Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Historia

Tęczowe akropole

Antyk? Był bardzo kolorowy

Wystawa „Kolorowi bogowie” w Getyndze – rekonstrukcja barwnej polichromii tympanonu ze światyni Afai na wyspie Egina. Wystawa „Kolorowi bogowie” w Getyndze – rekonstrukcja barwnej polichromii tympanonu ze światyni Afai na wyspie Egina. AFP / Forum
Starożytność nie była szarobura – rzeźby i reliefy pokrywały kolorowe polichromie. Dekoracje ścian świątyń i pałaców wyróżniały i podnosiły rangę budowli, ale kolory, którymi je malowano, miały swoją symbolikę, często inną niż dzisiaj.
Archaiczna rzeźba Aristiona z Paros z połowy VI w. p.n.e. Jej jasnoczerwoną szatę dekorowały złote i srebrne rozety, na głowie miała białe lotosy, a kolczyki i naszyjnik wykonano ze złotej blaszki i imitujacej srebro cyny.Stiftung Archaeologie Archaiczna rzeźba Aristiona z Paros z połowy VI w. p.n.e. Jej jasnoczerwoną szatę dekorowały złote i srebrne rozety, na głowie miała białe lotosy, a kolczyki i naszyjnik wykonano ze złotej blaszki i imitujacej srebro cyny.
Oryginalna rzeźba łucznika, ubranego w stylu scytyjskim, w rzeczywistości mieniła się kolorami.Antikensammlungen Und Glyptothek, Monachium Oryginalna rzeźba łucznika, ubranego w stylu scytyjskim, w rzeczywistości mieniła się kolorami.
O tym, jak barwne były starożytne miasta, najlepiej świadczy wykonana z glazurowanych cegieł Brama Isztar z Babilonu, dziś do zobaczenia w Muzeum Pergamońskim w Berlinie.Corbis O tym, jak barwne były starożytne miasta, najlepiej świadczy wykonana z glazurowanych cegieł Brama Isztar z Babilonu, dziś do zobaczenia w Muzeum Pergamońskim w Berlinie.

Wyobrażenie, że starożytne i antyczne miasta były szarobure albo marmurowobiałe, ma swoje uzasadnienie, ale jest nieprawdziwe. Wszystko przez to, że większość ruin, jakie znamy, jest pozbawiona kolorów. Ta surowość i elegancja architektury antycznej zachwyciła pierwszych badaczy. Johann Winckelmann, niemiecki odkrywca antyku, twierdził, że doskonałość formy widzimy tylko w sytuacji, gdy kamień jest pozbawiony polichromii, dlatego jego następcy nie bardzo chcieli pogodzić się z wizją kolorowego Partenonu. Dziś wiemy już, że barwnie dekorowane świątynie nad Nilem czy wykładane glazurowanymi cegłami budowle Babilonu nie były wyjątkiem – feerią barw mieniły się również świątynie greckie i rzymskie, kolorowe były pradziejowe osady spoza kręgu cywilizacji śródziemnomorskich.

Archeolodzy niemieccy właśnie zrekonstruowali zewnętrzną ścianę domu z prehistorycznej osady koło Wennungen, w południowej Saksonii-Anhalt. Znaleziono tam 1500 fragmentów tynku ze ścian domów sprzed ok. 2600 lat. Ponieważ pokrywały je namalowane czerwoną, beżową i białą farbą wzory, postanowiono je ze sobą poskładać. Badacze z Landesmuseum für Vorgeschichte w Halle odtworzyli dwumetrową ścianę domu, która jest największym malowidłem epoki żelaza na północ od Alp. Archeolog Harald Meller przypuszcza, że był to front jakiegoś znaczącego domu, a ornamenty go pokrywające – przecinające się linie, wężyki i kropki – miały symboliczne znaczenie.

Najstarsze „murale” w Europie znajdują się w jaskiniach. Do ich namalowania paleolityczni artyści wykorzystywali sadzę oraz ochrę, która mogła mieć odcień czerwonawy, jasnożółty lub brunatny. Kojarzona z kolorem krwi czerwień miała największe znaczenie, symbolizując życie i śmierć, polowania i dostatek, ciepło ogniska i zachodzące słońce. To dlatego ochrą barwiono ciała zmarłych i wkładano ją do grobów już 100 tys. lat temu, malowano powstałymi na jej bazie farbami ściany jaskiń, a potem również ceramiczne naczynia i terakotowe figurki. Czerń i czerwień były pierwotnie najważniejsze ze względu na symbolikę oraz łatwość pozyskiwania ich pigmentów. – W starożytnym Egipcie podział na te dwa kolory wynikał z dualistycznej wizji świata – mówi dr Andrzej Ćwiek z Muzeum Archeologicznego w Poznaniu. – Czarny kojarzono z żyzną ziemią uprawną, a tym samym cywilizacją; czerwony z dziką pustynią i chaosem, co doskonale widać w symbolice, sztuce i architekturze. Ale nawet jeśli czarny i czerwony były najistotniejsze, nie były to jedyne znane starożytnym kolory. Ich historię i symbolikę najłatwiej badać na przykładzie Egiptu z doskonale zachowanymi polichromiami w grobach i świątyniach. W dodatku mieszkańcy Doliny Nilu byli mistrzami w produkcji pigmentów, z których po wymieszaniu ze spoiwem (kurzym białkiem lub żywicami) produkowano trwałe farby. Pigmenty z reguły były pochodzenia mineralnego – biel uzyskiwano z gipsu i wapienia, czerń z sadzy, czerwienie i żółcie – z ochry lub aurypigmentu, jedynie zieleń i błękit wytwarzano w inny sposób.

Błękit egipski był prażonką sody, wapienia i związków miedzi pozyskiwanych z malachitu lub azurytu. W zależności od technologii i temperatury wypału, odcień był bardziej niebieski lub bardziej zielony. Ponieważ jednak związki miedzi są niestabilne – z czasem mogą zmienić barwę – może się zdarzyć, że to, co my dziś widzimy jako zieleń, w przeszłości miało odcień bardziej niebieskawy i na odwrót – mówi dr Ćwiek. Egipcjanie mieli zresztą z tymi kolorami kłopot – odróżniali jasnoniebieski, łącząc go z zielonym, oraz ciemnoniebieski, kojarzony z czarnym. To stąd brały się – dziwne dla nas – błękitne liście palm czy czarny hieroglif oznaczający wodę. Choć to ostatnie można zrozumieć, bo Egipcjanie znali jedynie ciemne wody Nilu, zastanawia, skąd wziął się niebieski hieroglif chleba. – Otóż zanim znak ten stał się symbolem bochna, przedstawiał kupkę mułu, który dla Egipcjan miał odcień niebieski. W konsekwencji wszystkiemu, co było z niego zrobione, nadawano błękitny kolor, np. murom miejskim z cegły mułowej w hieroglifie oznaczającym miasto. Inna jest też egipska frazeologia, w której kolor zielony oznaczał świeżość – tłumaczy dr Ćwiek.

Niebieski i zielony mylił się nie tylko Egipcjanom. Z tekstów sumeryjskich i akkadyjskich wynika, że na Bliskim Wschodzie odróżniano jedynie odcienie błękitu, a nazwy zieleni i niebieskiego stosowano niekonsekwentnie. Co ciekawe, dziś podobny problem mają Japończycy, gdyż w ich języku istnieje tylko jedno określenie (aoi) na obydwa te kolory. A zatem przypuszczenia badaczy, że starożytni cierpieli na coś w rodzaju daltonizmu, który uniemożliwiał im rozróżnianie tych barw, nie mają sensu. Przyczyn należy szukać nie w fizjologii, tylko w języku i kulturze, bo to ona – podobnie jak krajobraz, w jakim dana cywilizacja się rozwija – ma wpływ na postrzeganie kolorów. Odbiór barw wiąże się z tradycyjnym kodem kulturowym, a ich symbolika niesie ze sobą czytelny dla wszystkich członków wspólnoty przekaz. To dlatego w sztuce egipskiej, zgodnie z konwencją, poszczególne hieroglify miały takie, a nie inne kolory, mężczyźni mieli czerwoną skórę, kobiety żółtą, a bogini nieba Nut była niebieska.

Kolory kory

Trudno powiedzieć, kto i kiedy wpadł na pomysł, by dekorować kolorowo zewnętrzne ściany domu. Ponieważ nie służy to wygodzie, musiało mieć znaczenie symboliczne, apotropaiczne (odstraszanie złych duchów) lub prestiżowe (wyróżnienie budynku). Takie dowody na stosowanie polichromii w pradziejach, jak w Wennungen w Niemczech, są wyjątkowe, ale ślady farb na budowlach i rzeźbach antycznych są częste. Choć następcy Winckelmanna nie mogli tego przeboleć, nawet starożytni Grecy nie czuli nabożnego szacunku do eleganckiej bieli marmuru i z zamiłowaniem pokrywali go farbami, aby nadać przedstawianym postaciom więcej autentyczności. Kolorowe były ich ciała i stroje, ale też elementy architektoniczne – kolumny, kapitele i architrawy. Zauważyli to już badacze w XVIII i XIX w. na tzw. perskim rumowisku – miejscu u podnóża Akropolu, gdzie zgromadzono zniszczone przez Persów w 480 r. p.n.e. rzeźby i fragmenty budowli. Archaiczne posągi młodych dziewcząt (kory) i chłopców (kurosy) tylko niedługo wystawione były na działanie wiatru i słońca, dzięki czemu zachowały się na nich kolorowe pigmenty. Na akwarelach Szwajcara Emile’a Gilliérona z 1896 r. widać, że jedna z kor (oznaczona numerem 675) zaraz po wydobyciu miała niebieskie i czerwone wykończenie stroju. Z czasem kolory te wyblakły, zmieniając się w ciemnozielony i ciemnoniebieski.

Na szczęście współcześni badacze dysponują metodami, które pozwalają rekonstruować oryginalny wygląd zwietrzałych farb. Każda powłoka malarska pozostawia ślady, a powierzchnie niepomalowane są mocniej narażone na erozję. Ponieważ zależnie od składu chemicznego farby różnią się trwałością, pozostawiają różne „reliefy zwietrzeniowe”, które dobrze wydobywają światło. Niewidoczne gołym okiem różnice jasności farby daje się wzmocnić za pomocą światła ultrafioletowego oraz poprzez użycie filtrów barwnych. Natomiast analiza rentgenowska fluorescencyjna i spektroskopia absorpcyjna to techniki umożliwiające określenie składu chemicznego farb bez pobierania próbek. Ta pierwsza sprawdza się przy identyfikacji metali, występujących w minerałach pigmentów (np. cynober ma charakterystyczny udział rtęci); druga pozwala analizować zarówno pigmenty mineralne, jak i barwniki roślinne. W 2010 r. Urlike Koch-Brinkmann z Ludwig-Maximilians-Universitat w Monachium i Vinzenz Brinkmann z Ruhr-Universitat Bochum zidentyfikowali w ten sposób na powierzchni wspomnianej już kory nie tylko niebieski i czerwony, ale też nowe kolory – resztki żółtej ochry i zielonego malachitu na stroju oraz brunatny pigment na włosach i brzoskwiniowy na ciele.

Barwy ze Wschodu

Brinkmannowie – pionierzy badań polichromii antycznych rzeźb – z uporem udowadniają, że antyk był kolorowy. W 1980 r. udało się im ustalić, że łucznik z tympanonu świątyni bogini Afai na wyspie Egina (który w 1812 r. trafił do Monachium) ubrany jest w pstrokate obcisłe spodnie i kolorową bluzę. Cztery lata później dzięki identyfikacji kolorów okazało się, że jedna z kor z połowy VI w. p.n.e. z perskiego rumowiska ubrana była w szatę ozdobioną wzorem zwierzęcym, a w głowie miała dziury do zamontowania korony. Badacze doszli do wniosku, że jeśli kora trzymała w rękach łuk i strzały, jest to raczej posąg bogini łowów Artemidy niż podobizna zwykłej dziewczyny.

Uczeni przypuszczali, że pstrokacizna i motywy zwierzęce w sztuce greckiej to efekt wpływów Orientu, kochającego przepych i bogate ornamenty. Łucznik ze świątyni Afai ubrany jest jak Scyta (co potwierdzają teksty i znaleziska z grobów scytyjskich na Ałtaju, gdzie w wiecznej zmarzlinie zachowały się niezwykle barwne tkaniny), ponieważ jest Trojaninem. Grecy w wykorzystywanym w sztuce motywie wojny trojańskiej utożsamiali się z Achajami, Trojan zaś przedstawiano jako Persów, których ubierano w stylu wschodnim. Z badań Brinkmannów wynika jednak, że kolorami pokrywano nie tylko rzeźby Persów, ale nie oznacza to, że Grecy w ogóle nie nosili białych strojów. Nosili, o czym świadczą teksty i resztki kaolinowej bieli, jaką malowano szaty.

Prawdą jest, że nie tylko Egipt, ale cały Bliski Wschód mienił się kolorami. Sumerowie i Akkadyjczycy malowali terakotowe figury i reliefy, by stały się bardziej podobne do oryginałów, co podnosiło ich wartość. Farbami pokrywano rzeźby z terakoty, nie ma natomiast jednoznacznych dowodów, że malowano również kamienne posągi. Badania rzeźb z berlińskiego Vorderasiatisches Museum wykazały jedynie ślady czarnej farby na głowie jednego z posągów i pozostałości po czarnej brodzie na drugim. Przyczyną tego stanu rzeczy może być powszechna swego czasu praktyka mycia rzeźb po przywiezieniu ich do muzeów.

W Grecji kolorowe ściany starożytnych świątyń miały przyciągać wzrok, a przedstawione na ich frontowych ścianach rysunkowe opowieści przybliżały niepiśmiennym wyznawcom mityczne wydarzenia. W Egipcie zewnętrzne mury dekorowano scenami ukazującymi wielkość władcy. Ponieważ nad Nilem nie zachowały się królewskie rezydencje z cegły mułowej (poza pałacem faraona heretyka Echnatona), nie wiemy, jak dekorowano ich ściany. Więcej wiemy o wyglądzie pałaców na Bliskim Wschodzie, choć i tu barw trzeba szukać uciekając się do najnowszych metod.

Pstrokate pałace

Europejczycy, którzy w XVII w. trafili do Persepolis, ujrzeli bezbarwne ruiny, ale w zagłębieniach rzeźb i w inskrypcjach widać było jeszcze pozostałości farb. Kolejni podróżnicy wspominali o resztkach pozłoty i niebieskiej farby. W 1840 r. Francuz Charles Texier przebadał chemicznie czarny nalot z reliefów z Persepolis, który okazał się egipskim błękitem, co potwierdza, że tło reliefów perskich było niebieskie. Nadal nie przekonało to wszystkich. Przełom nastąpił w 1880 r., gdy francuscy archeolodzy znaleźli w Suzie relief z glazurowanych cegieł i zaprezentowali go na wystawie w Paryżu. Jak się później okazało, była to tradycja babilońska (w tej samej technice wykonano Bramę Isztar), ale malowanie reliefów na ścianach pałaców było jeszcze starsze. Gdy niemiecki twórca archeologii Iranu Ernst Herzfeld zaczynał wykopaliska w Persepolis (1931 r.), był już pewien, że pałacowe reliefy skrzyły się kolorami, potwierdzały to znajdowane co rusz resztki błękitnej farby, miejsca, gdzie przytwierdzone były złote blaszki, a nawet naczynia, w których rozrabiano farbę. Kolejni badacze już nowoczesnymi metodami ustalili, że czernią malowano oczy, czerwienią usta, a błękitem brody i włosy.

Ale o ile z kolorowymi pałacami Orientu czy barwnie dekorowanymi willami rzymskimi udało się nam pogodzić, o tyle nadal mamy problem z przyzwyczajeniem się do myśli, że barwne były też świątynie greckie. Aby spopularyzować tę wiedzę, w 2003 r. Niemcy zorganizowali w Monachium wielką wystawę „Kolorowi bogowie”, na której pokazano repliki rzeźb greckich w odtworzonych przez Brinkmannów kolorach. Mimo że wystawa od lat jeździ po Europie, a komputerowe rekonstrukcje miast greckich w 3D uwzględniają już wiedzę o polichromiach, większości z nas nadal na myśl o antyku przed oczami stają eleganckie marmurowe kolumny i śnieżnobiałe rzeźby. Niełatwo przyznać, że gust twórców demokracji i klasycznej sztuki nie był wcale tak wysmakowany, jak nam się wydawało.

Polityka 40.2011 (2827) z dnia 27.09.2011; Nauka; s. 62
Oryginalny tytuł tekstu: "Tęczowe akropole"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną