Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Historia

Rzeź w dokach

Pancerniki – pierwsze ofiary globalnego rozbrojenia

USS Texas - pierwszy amerykański pancernik, należący jeszcze do pre-drednotów. Wszedł do służby w 1892 roku, wyporność 6400 t., główne uzbrojenie - dwa działa 305 mm. USS Texas - pierwszy amerykański pancernik, należący jeszcze do pre-drednotów. Wszedł do służby w 1892 roku, wyporność 6400 t., główne uzbrojenie - dwa działa 305 mm. Wikipedia
W lutym 1922 roku pięć państw – zwycięzców Wielkiej Wojny - zawarło porozumienie o ograniczeniu zbrojeń morskich. Tym samym Konferencja Waszyngtońska stała się pierwszą udaną inicjatywą rozbrojeniową w historii świata.
Charles Evans Hughes, amerykański sekretarz stanu, którego propozycja rozbrojeniowa na Konferencji Waszyngtońskiej wywołała dyplomatyczne trzęsienie ziemi.Wikipedia Charles Evans Hughes, amerykański sekretarz stanu, którego propozycja rozbrojeniowa na Konferencji Waszyngtońskiej wywołała dyplomatyczne trzęsienie ziemi.
HMS Hood (kolejny okręt o tej nazwie), najpotężniejszy na świecie krążownik liniowy. Hood został zatopiony w bitwie z niemieckim pancernikiem Bismarck, 24 maja 1941 roku. Koszt budowy wyniósł 6.025.000 funtów.Wikipedia HMS Hood (kolejny okręt o tej nazwie), najpotężniejszy na świecie krążownik liniowy. Hood został zatopiony w bitwie z niemieckim pancernikiem Bismarck, 24 maja 1941 roku. Koszt budowy wyniósł 6.025.000 funtów.

W listopadzie 1921 roku, kiedy rozpoczęła się Konferencja, świat nie zdołał się jeszcze otrząsnąć po szoku wywołanym największą, i - jak powszechnie wierzono – ostatnią wojną globalną. Choć obrady nie toczyły się pod auspicjami świeżo powstałej Ligii Narodów, odzwierciedlała ona optymistyczny pogląd amerykańskiego prezydenta Woodrowa Wilsona, że konfliktom można zapobiegać przez dyplomatyczne negocjacje. Konferencja miała zajmować się Oceanem Spokojnym i imperialnymi apetytami Japonii.

Każdy z głównych graczy miał powody, by wziąć udział w negocjacjach. Prezydent USA Warren G. Harding (następca Wilsona) był izolacjonistą, zainteresowanym w ograniczeniu roli Ameryki w polityce międzynarodowej i skupieniu się na sprawach wewnętrznych. Bardziej dalekowzroczni politycy amerykańscy chcieli wbić klin w taktyczny sojusz zawarty pomiędzy Wielką Brytanią a Japonią. Brytyjczycy pragnęli zabezpieczyć status quo oraz swoje posiadłości w obszarze Pacyfiku. Amerykanie i Brytyjczycy - wspólnie - pragnęli powstrzymać rozwój japońskiej floty wojennej. Nie mieli też nic przeciwko powstrzymaniu wyścigu morskich zbrojeń, niezwykle kosztownego i trudnego do usprawiedliwienia przed obywatelami w obliczu zakończonej właśnie wojny. Wreszcie Francuzi i Włosi znaleźli się w Waszyngtonie głównie ze względów prestiżowych – miały ich objąć zapisy traktatu dotyczące ograniczenia tonażu floty, ale w sprawach Pacyfiku nie mieli zbyt wiele do powiedzenia.

Zanim jednak dyplomaci usiedli do rozmów, amerykański wywiad odniósł pierwszy poważny sukces. Udało się złamać japońskie szyfry, dzięki czemu treść dyplomatycznej korespondencji z centralą w Tokio nie miała dla Amerykanów tajemnic. Jak się później okazało – miało to niebanalne znaczenie dla przebiegu negocjacji.

Pancernik jak góra złota
W początkach XX wieku globalne mocarstwa miały już globalne interesy. Do ich realizacji konieczna była flota wojenna, a jej podstawą w tamtych latach - pancerniki.

Pancernik, wyrosły z XVIII-wiecznego okrętu liniowego (i często tak właśnie nazywany), pojawił się na morzach w latach 60. XIX stulecia. Pierwsze pełnomorskie okręty opancerzone powstały we Francji (fregata „Gloire”) i Anglii („Warrior”). Za prekursorów pancernika można uznać również dwie jednostki z czasów wojny secesyjnej – konfederacką „Virginię” i pływającego pod sztandarem Unii „Monitora”. Ich nierozstrzygnięta bitwa w zatoce Hampton Roads, stoczona 9 marca 1862 roku, była pierwszym starciem okrętów pancernych w dziejach. Ich skuteczność zrobiła takie wrażenie na dowódcach, że wszystkie liczące się państwa rozpoczęły budowę takich jednostek.

Przez całą drugą połowę XIX wieku powstawały coraz większe, bardziej skomplikowane, potężniej uzbrojone i droższe okręty – prym wiodła Wielka Brytania, ze swoją słynną zasadą „double standard” (oznaczającą że tonaż okrętów Royal Navy ma być dwukrotnie wyższy niż połączone siły dwóch następnych po Wielkiej Brytanii flot wojennych, czyli floty USA i szybko się rozbudowującej marynarki kajzerowskich Niemiec).

Przełom techniczny w budowie pancerników nastąpił wraz pojawieniem się brytyjskiego HMS Dreadnought, górującego nad wszystkimi innymi okrętami uzbrojeniem. Był piekielnie uzbrojony - dziesięć dział 305 mm w pięciu wieżach artyleryjskich, rozmieszczonych w ten sposób, że pancernik mógł oddać burtową salwę z ośmiu dział na raz. Dwukrotnie silniej, niż inne jednostki tego czasu. Był też szybki - dzięki zastosowaniu turbiny parowej poruszał się z prędkością nawet 21 węzłów.

Jednak koszt budowy takiego okrętu był gigantyczny. Zbudowany w 1906 r. HMS Dreadnought kosztował 1,67 mln funtów, a wydatki na kolejne rosły (HMS Iron Duke z 1912 r. kosztował już prawie 1,9 mln., a HMS Hood, który wszedł do służby w 1920 roku, 6 mln funtów!). Na ten wyścig zbrojeń żadne państwo na dłuższą metę nie mogło sobie pozwolić. Zdawał sobie z tego sprawę przedstawiciel świeżo upieczonej morskiej potęgi – szef japońskiej delegacji admirał Tomosaburo Kato (pełniący jednocześnie funkcję ministra marynarki wojennej). Jechał on do Waszyngtonu z nadzieją, że znajdzie tam jakiś powód, by uzasadnić przed własnym społeczeństwem i swoimi wojowniczymi kolegami konieczność rezygnacji z budowy kolejnych kosztownych ciężkich okrętów.

Wschodzące cesarstwo
Jak na debiutanta pozycja Japonii na konferencji w Waszyngtonie była jednak dość mocna. Rządzona niepodzielnie przez shogunów z dynastii Tokugawa Japonia była zamknięta na wszelkie zewnętrzne wpływy przez ponad dwieście lat (nawet rozbitkowie z zachodnich statków byli mordowani po wylądowaniu na japońskim wybrzeżu). Jednak niedostępne wyspy japońskie stanowiły dla Zachodu poważną barierę w handlu z Chinami.

Naciskani z tego powodu przez państwa Zachodnie, Japończycy rozpoczęli modernizację. Wzory do naśladowania brali z Europy – organizację armii i administracji wzorowali na Niemczech, nowo tworzoną flotę, oparli na wzorach angielskich – brytyjscy oficerowie szkolili japońskich kadetów, brytyjskie stocznie budowały dla nich pierwsze okręty z prawdziwego zdarzenia. Efekty okazały się znakomite. Już w 1894 roku Japończycy odnieśli druzgocące zwycięstwo w wojnie z Chinami, twórczo adaptując wzory podpatrzone u potęg kolonialnych.

Jednak mocarstwa europejskie nie zamierzały pozwolić Japonii na wykrojenie swojej strefy wpływów – pod groźbą użycia siły Europejczycy pozbawili Japończyków nowych nabytków terytorialnych. W odpowiedzi Japonia w 1905 roku z furią zaatakowała carską Rosję, odbierając jej Port Artur i upokorzyła zadając wielką klęskę w morskiej bitwie pod Cuszimą.

Przełomem w sytuacji Japonii okazała się I wojna światowa. Opowiadając się po stronie zwycięskiej Ententy, bardzo tanim kosztem powiększyła terytorium o niemieckie posiadłości w Chinach i kolonie na Pacyfiku, rozbudowała przemysł, otrzymała dostęp do najnowszej techniki wojskowej (samoloty, czołgi), stając się na Pacyfiku i w Chinach jednym z najważniejszych politycznych i militarnych graczy.

Nie był to jednak koniec apetytów nowego mocarstwa – admirałowie wymarzyli sobie forsowny plan powiększenia floty, zwany „osiem - osiem”, czyli budowę ośmiu nowych pancerników i ośmiu krążowników liniowych, które bez wątpienia zachwiałyby równowagę militarną w regionie. Oczywiście, ostrze planu było skierowane przeciw flocie amerykańskiej i brytyjskiej.

Rzeź pancerników
Konferencję rozpoczęła nudna przemowa prezydenta Hardinga. Nikt nie spodziewał się, że pierwszy dzień upłynie na czymś innym niż kurtuazyjnych gestach i okrągłych zdaniach. Ale po wystąpieniu Charlesa Evansa Hughesa zaczęła się prawdziwa burza. Ten amerykański sekretarz stanu bez żadnych zbędnych wstępów zaproponował po prostu… zniszczenie dużej części flot pancernych zaproszonych państw. Stany Zjednoczone miałyby w trybie natychmiastowym pociąć na złom piętnaście jednostek znajdujących się w służbie i zrezygnować z budowy dziewięciu kolejnych. Wielka Brytania miała pozbyć się dziewiętnastu okrętów znajdujących się w linii i czterech już budowanych w stoczniach. Japończycy zostali ugodzeni propozycją likwidacji dziesięciu pancerników i rezygnacji z budowy kolejnych sześciu (w tym okrętów „Kaga” i „Tosa”, które propaganda Cesarstwa przedstawiała jako najpotężniejsze na świecie). Miało to iść w parze z celowym zatrzymaniem rozwoju technicznego floty.

Szok po amerykańskiej propozycji był tym większy, że do ostatniej chwili udało się ją utrzymać w całkowitej tajemnicy. Nikt nie spodziewał się aż tak radykalnych i zdecydowanych działań. Targi o rzecz najważniejszą – czyli wzajemny stosunek tonażu flot państw uczestniczących konferencji - trwały pięć tygodni. Ostatecznie ustalono, że w najważniejszej kategorii pancerników stosunek ten będzie wynosił 5:5:3:1.75:1.75 (dla kolejno: USA, Wielkiej Brytanii, Japonii, Francji i Włoch). Tym samym, Stanom Zjednoczonym i Wielkiej Brytanii udało się utrzymać czterdziestoprocentową przewagę nad marynarką japońską i powstrzymać jej program rozwoju.

Dlaczego jednak Japończycy zgodzili się na to zgodzili? Powodem były… pieniądze. Propozycja Amerykanów była im tak naprawdę na rękę. Na początku lat dwudziestych wydatki na rozwój floty wynosiły dwadzieścia procent budżetu Japonii, zaś wszystkie wydatki wojskowe aż sześćdziesiąt procent! Tylko z tego powodu ambitny plan budowy szesnastu ciężkich okrętów był, po prostu, niewykonalny i szef japońskiej delegacji zdawał sobie z tego sprawę. Amerykańską pozycję negocjacyjną znacząco wzmocniło wspomniane już złamanie przez amerykańskich kryptologów japońskich szyfrów. Korespondencja admirała Kato, opisująca marną sytuację budżetową Kraju Kwitnącej Wiśni, nie więc miała przed sekretarzem Hughesem tajemnic.

Lotniskowce
Ciekawy przebieg miała też debata nad nowym rodzajem okrętu – lotniskowcem. Jego historia liczyła zaledwie kilka lat. W czasie Wielkiej Wojny siły lotnicze obu stron używane w wojnie morskiej składały się głównie ze sterowców, łodzi latających i samolotów startujących na pływakach. Choć prowadzono różne próby z samolotami z podwoziem kołowym (między innymi ciekawy eksperyment z wleczoną przez niszczyciel pływającą platformą, z której startował myśliwiec Sopwith Camel), pierwszy lotniskowiec, czyli okręt z pokładem startowym, brytyjski HMS Argus, wszedł do służby dopiero we wrześniu 1918 roku, a sama metoda startu i lądowania była wciąż w fazie eksperymentu. Mało prawdopodobne, by któryś z uczestników konferencji zdawał sobie sprawę, że to właśnie lotniskowce staną się wkrótce najważniejszym elementem flot morskich potęg, deklasując pod względem znaczenia potężne pancerniki.

Sprawa tego mało, jak się zdawało, istotnego elementu flot stała się okazją do prężenia dyplomatycznych muskułów przez mniej znaczących sygnatariuszy konferencji. Otóż Włochy zażądały dla siebie prawa do budowy dwóch lotniskowców (nigdy zresztą z niego nie skorzystały). Na skutek sprzeciwu Japonii oraz zgodnej opinii USA i Wielkiej Brytanii podwyższono planowany limit tonażu lotniskowców dla każdego kraju. Stany Zjednoczone i Wielka Brytania dostały do dyspozycji po 135 tys. ton (czyli po pięć lotniskowców o maksymalnej ustalonej wyporności 27 tys. ton), Japonia 81 tys. ton, Francja i Włochy po 54 tys. ton. O wyobrażeniach dotyczących roli lotniskowca daje dobre pojęcie ustalony dla nich limit uzbrojenia… artyleryjskiego. Miało to być maksymalnie dziesięć dział kalibru 203 mm – chodziło o to, by pod pozorem budowy lotniskowca nie stworzyć czegoś na kształt szybkiego krążownika. Ustalenia konferencji zezwalały też na przebudowę niektórych okrętów właśnie na lotniskowce, z czego skwapliwie skorzystali Japończycy.

Dwa z nich szczególnie zapisał się w dziejach wojen morskich. „Akagi” i „Kaga”, zbudowane w latach dwudziestych na kadłubach okrętów pancernych wzięły udział w ataku na Pearl Harbor, zadając amerykańskiej flocie największą klęskę w jej historii. Choć słusznie trzeba przypomnieć, że w żadnej bitwie morskiej, nawet w ataku na Pearl Harbor, nie zniszczono takiej liczby okrętów jak przy biurkach dyplomatów biorących udział w Konferencji Waszyngtońskiej.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną