem na piersiach.

Ludową krucjatę Piotra niemal do nogi wybili Turcy w Azji Mniejszej. Dalej udało się dotrzeć armiom rycerstwa Europy, które przez Konstantynopol poszły pod wodzą biskupa Le Puy (tego, który pierwszy ukląkł przed Urbanem w Clermont) i w 1098 r. zdobyły potężną Antiochię w Syrii, a stamtąd ruszyły ku Jerozolimie. W zdobyciu Świętego Miasta pomogła walnie flota kupieckiej republiki Genui, która przywiozła – jak wcześniej do Antiochii – do pomocy krzyżowcom inżynierów od maszyn oblężniczych. Pomogło też widzenie pewnego księdza, który opowiedział dowódcom, że śnił mu się zmarły wcześniej biskup Le Puy i polecił, by krzyżowcy odbyli boso procesję pokutną wokół murów Jerozolimy, wyzbyli się prywaty, a miasto wkrótce będzie ich.

Zdobycie Jerozolimy

Tak też uczyniono. Turcy szydzili z bosych pokutników pod murami. Tydzień później, 14 lipca 1099 r., krzyżowcy przypuścili szturm i wdarli się do miasta. Zajęli i sprofanowali święte miejsca islamu – meczety na Wzgórzu Świątynnym. Zaczęła się rzeź ludności – mężczyzn, kobiet i dzieci. Jeden z dowódców wyprawy Rajmund z Aguilers przedzierał się przez stosy trupów na ulicach. Żydów jerozolimskich krzyżowcy uznali za wspólników muzułmanów, spędzili do bóżnicy i spalili żywcem. Urban II zmarł w Rzymie dwa tygodnie po zdobyciu Jerozolimy, ale wieść o tym nie zdążyła dotrzeć do inicjatora krucjaty.

Historycy wyliczają osiem głównych wypraw krzyżowych do Ziemi Świętej. Tylko pierwsza z nich (1095–1099) wzbudziła powszechny entuzjazm w łacińskiej Europie i zakończyła się sukcesem – zajęciem Jerozolimy i stworzeniem łacińskiego królestwa na obrzeżach świata islamu.

Na pierwszego króla jerozolimskiego koronowano w bazylice betlejemskiej hrabiego Edessy, Baldwina, w 1100 r. Państwo łacińskie w Ziemi Świętej szybko rosło w siłę i bogactwo – dzięki łupom i dochodom z majątków ziemskich, ceł i monopolów handlowych. Kluczowego znaczenia nabrały w nim szybko zakony rycerskie – osobliwe połączenie pobożności, biznesu i rzemiosła wojennego – szpitalników (joannitów), templariuszy i Krzyżaków (rycerzy niemieckich Najświętszej Marii Panny). Stanowiły państwa w państwie i przyciągały młodzież rycerską z całej Europy.

Ta względna idylla trwała zaledwie pół wieku. Kiedy muzułmanie pod wodzą Nuredina zagrozili chrześcijańskiemu hrabstwu Edessy, św. Bernard z Clairvaux ponowił w 1146 r. wezwanie do krucjaty. Odpowiedzieli nań niemiecki cesarz Konrad III i król Francji Ludwik VII. Ich armie nie zdołały jednak dotrzeć do Edessy, przypuściły za to nieudany szturm na Damaszek. W 1149 r. krucjata wytraciła całkowicie impet. Niedługo potem na wodza Turków wyrasta Saladyn, który idzie w podbojach jak burza i zagraża bezpośrednio państwu krzyżowców. Ci próbują powstrzymać go siłą i rozejmami, ale w 1187 r. Saladyn rozbija w proch wojsko chrześcijan nad Jeziorem Tyberiadzkim, zabija własnoręcznie wielkiego mistrza templariuszy i uderza na Jerozolimę, którą zdobywa we wrześniu.

Pierwsze klęski Krzyżowców

Wieść o utracie Świętego Miasta wywołała szok w łacińskiej Europie. Papież Grzegorz VIII wezwał królów do zaprzestania waśni i przyjęcia krzyża krucjaty. Idzie dobrze: do odbicia Jerozolimy szykują się najpotężniejsi monarchowie – Fryderyk Rudobrody w Niemczech, Filip II we Francji, Ryszard Lwie Serce w Anglii. Tylko że przeciwnik jest teraz zjednoczony wokół Saladyna, który organizuje opór na zasadzie dżihadu – świętej wojny islamskiej – a władcy europejscy nie tworzą spójnego frontu. Fryderyk utonął podczas próby konnej przeprawy, część armii niemieckiej zawróciła, reszta sił przez dwa lata oblegała w upale i deszczu, głodzie i chorobach twierdzę Akra, która skapitulowała w 1191 r. Ostatecznie na czele krucjaty pozostał Ryszard, który wsławił się męstwem, ale Jerozolimy nie zdobył. Po zawarciu rozejmu z Saladynem i uzyskaniu gwarancji bezpieczeństwa dla pielgrzymów powrócił w 1192 r. do Europy.

Czwarta krucjata (1198–1204) była całkowitą katastrofą. Wezwał do niej papież Innocenty III, ale ponieważ krzyżowcy nie chcieli znów iść przez Azję Mniejszą, tylko płynąć morzem prosto do Ziemi Świętej, na głównego rozgrywającego wyrośli Wenecjanie. Tymczasem w Bizancjum rozgorzała walka o tron i to pokrzyżowało plan papieża, który stracił kontrolę nad biegiem wydarzeń. Zamiast iść na Jerozolimę, wyprawa ruszyła na chrześcijański Konstantynopol – w sukurs bizantyjskiemu pretendentowi do tronu. W 1204 r. miasto zostało zdobyte przez krzyżowców i straszliwie ograbione. Wspomnienie tych mordów i rabunków jest do dziś żywe w świecie prawosławnym i działa podobnie jak pamięć o krzyżowcach wśród muzułmanów.

Piąta wyprawa (1215–1221), znów na wezwanie Innocentego III, dotarła do Egiptu, ale nie dalej i mimo początkowych sukcesów militarnych skończyła się kapitulacją. W tym samym czasie kilkanaście tysięcy dzieci z Niemiec i Francji ruszyło z Europy do Ziemi Świętej. Nigdy tam nie dotarły – zmarły z wycieńczenia, utonęły lub zostały sprzedane w niewolę.

Zaskakująco potoczyły się losy szóstej krucjaty (1225–1229). Oto cesarzowi niemieckiemu Fryderykowi II, który przyjął krzyż od papieża Grzegorza IX, udało się odzyskać Jerozolimę, Betlejem i Nazaret nie siłą, lecz dyplomacją! Sułtan Egiptu zgodził się na to w zamian za pomoc łacinników w walce z muzułmańskim władcą Damaszku i pod warunkiem, że Jerozolima zostanie otwarta dla wyznawców islamu.

Koniec Outremer

Ale teraz na scenę historii wjeżdżają konne armie mongolskie, siejąc grozę od Polski przez Węgry po muzułmańskie państwa w Azji Środkowej. Wyparci z nich wyznawcy islamu zajmują Jerozolimę w 1244 r. Tylko król Francji, święty Ludwik IX, podjął apel papieża Innocentego IV o ratunek chrześcijaństwa w Ziemi Świętej (1245–1254). Przybywszy na Cypr, postanowił zaatakować Egipt, zachęcony życzliwością posłów przysłanych przez wielkiego chana mongolskiego. Zdobył twierdzę Damietta, ale w marszu na Kair dostał się do niewoli, z której musiał się słono wykupić złotem i zwrotem Damietty.

Podboje mongolskie opóźniły ostateczny upadek kolonii krzyżowców, bo odwróciły od nich uwagę muzułmanów. Ale w 1260 r. siły islamskie odpierają ataki Mongołów i zwracają się przeciwko chrześcijanom. I znów właściwie tylko św. Ludwik francuski próbuje iść łacinnikom z odsieczą, ale umiera na dżumę w Tunisie (1270 r.). Splot sprzecznych ambicji i planów politycznych paraliżuje akcję władców chrześcijańskich (1263–1291).

Ostatnim aktem dramatu będzie obrona miasta Saint-Jean d'Acre, gdzie 25 tys. chrześcijan zetrze się bohatersko z ponadstutysięczną armią muzułmańską. Najdłużej opór stawiali tam templariusze, reszta obrońców uciekła drogą morską. W lipcu 1291 r. Królestwo Jerozolimskie przestało istnieć.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi - nowy Pomocnik Historyczny POLITYKI

24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny POLITYKI „Dzieje polskiej wsi”.

(red.)
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną