Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Historia

Wygrana na wodzie pisana

Bitwa pod Trafalgarem

Bitwa pod Trafalgarem. Po prawej brytyjski HMS Temeraire, po lewej francuski Redoutable. Malował Auguste Mayer Bitwa pod Trafalgarem. Po prawej brytyjski HMS Temeraire, po lewej francuski Redoutable. Malował Auguste Mayer Wikipedia
Anglicy bitwę pod Trafalgarem chętnie określają mianem najbardziej decydującego zwycięstwa morskiego w dziejach. Tymczasem z wojskowego punktu widzenia nie miała ona większego znaczenia i jest tylko doskonałym przykładem, jak propaganda może zmieniać historię.

Nikt nie zaprzecza, że 21 października 1805 r. pod Trafalgarem angielskiej flocie admirała Horatio Nelsona udało się pokonać połączone siły morskie Francji i Hiszpanii. Ale główną przyczyną sukcesu nie był geniusz Nelsona, ale to, że miał on nad swoim przeciwnikiem ogromną przewagę, zarówno jeżeli chodzi o wyszkolenie załóg, jak i o wyposażenie okrętów.

Francuzi podkreślają, że ich marynarka w czasach Trafalgaru niczym nie różniła się od tej z epoki króla Ludwika XVI, przy tej samej liczbie okrętów, ale z gorszą kadrą oficerską, gdyż duża jej część, w tym sławny admirał d’Estaing, została zgilotynowana podczas rewolucji. Flotą sojuszniczą dowodził mało zdecydowany admirał de Villeneuve, który zresztą – w odróżnieniu od Nelsona – przeżył bitwę.

Niebagatelne znaczenie dla załóg brytyjskich miało także tzw. pryzowe, a więc to, że byli oni premiowani finansowo za każdy zdobyty okręt. I nie należy się łudzić, że kalkulacja przed bitwą: ile uda się zdobyć pryzów? – wynikała tylko z miłości do królowej. Dlatego dowódcy brytyjscy byli przygotowywani do działań ofensywnych i zawsze dążyli do zwarcia. Paradoksem jest, że taką samą taktykę i z takim samym skutkiem stosował na lądzie Napoleon Bonaparte.

Czy jednak – jak się powszechnie głosi – zwycięstwo floty brytyjskiej pod Trafalgarem zapobiegło inwazji na Wielką Brytanię? Bynajmniej, ponieważ Napoleon o wiele wcześniej zrezygnował z desantu na wyspę. Po przystąpieniu 9 sierpnia 1805 r. Austriaków do koalicji antyfrancuskiej Bonaparte nie mógł prowadzić działań w Anglii, gdy zagrożona była bezpośrednio Francja i pod koniec sierpnia rozwiązał flotę inwazyjną.

Trudno dziś zrozumieć, jak to się udało zrobić Brytyjczykom, że wszyscy pamiętają bitwę morską, w której zginęło w sumie 2,6 tys. ludzi, a rzadko kto zna nazwę miasta Ulm, gdzie na dzień przed Trafalgarem, 20 października 1805 r., Napoleon upokorzył Austrię i wziął do niewoli 27 tys. żołnierzy. Kilka tygodni później, 2 grudnia 1805 r., cesarz Francuzów upokorzył już całą Europę i pokazał pod Austerlitz, że bitwa koło Kadyksu nie ma dla niego większego znaczenia.

Atak na Victory

W opisie bitwy są rzeczy, o których się zapomina lub nie mówi. Po pierwsze, manewr Nelsona nie był nowy, bo zastosował go już wcześniej Duncan w bitwie pod Camperdown w 1797 r. Po drugie, mało kto wie, że symbol Wielkiej Brytanii – okręt „Victory”, na którym przebywał Nelson, w najważniejszym momencie starcia o mało co nie został zdobyty przez Francuzów. Po trzecie i najważniejsze, bitwa pod Trafalgarem zapisała się jako piękna karta także w historii francuskiej marynarki.

To prawda, że Francuzi działali tradycyjnie, strzelając w maszty oraz takielunek na okrętach przeciwnika. Tymczasem kanonierzy brytyjscy, przygotowując działa trzy razy szybciej, bez skrupułów celowali w kadłuby okrętów wroga, powodując ogromne straty wśród załóg i szkody na pokładach działowych. W efekcie w czasie bitwy pod Trafalgarem flota francusko-hiszpańska miała 2177 zabitych i 4756 rannych, podczas gdy Anglicy 402 zabitych i 1139 rannych, czyli cztery razy mniej.

Najbardziej znane jest starcie dowodzonego przez komandora Lucasa francuskiego okrętu „Redoutable” z brytyjskim liniowcem HMS „Victory”. Trzypokładowy „Victory”, który na początku uderzył na flagowy „Bucentaure” z de Villeneuve na pokładzie, pomimo przewagi musiał przerwać atak i bronić się przed natarciem mniejszego dwupokładowego „Redoutable”. Został w ten sposób zablokowany praktycznie do końca bitwy. Trwająca prawie trzy godziny heroiczna walka, pomimo znacznej różnicy w wielkości jednostek i liczbie dział (74 do 102), była wyrównana, a co najdziwniejsze to Francuzi byli stroną atakującą.

Masakra na Redoutable

Lucas przerzucił swoich strzelców na maszty, a ci praktycznie uniemożliwili Anglikom poruszanie się po górnym pokładzie. Niebezpieczeństwo zlekceważył tylko ubrany w swój galowy surdut i obwieszony medalami Nelson i drogo za to zapłacił. Ale Lucas na tym nie poprzestał i co było wprost nieprawdopodobne, wydał rozkaz do abordażu. Francuzi uzbrojeni w pistolety i białą broń rzucili się do szturmu, chcąc zdobyć Victory. Przeskakiwali na pokład brytyjskiej jednostki, wykorzystując jako pomosty specjalnie w tym celu odcięte topenanty i gordingi własnej grotrei. Atak został jednak odparty przez ukrytych strzelców brytyjskich, ale okupiono to śmiercią ich dowódcy kapitana Adair.

Lucas nadal nie rezygnował i ponowił rozkaz ataku. Ale wtedy rozpoczął się nowy akt dramatu. Na pomoc HMS „Victory” nadpłynął HMS „Téméraire” (98 dział), który celną salwą burtową zniszczył rufę „Redoutable”. Była to prawdziwa masakra. W jednej chwili zostało zabitych lub rannych 200 francuskich marynarzy. Na „Redoutable” tylko jedna szósta załogi była cała, ale pomimo tego ranny komandor Lucas nie chciał opuścić bandery, która ostatecznie sama spadła wraz z odstrzelonym bezanmasztem.

Druga bohaterska jednostka – francuski „Fougueux” – miał 500 ludzi rannych i zabitych (na 720 członków załogi). Jego dowódca kapitan Baudoin zginął w walce. Flagowy okręt Francuzów „Bucentaure” po zniszczeniach wywołanych dwiema salwami z „Victory” został wprost rozstrzelany przez defiladę czterech okrętów brytyjskich. Przez ręce chirurga na tym okręcie przeszło ponad 450 rannych.

Równorzędną walkę z Brytyjczykami prowadził dowodzący okrętem „Pluton” komandor Cosmao, który już na początku bitwy pozbawił masztów liniowiec „Mars”, wyłączając go z walki, a następnie skutecznie ostrzelał HMS „Brlleisle”.

Po zranieniu Nelsona Brytyjczykami dowodzili admirał Collingwood i komandor Hardy. To, że ranny Nelson nie oddał dowodzenia, świadczy tylko o tym, że za wszelką cenę chciał zostawić dla siebie chwałę zwycięstwa. Już same okoliczności, w jakich został zraniony, gdy paradował w galowym mundurze po ostrzeliwanym pokładzie, świadczą o tym, że głównodowodzący floty brytyjskiej Morza Śródziemnego w dążeniu do sławy i zaszczytów zachowywał się, najdelikatniej mówiąc, nieracjonalnie.

Do bitwy stanęło z jednej strony 37 okrętów francuskich i hiszpańskich, z drugiej strony 33 brytyjskie. W czasie sześciogodzinnej walki jeden okręt wyleciał w powietrze, 17 jednostek poddało się Anglikom, a reszta mniej lub bardziej uszkodzona powróciła do Kadyksu. Do Gibraltaru Brytyjczycy przyholowali tylko cztery zdobyte okręty, a 13 pryzów stracili. Dlaczego? Obie strony konfliktu przedstawiają tą sprawę inaczej, jednak jedno jest pewne: brytyjski lew połknął więcej, niż mógł przetrawić.

Według Francuzów na sześciu francuskich okrętach załogi zbuntowały się przeciwko brytyjskim oddziałom pryzowym i próbowały uwolnić swoje jednostki. Niestety tylko „Algéciras” po wielu przejściach triumfalnie dotarł do Kadyksu. Reszta zatonęła z powodu uszkodzeń albo została wyrzucona na brzeg.

Ponadto 23 października, wspomniany już komandor Cosmao, wyszedł z Kadyksu z zespołem pięciu okrętów, by przejąć dryfujące i uszkodzone jednostki. Uwolnił on dwa okręty: „Neptuno” i „SantaAna”. I o ile pierwszy z nich został ostatecznie wyrzucony na brzeg, to drugi doprowadzono do Kadyksu. Widząc, co się dzieje, Brytyjczycy zniszczyli cztery z pozostałych zdobytych okrętów.

Zwycięstwo bez znaczenia

Czy Brytyjczycy mają więc rację celebrując Trafalgar? Bitwa ta to podręcznikowy przykład zwycięstwa taktycznego, które nie miało praktycznie żadnego znaczenia strategicznego. Zupełnie przeciwną sytuację mamy w przypadku jedynego przegranego przez Nelsona starcia z Francuzami pod Boulogne 15 sierpnia 1801 r. Ten niewielki sukces Francuzów (200 zabitych i rannych żołnierzy brytyjskich i 35 francuskich) wpłynął na przyśpieszenie rokowań pokojowych. A w nich Francuzi uzyskali o wiele więcej niż Brytyjczycy (którzy m.in. musieli zwrócić praktycznie wszystkie zajęte w czasie wojny posiadłości i kolonie).

Geniusz Nelsona pod Trafalgarem nie polegał na tym, że zastosował on jakąś nieznaną taktykę, ale na tym, że doskonale oszacował możliwości sił własnych i przeciwnika. Manewr, jaki zastosował, był bardzo ryzykowny, ale, jak się okazało, przy słabym wyszkoleniu załóg przeciwnika przyniósł rezultaty.

Brytyjczycy nie udowodnili, że panują na morzu, ponieważ już wcześniej to panowanie wywalczyli. Można się tylko zastanawiać, czy ta ich dominacja miała wpływ na upadek Napoleona. Według Francuzów nie. Owszem, Anglicy mieli nadal możliwość przerzucenia drogą morską swoich sił tam, gdzie Napoleon był słabszy, ale udało się im to zrobić z powodzeniem tylko w Portugalii. Natomiast brytyjska operacja morska na Adriatyku w 1809 r. nie przyniosła już spodziewanego efektu i nie pomogła Austriakom w działaniach przeciwko Napoleonowi, a w tym i przeciwko Polakom.

Prawdziwa przyczyna klęski Napoleona przyszła nie z morza i nie wynikała z blokady, jaką utrzymywali Anglicy, ale z ogromnych przestrzeni Rosji i bitwy pod Lipskiem, kiedy praktycznie cała Europa połączyła swoje siły, by pokonać cesarza Francuzów.

Najlepiej ujmują to Francuzi. Ich zdaniem, tak jak Neptun sprzyjał Brytyjczykom pod Trafalgarem, tak Mars sprzyjał Francuzom pod Austerlitz. Te dwie bitwy toczyły się w tym samym czasie, były prowadzone przez doskonałych dowódców i ze straszliwym dla przeciwników efektem.

W bitwie pod Trafalgarem Brytyjczycy stracili swojego najlepszego dowódcę, a w Europie siły koalicji antyfrancuskiej ponosiły klęskę za klęską. Potrzebne więc było coś, co zatrze widmo zagłady, jakie zawisło nad Wielką Brytanią, i co doda otuchy Anglikom. Bitwa pod Trafalgarem mogła w tym pomóc i rzeczywiście propagandowo została wykorzystana perfekcyjnie. To sztuka, biorąc pod uwagę fakt, że Brytyjczycy po bitwie otrzymali tylko przywiezione w beczce rumu zwłoki Nelsona oraz cztery ciężko uszkodzone okręty, które do niczego nie mogły się już przydać.

Kmdr por. Maksymilian Dura jest oficerem Sztabu MW RP, absolwentem Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie i Collège Interarmées de Défense w Paryżu.

Polityka 50.2006 (2584) z dnia 16.12.2006; Historia; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Wygrana na wodzie pisana"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną