Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Historia

Horatio zawadiaka

Śmierć Horatio Nelsona na pokładzie HMS Victory Śmierć Horatio Nelsona na pokładzie HMS Victory Wikipedia
21 października 1805 rozegrało się najbardziej chyba znane morskie starcie - bitwa pod Trafalgarem. Poza znaczeniem historycznym i politycznym dla ówczesnego układu sił w Europie – ta morska batalia utwierdziła legendę geniuszu angielskiego admirała Nelsona.
HMS Victory - kiedyś groźne narzędzie zniszczenia, dziś okręt muzeumNigel's Europe/Flickr CC by SA HMS Victory - kiedyś groźne narzędzie zniszczenia, dziś okręt muzeum

Dzień był dobry na bitwę. Wiał lekki zachodni wiatr, posztormowa martwa fala była coraz niższa. Francusko-Hiszpańska Połączona Flota powoli w niezdarnym szyku szła na Gibraltar. Brytyjczycy szykowali się do walki. O godz. 10.30 admirał Villeneuve, dowódca floty napoleońskiej, wydał rozkaz zwrotu o 180 stopni – uciekał do hiszpańskiego Kadyksu.

Ostatnia bitwa

Na pokładzie „Victory” Horatio Nelson, po dwóch latach pobytu na morzu, niewiele miał do zrobienia. Plan bitwy był starannie przygotowany – wszyscy znali swoje zadania. Admirał podyktował testament, w którym opiece króla i ojczyzny polecał dwie kochane przez siebie kobiety – Emmę Hamilton i córkę Horację. Potem przystąpił do przeglądu okrętu, rozmawiał z marynarzami, sprawdził pomieszczenia dla rannych. Ostatniego wpisu do prywatnego dziennika dokonał ok. godz. 11 – była to modlitwa.

O 11.40 na „Victory” wywieszono „święty sygnał”, potem sygnał 16: „Wejść do bitwy”. Tuż przed 12.00 floty wciągnęły bandery rozpoznawcze. Pierwsze strzały oddał francuski „Fougueux”, próbując zniszczyć ożaglowanie „Royal Sovereign”. Kilka minut później dwie kolumny okrętów Nelsona przecięły linię sprzymierzonych i weszły w zwarcie z przeciwnikiem. Rozpoczęło się bitewne mêlée. Ostrzeliwano się z minimalnych dystansów – salwy armatnie oddawano nawet z okrętów sczepionych ze sobą burta w burtę. Jednostki wyłaniały się z kłębów prochowego dymu, by zniknąć w poszukiwaniu następnego przeciwnika. Na pokłady spadał takielunek i zestrzelone reje, z trzaskiem łamały się maszty.

Mimo liczebnej przewagi sprzymierzonych doskonale wyszkoleni Brytyjczycy szybko uzyskali przewagę – potrafili oddać salwę w 1 min 40 s, Hiszpanie potrzebowali aż 5 min, a Francuzi 3 min. Na morale marynarzy Nelsona miało też wpływ wysokie pryzowe, którego byli pewni pod tak znakomitym dowódcą.

O 18.00 było już po bitwie. Jedenaście ocalałych liniowców sprzymierzonych umykało do Kadyksu, Villeneuve dostał się do niewoli, a hiszpański admirał Gravina poległ. To był koniec napoleońskich marzeń o inwazji na Anglię. Zwycięstwo Anglików było niemal kompletne, ale zaprawione goryczą. Ukochany przez flotę admirał zginął trafiony ok. godz. 13.30 przez francuskiego strzelca. Kula przeszła przez lewy bark, przeszyła płuca i utknęła w kręgosłupie. Zniesiony do lazaretu żył jeszcze kilka godzin, przyjmując meldunki od oficera flagowego Thomasa Hardy’ego. Zmarł ok. 16.30. Miał 47 lat.

Kapitan

Zwycięska bitwa pod Trafalgarem była zwieńczeniem kariery Horatio Nelsona. Najwybitniejszy admirał swoich czasów urodził się w 1758 r. w rodzinie wiejskiego pastora. Dzięki protekcji wuja w wieku 12 lat wstąpił do służby – nabywał doświadczenia w różnorodnych warunkach, m.in. dowodził kutrem na płyciznach ujścia Tamizy, brał udział w ekspedycji polarnej, pływał do portów Bliskiego Wschodu i Indii. Jako dwudziestolatek został kapitanem 28-działowej fregaty „Hinchinbrook” w Indiach Zachodnich. Dał się poznać jako śmiały i energiczny oficer wytrwale dążący do celu. Paradoksalnie, pierwsze wojenne sukcesy osiągnął na lądzie – dzięki niemu w 1781 r. brytyjska ekspedycja zdobyła fort San Juan del Norte w Nikaragui. W dżungli ciężko się rozchorował i wrócił na Jamajkę, a później do Anglii. Tu objął dowództwo nad fregatą „Albemarle” skierowaną do Nowego Jorku – trwała wojna ze zbuntowanymi koloniami.

W 1783 r. wojna skończyła się zwycięstwem Amerykanów, Nelson zaś ponownie trafił na Karaiby. Na fregacie „Boreas” miał wymuszać przestrzeganie Aktu Nawigacyjnego. Uchwalony jeszcze za czasów Cromwella (połowa XVII w.), zakazywał handlu z koloniami na statkach innych niż brytyjskie. Olbrzymie zyski zachęcały do naruszania Aktu. Nelson poczynał sobie dość bezceremonialnie, aresztował statki i towary. Nie wyszło mu to na dobre – zyskał opinię kłopotliwego oficera. Pewnie dlatego, nawet u szczytu sławy, nie został zaakceptowany przez wyższe sfery. Nie pomogła nawet przyjaźń z kolegą z eskadry księciem Williamem Henrym. Książę zresztą też nie był zbyt łaskawie traktowany przez dwór – panował wówczas jego ojciec, szalony Jerzy III – a władcą został dopiero w 1830 r. Skądinąd oficerowie marynarki, nawet bardzo wysokich stopni, byli z rezerwą traktowani przez arystokrację. W Navy bowiem ludzie nawet niskiego pochodzenia mieli otwartą drogę do kariery, byle spełniali wymagania intelektualne, wyższe niż w armii.

Na Karaibach kapitan Nelson ożenił się z owdowiałą Fanny Nisbet. Do Anglii wrócił w 1787 r. z małżonką i pasierbem. Zgodnie z ówczesną praktyką pozostawał bez przydziału na połowie pensji aż do wybuchu kolejnej wojny.

W 1793 r. rozpoczął się konflikt z rewolucyjną Francją – Nelsonowi przydzielono pierwsze poważne dowództwo, 64-działowy okręt liniowy „Agamemnon”. Od tej chwili wkroczył, a raczej wpłynął, do historii. W przyszłości miał dwukrotnie zniweczyć plany Napoleona, choć ich drogi nigdy się nie skrzyżowały. Przydzielony do admirała Hooda „Agamemnon” wziął udział w przejęciu Tulonu z rąk rojalistów. Później został odesłany do Neapolu, gdzie Nelson miał zorganizować transport posiłków. Choć z zadania się wywiązał, to Tulon został odbity, głównie za sprawą młodego kapitana artylerii Napoleona Bonaparte.

Pobyt Nelsona w Neapolu miał konsekwencje dla jego życia osobistego. Poznał tam Williama Hamiltona, ambasadora brytyjskiego przy dworze neapolitańskim, oraz jego żonę Emmę. W przyszłości mieli tworzyć przedziwne, nawet jak na ową epokę, trio. Emma stała się niemal oficjalną kochanką Nelsona, a dużo starszy od niej Hamilton patronował temu związkowi, ba! do końca życia był przyjacielem admirała.

Rok później Anglia postanowiła zająć Korsykę, która miała zastąpić Tulon jako baza dla floty. Korzystną dla Brytyjczyków okolicznością było istnienie na wyspie, od niespełna trzydziestu lat będącej we władaniu Francji, stronnictwa niepodległościowego z gen. Paolim na czele. Hood wysłał na pomoc Paoliemu m.in. Nelsona na „Agamemnonie”. Nelson nie byłby sobą, gdyby ograniczył się tylko do blokady i patrolowania. Wziął czynny udział w walkach na lądzie, walnie przyczyniając się do zdobycia Bastii i Calvi. Pod Calvi odłamek skały uszkodził mu prawe oko – od tej pory Nelson rozróżniał nim tylko światło i ciemność. Wbrew powszechnemu przekonaniu nigdy nie zasłaniał tego oka czarną przepaską.

Następne lata upłynęły Nelsonowi na żmudnym patrolowaniu wybrzeży, utarczkach z Francuzami na lądzie, blokadzie portów. W 1796 r. nowy dowódca Floty Śródziemnomorskiej admirał Jervis, darzący Nelsona sympatią, a nawet przyjaźnią, mianował go komodorem, tj. dowódcą zespołu okrętów. Nelson stał się poważnym kandydatem do awansu na admirała.

Admirał

1797 r. był początkiem prawdziwej chwały Nelsona. 14 lutego eskadra Jervisa przechwyciła hiszpańską flotę pod admirałem de Cordovą. Bitwa zakończyła się zwycięstwem Anglików dzięki chwalebnej niesubordynacji Nelsona. Idąc na trzynastej pozycji zorientował się, że przeciwnik ma szansę umknąć, zignorował sygnały dowódcy, wyłamał się z szyku i ruszył na linię hiszpańską. Za nim poszły następne okręty.

W tamtym czasie na morzu obowiązywała taktyka liniowa – okręty obu flot miały płynąć w równoległych do siebie kolumnach i ostrzeliwać się. Utrzymanie takiego szyku było niezwykle trudne i powodowało niekończące się manewrowanie w celu zajęcia dogodnej pozycji. Regulaminy surowo nakazywały taki sposób walki, za ich złamanie groziła nawet kula w łeb.

Szef sztabu Jervisa, Calder, nalegał na postawienie Nelsona przed sądem wojennym. Jervis zbył go jednak stwierdzeniem, że taką niesubordynację wybaczyłby również jemu. Na zwycięzców spadł deszcz nagród – Nelsonowi dostał się m.in. Order Łaźni i tytuł szlachecki oraz ranga kontradmirała eskadry niebieskiej, dziesiąta w hierarchii. Podobno jednak awans był wcześniejszy, Hood wnioskował o niego za działalność na Morzu Śródziemnym, tyle że wiadomość dotarła do zainteresowanego sześć dni po bitwie.

Nelson był na fali – stał się znany nie tylko w kręgach admiralicji. Nie spoczął jednak, już w lipcu wziął udział w bombardowaniu Kadyksu. Zaraz potem Jervis posłał go na czele niewielkiego zespołu na Teneryfę, by zdobyć stojący tam statek z cennym ładunkiem. Podobno zlecił to zadanie Nelsonowi dla podreperowania jego budżetu spodziewanym wysokim pryzowym. Jednak sprawy poszły źle – Nelsonowi, który osobiście brał udział w lądowaniu, kula muszkietowa strzaskała łokieć. Od śmierci uratował go pasierb, kapitan Josiah Nesbit, a rękę w kilka dni później trzeba było amputować.

Baron

10 kwietnia 1798 r. na nowym okręcie „Vanguard” Nelson powrócił do floty Jervisa. Stąd na czele małego zespołu udał się pod Tulon, by pilnować floty francuskiej. 19 maja w silnym sztormie jego jednostki odniosły uszkodzenia, reperowano je u wybrzeży Sardynii. W tym czasie Napoleon z flotą inwazyjną wypłynął z Tulonu do Egiptu. Nelson, wzmocniony 10 liniowcami, puścił się w pogoń. Do wybrzeży egipskich dotarł przed Napoleonem, potem żeglował po rozległym akwenie w poszukiwaniu przeciwnika. 1 sierpnia po południu znowu zjawił się pod Aleksandrią całkowicie zaskakując Francuzów. Ich okręty stały zakotwiczone w poprzek abukirskiej zatoki. Admirał Bruyes sądził, że w ten sposób zabezpieczył sobie tyły – ale Nelson wprowadził swoje jednostki na płycizny między linią francuską a brzegiem. Nieprzygotowane do prowadzenia ognia w tym kierunku okręty stały się łatwym łupem Brytyjczyków. Bitwa rozpoczęta po godz. 18 zakończyła się o północy pogromem. Z 13 liniowców uszły jedynie dwa ze straży tylnej admirała Villeneuve’a – przyszłego nieszczęsnego dowódcy pod Trafalgarem. Uciekły też dwie fregaty.

Bitwa pod Abukirem (lub, jak chcą Anglicy, nad Nilem) miała doniosłe znaczenie. Odcięty od metropolii Napoleon nie miał szans na trwały podbój Egiptu. Co gorsza dla Francji, był to impuls do zawiązania przeciw niej koalicji. Floty rosyjska, turecka i portugalska dołączyły do Anglików blokujących Palestynę i Egipt oraz podjęły działania na wodach italskich.

Na Nelsona spadły nowe zaszczyty: tytuł barona Nilu z pensją 2 tys. funtów rocznie, Jerzy III ofiarował mu cenny pióropusz, Kompania Wschodnioindyjska – 10 tys. funtów, Londyn – złoty miecz, a car Paweł I własny portret w złotej szkatule.

Neapol

Lata 1799–1800 spędził Nelson w Neapolu, gdzie rozkwitł romans z Emmą Hamilton. Powiązania Hamiltonów z dworem sprawiły, że admirał wsparł rozgrywki polityczne Ferdynanda IV. Uczestniczył w inwazji na Rzym, zakończonej sromotną klęską wojsk neapolitańskich i ucieczką dworu na Sycylię, a potem wraz z eskadrą rosyjską pomagał królowi odzyskać Neapol. Była to wyjątkowo niechlubna karta w życiu Nelsona. Naruszył honorowe warunki kapitulacji obrońców miasta – Francuzi i republikanie mieli być repatriowani do Tulonu – i wydał wiele wyroków śmierci, m.in. kazał powiesić na rei dowódcę floty republikańskiej księcia Francesco Carraciolę.

Te działania były jedną z przyczyn nieporozumień z nowym głównodowodzącym na Morzu Śródziemnym admirałem Keithem. Nelson interpretował jego rozkazy w sposób graniczący z niesubordynacją. Keith z chęcią pozbył się go ze swojej eskadry.

Ponieważ siedemdziesięcioletni Hamilton złożył dymisję, ci „troje złączeni w jedno” postanowili wrócić do Anglii. Była to podróż tryumfalna, z honorami podejmowano Nelsona i towarzyszy w Wiedniu, Pradze, Dreźnie i Magdeburgu. Pod koniec października podróżnicy dotarli do Anglii, gdzie Nelsonowi zgotowano wielką fetę. Na dworze jednak przyjęto go ozięble, głównie z powodu Emmy, nie dość, że kochanki, to ledwie córki kowala. Scysje z żoną też nie poprawiały jego samopoczucia. Pod koniec roku zlecił prawnikom przeprowadzenie separacji z Fanny.

1 stycznia 1801 r., awansowany do stopnia wiceadmirała eskadry białej (szósta od góry ranga w Royal Navy), został zastępcą dowódcy Floty Kanału. Na pokładzie flagowego „San Josef” dowiedział się, że 29 stycznia urodziła się Horacja, córka ze związku z Emmą.

Kopenhaga

Tymczasem popsuły się stosunki z Rosją – car Paweł I zmienił politykę międzynarodową. Jednocześnie blokada kontynentu przez Royal Navy utrudniała handel neutralnej Danii i Szwecji. Po wielu incydentach (szczególnie zajęcie Malty przez Anglików ubodło cara, nominalnego zwierzchnika zakonu maltańskiego) kraje te odnowiły traktat z Rosją zamykający Bałtyk dla obcych flot. Londyn wysłał pod Kopenhagę okręty admirała Parkera, Nelson dowodził eskadrą 12 liniowców i fregat.

2 kwietnia duńskie jednostki stały zakotwiczone przed wejściem do portu osłonięte piaszczystymi łachami. Brytyjczycy zdecydowali się na rozegranie bitwy według planu Nelsona – eskadra Parkera miała atakować od czoła, a sam Nelson z boku przez mielizny. Ok. godz. 11.30 jego okręty znalazły się na pozycjach i rozpoczęły wymianę ognia z Duńczykami. Mimo zaciętego oporu Anglicy uzyskali przewagę, załogi duńskie zaczęły uciekać z płonących okrętów na ląd. Wtedy ok. 13.30 Parker, zmagający się z przeciwnym wiatrem, wywiesił sygnał przerwania walki.

Nelson kolejny raz zignorował rozkazy. Gdy oficer sygnałowy nalegał, wykonał gest, który przeszedł do anegdoty – przyłożył lunetę do ślepego oka i stwierdził, że nie widzi żadnego sygnału. Parker utrzymywał później, że sygnał wywiesił na wszelki wypadek, ufając, że Nelson podejmie właściwą decyzję. Nelson zastosował presję psychologiczną – zagroził duńskiemu dowódcy księciu Fryderykowi bombardowaniem miasta. Duńczycy opuścili flagi. Późniejsze działania na Bałtyku były formalnością, tym bardziej że w Petersburgu zmienił się władca – zamordowanego Pawła I zastąpił Aleksander I – przygotowania do wojny zawieszono.

1 lipca Nelson wrócił do Anglii, został dowódcą sił przeciwinwazyjnych na kanale. Ich organizacją i szkoleniem, drobnymi wypadami, zajmował się do zawarcia traktatu pokojowego w Amiens 25 marca 1802 r.

Antylskie regaty

Dla sygnatariuszy traktatu było oczywiste, że to tylko antrakt. Obie strony szykowały się do wznowienia działań – Napoleon budował siły inwazyjne, Anglicy wzmacniali flotę. Nelson ten czas spędził dość przyjemnie, u boku Emmy w posiadłości Merton Place. 6 kwietnia zmarł William Hamilton – kochankowie zostali we dwoje.

Pokojowe interludium szybko się skończyło – 15 maja ogłoszono wojnę z Francję. Dzień później Nelsona mianowano dowódcą Floty Śródziemnomorskiej z zadaniem (znowu!) blokady Tulonu – istotą tej wojny było niedopuszczenie do połączenia się poszczególnych eskadr francuskich we flotę inwazyjną na kanale. Sytuacja skomplikowała się, gdy Brytyjczycy zajęli konwój skarbowy z Meksyku – Hiszpania 12 grudnia 1804 r. przyłączyła się do Francji, a blokadę trzeba było rozszerzyć na porty hiszpańskie.

Istotnym elementem planów Napoleona była tzw. dywersja antylska. Silny zespół francuski miał zaatakować posiadłości brytyjskie na Karaibach – trzonem tych sił miała być tulońska eskadra Villeneuve’a. 19 marca 1805 r. udało się jej wyślizgnąć z portu – podczas sztormu brytyjskie fregaty utraciły z nią kontakt. Nelson ruszył w pościg do... Egiptu. Villeneuve sforsował Gibraltar i wzmocniony okrętami hiszpańskimi pożeglował na Antyle. Na Martynikę dotarł 14 maja, zmitrężył tam sporo czasu. 4 czerwca zdobył wysepkę Diamonds Rock obsadzoną przez nieliczny oddział brytyjski. W końcu zebrał się w sobie i postanowił zaatakować Barbados. Po drodze zdobył niewielki konwój brytyjski – od jeńców dowiedział się, że Nelson już jest na Antylach! Następnego dnia pożeglował do Europy. Nelson pokręciwszy się po Karaibach ruszył jego tropem.

Villeneuve dotarł 22 lipca pod El Ferrol, gdzie natknął się na brytyjską eskadrę admirałów Caldera i Stirlinga. Mimo przewagi liczebnej z kretesem przegrał klasyczną bitwę liniowców. Na skutek słabego manewrowania utracił dwa hiszpańskie okręty. Następnego dnia, choć można było wznowić walkę, opuścił pole bitwy – 27 lipca był w Vigo, 2 sierpnia w El Ferrol, a 20 sierpnia dotarł do Kadyksu.

Tymczasem Nelson już 19 lipca (!) był w Gibraltarze. Musiał tylko czekać. Obie flotylle spotkały się 21 października 1805 r. niedaleko przylądka Trafalgar w Hiszpanii...

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną