Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Historia

Poznam panią nieszczupłą

Randki retro

Życie we dwoje w trudnych warunkach po zakończeniu wojny było rozwiązaniem pragmatycznym. Życie we dwoje w trudnych warunkach po zakończeniu wojny było rozwiązaniem pragmatycznym. Narodowe Archiwum Cyfrowe
W pierwszych latach po wojnie Polacy poszukiwali stabilizacji i ciepła domowego ogniska. Pomagały im w tym ogłoszenia matrymonialne.
Jednodniówka „Głos serca” wydana przez Biuro Pośrednictwa Towarzysko Matrymonialnego Tamara w Szczecinie.AN Jednodniówka „Głos serca” wydana przez Biuro Pośrednictwa Towarzysko Matrymonialnego Tamara w Szczecinie.
Ogłoszenia działu kobiecego.AN Ogłoszenia działu kobiecego.

Na imię mi Władek liczę sobie 25 latek, kobiety mówią że jestem dość przystojny tylko nieśmiały. Jestem biuralistą, maturzystą i mieszkam w Szczecinie. Która z pięknych panienek zechce nawiązać ze mną korespondencję towarzyską? A z pewnością się na mnie nie zawiedzie”. Tak reklamował się w jednej z powojennych jednodniówek młody człowiek, pragnący po latach zawieruchy znaleźć towarzyszkę na dalsze życie.

Życie we dwoje w trudnych warunkach po zakończeniu wojny było rozwiązaniem pragmatycznym. Wzmacniało poczucie bezpieczeństwa, dawało większe szanse na pokonanie wojennej traumy. Do znalezienia partnera(ki) wykorzystywano także prasę i biura matrymonialne. Klienci byli pouczani o dokładnym podawaniu adresów, rzadko zezwalano na posługiwanie się formułą poste restante (podawania tylko numeru skrytki pocztowej). W ten sposób starano się wykluczyć anonimowość i wyeliminować oszustów matrymonialnych. Biuro Pośrednictwa Towarzysko-Matrymonialnego Tamara w Szczecinie reklamowało się jednodniówką „Głos Serca”, w której oprócz ogłoszeń można było znaleźć porady dla pań, zabawne wierszyki, rysunki oraz ofertę pośrednictwa matrymonialnego. Poznańska Agencja Matrymonialna rozsyłała „Biuletyn Matrymonialny”.

Inseraty (ogłoszenia) matrymonialne pojawiły się na łamach „Kuriera Warszawskiego” w 1834 r. Pod koniec XIX w. rubryka matrymonialna stała się na tyle obszerna, że w 1888 r. wydzielono ją pod tytułem „doniesienia osobiste”. Pisarz Bolesław Prus dowodził, że za ogłoszeniami stali ludzie „moralnie zepsuci, cyniczni przedsiębiorcy, czerpiący zyski ze zorganizowanej prostytucji”. Uważał, że znalezienie tą drogą partnera życiowego wyklucza ideę szczerej i uczciwej miłości. Zmasowany atak na gazetę spowodował zamknięcie rubryki. Na pewien czas. W 1910 r. powstał w Warszawie „Flirt Salonowy”, gazeta o charakterze matrymonialnym, zapełniana tysiącami ogłoszeń. W okresie międzywojennym na inseraty matrymonialne szeroko otwarta była prasa brukowa, która z tego typu ogłoszeń uczyniła stałe źródło dochodów. Na kilka miesięcy przed wybuchem drugiej wojny Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zalecało wydawnictwom prasowym zaostrzenie nadzoru nad ogłoszeniami i niezamieszczanie tych „o charakterze ułatwiającym demoralizację”.

Podczas wojny w prasie gadzinowej inseraty matrymonialne były stale obecne. Od lipca 1943 r. do lipca 1944 r. w gazecie „7 Dni”, wydawanej w Generalnym Gubernatorstwie, ukazało się ponad 4 tys. takich ogłoszeń. Poszukiwano np. „zamożnej i korpulentnej” pani „w wieku obojętnym”, ale z 500 tys. gotówki. Panie z kolei poszukiwały „stuprocentowych mężczyzn” i tych, którzy daliby żonie utrzymanie „i to co trzeba”. Najmłodsze kandydatki liczyły 17 lat, najmłodsi mężczyźni 20 lat.

W pierwszych miesiącach po wojnie w gazetach nie było ogłoszeń matrymonialnych. Sporadycznie ukazywały się informacje dotyczące zawierania małżeństw. We wrześniu 1946 r. felietonista wrocławskiego „Pioniera” pisał: „Bardzo ubolewam (w tej chwili) nad tym, że »Pionier«, jako szanujące się pismo, nie prowadzi działu tzw. ogłoszeń matrymonialnych: byłaby to prawdziwa kopalnia rysów obyczajowych naszej społeczności. Jestem przekonany, że dział ten cieszyłby się dużym powodzeniem. Najlepszy dowód, że wbrew katońskiemu [!] stanowisku »Pioniera« udaje się ludziom od czasu do czasu przemycić ogłoszeńka, mocno pod tym względem podejrzane...”.

Najpierw pojawiły się na łamach gazet ogłoszenia urzędowe. Potem redakcje wydzielały stopniowo osobne rubryki matrymonialne. A w nich: „Po burzy wojennej szuka cichej przystani prawdziwy przyjaciel serca”; „Kawaler lwowianin interesujący nawiąże kontakt z panią gospodynią z dobrego domu, lwowianką, w celu matrymonialnym”; „Z braku znajomości starsza panna wyjdzie za mąż za spokojnego starszego kawalera lub wdowca bezdzietnego. Sosnowiec, poste restante, Lwowianka”.

Często czytamy o poszukiwaniu partnera tęskniącego za ciepłem i szczęściem domowego ogniska, który stracił w czasie wojny wszystko i wszystkich. Samotni mężczyźni często byli bezradni wobec wymagań codziennego życia. Dlatego potrzebna była: „Pani bardzo solidna, dobrze prezentująca się, inteligentna, nie szczupła do prowadzenia domu skromnego mężczyzny. Wyklucza się zawodowe pracownie”. Jeden z pragnących miłości i opieki starszych mężczyzn poszukiwał kobiety inteligentnej „do 45 (ogrodnicze, gospodarcze wykształcenie pierwszeństwo). Odchowane dziecko niewykluczone (dziewczynka). Warunek: zdrowie, szlachetny charakter. Osoby odpowiadające warunkom złożą szczegółowy życiorys z podobizną”. Nie było to ogłoszenie odosobnione, gdyż inny mężczyzna – „kawaler inteligentny, wykształcenie średnie, dwa lata studiów wyższych, lat 34, religijny, bez nałogów, poważny, na dobrym stanowisku, podobno nie brzydki, zamieszkały w powiatowym mieście Województwa Szczecińskiego, poślubi pannę inteligentną, bez przeszłości, religijną, mającą poczucie stanowcze, domatorkę pracowitą, gospodarną, zdrową, przystojną, pełną tuszy, od lat 24 do 30, wdowy moralne o tych walorach niewykluczone, wyłącznie z jednym dzieckiem”. Oparcia w męskiej sile oczekiwały natomiast kobiety posiadające już dzieci, wdowy z dużym bagażem doświadczeń życiowych. Znamienne jest następujące ogłoszenie: „Czyje życie było dotychczas bardzo samotne i ciężkie? Proszony jest o napisanie listu. Stan materialny obojętny. Tylko-wierzący, o subtelnym charakterze, człowiek kochający dom. Wiek do lat 40”.

Słowa: zdrowie, uczciwość, szlachetność, inteligencja, odmieniano przez wszystkie przypadki. Bardzo ważne dla nadawców było pochodzenie i miejsce zamieszkania potencjalnego partnera, co mogło świadczyć o niechęci do dalszych migracji. W ogłoszeniach publikowanych w dolno- i górnośląskich dziennikach wskazywano na Ślązaków, wrocławian, repatriantów, osoby pochodzące ze Lwowa czy Stanisławowa. W ogłoszeniach warszawskich poszukiwano rodowitych mieszkańców stolicy lub okolic. Przykładowo: „Ślązaczka lat 25, wysoka z dobrym charakterem z małego majątku pozna kawalera do lat 36 Ślązaka z podobnymi zaletami. Cel matrymonialny”; „Repatriantka, z zawodu pracowniczka biurowa podobno miła i sympatyczna, lat 22, romantyczka, religijna, nawiąże kontakt towarzyski z panem w wieku do lat 30, najchętniej urzędnikiem, inteligentnym, statecznym. Wojskowi mile widziani”.

Szukano partnera wyznającego podobny światopogląd, doświadczonego tymi samymi przeżyciami czy tego samego wyznania. „Życzenie noworoczne kawalera intelig[entnego] z wyższym wykształceniem na kierowniczym stanowisku jest: zapoznać się z panną intel[igentną] bardzo dobrego charakteru i korzystnym wyglądzie, ewang[eliczką] do lat 28, 170 wys., rodaczka ze Śląska Cieszyńskiego, w celu matrymonialnym, ze średnio zamożnego dobrego domu, zainteresowaną w rolnictwie”.

Chętnie wymieniano cechy oczekiwane od przyszłych partnerów oraz przedstawiono siebie, podając stan cywilny, wiek, opisując wygląd oraz cechy charakteru. Kobiety swój wygląd opisywały słowami: ładna, piękna, zadbana, o korzystnym wyglądzie. Odwoływały się do opinii mężczyzn: „mężczyźni mówią, że jestem zgrabną, linijną – sympatyczną, no i oczywiście ładną”. Chwaliły się piastowanym stanowiskiem (szczególnie urzędniczki, co po wojnie dawało poczucie stabilizacji i stałego dochodu) lub posiadaniem dużej ilości gotówki i prowadzeniem prywatnego interesu: „jestem urzędniczką państwową w jednym z pow[iatowych] miast woj[ewództwa] szczecińskiego posiadam średnie wykształcenie. Mimo, że jestem na Zachodzie od 2-ch lat własnego mieszkania nie wyszabrowałam, mieszkając jako sublokatorka. Nawiążę chętnie korespondencję w celu towarzyskim z panem inteligentnym do lat 35, zam. możliwie na terenie woj[ewództwa] szczecińskiego. Kupcy mile widziani”.

Mężczyźni częściej chwalili się posiadaną gotówką, liczbą mieszkań (szczególnie na zachodzie kraju), rodzajem prowadzonego interesu lub piastowanym stanowiskiem: „Malarz, kawaler, lat 30, przystojny, posiadający własny zakład malarski, elegancko urządzone mieszkania na Zachodzie pozna panią do lat 25, solidną blondynkę, możliwie zamożną, kulturalną, dobrą gospodynię w celu towarzyskim, ewentualnie matrymonialnym”. Wśród wymagań ważne znaczenie miała umiejętność prowadzenia domu (w tym gotowania): „Kawaler lat 38, podoficer, Lwowianin, samodzielny, na stanowisku, średniego wzrostu, szatyn, dobrze sytuowany, pragnie poznać panią, solidną, o poważnych zamiarach od 30–35 dobrą gospodynię, kulturalną, ewentualnie wdowę z małoletnim dzieckiem. Pierwszeństwo mają złote blondynki (lub rude) z własnym mieszkaniem, bez różnicy wyznania”.

Wyjątkowy pod tym względem był jednak inny anons: „Wybitnie kulturalny, wyższe studia, niezależny zawód, bez nałogów, zrównoważony, niebrzydki, pragnie poznać matrymonialnie Polkę duchowo wartościową, inteligentną, sfery 30–40 lat, średniego wzrostu – wagi regularnej, zgrabnej budowy, zdrową, jasnooką, niepalącą, niemalowaną, nieutlenioną, z maturą, pożądane opanowanie fortepianu, zamieszkałą w rejonie Katowic. Oferty pod Symbioza 1946, Katowice Poste-restante”. Ktoś inny poszukiwał nie tylko partnerki, ale także wspólniczki do interesu: „Kupcowej dzielnej, jasnookiej 155–165 wzrostu, 28–38 lat nie szczupłej, bezdzietnej miłej, z gotówką 60–100 000 poszukuje wdowiec kupiec spożywczy zaprowadzony, pierwszorzędny punkt”.

Z innego powodu nietypowe było to ogłoszenie: „Nieinteligentny, niesympatyczny i niebogaty – pozna pannę o podobnych zaletach do lat 28. Cel matrymonialny. Oferty – »Dziennik Zachodni« Katowice pod »Hebes«”.

Ogłoszenia matrymonialne w większości zniknęły z prasy pod koniec 1947 r. Trudno jednoznacznie stwierdzić, dlaczego tak się stało. W tym czasie zniknęły także ogłoszenia o usługach wróżbitów, jasnowidzów, astrologów. Władze lekarskie rugowały inseraty o podziękowaniach dla lekarzy za szczęśliwie przeprowadzone operacje, a kuratoria szkolne walczyły z popularnymi korepetycjami. Być może także ogłoszenia matrymonialne padły ofiarą ograniczania aktywności społecznej i wolnego, acz systematycznego, przejmowania przez władze kontroli nad całą sferą prywatności polskiego społeczeństwa.

Polityka 37.2013 (2924) z dnia 10.09.2013; Historia; s. 58
Oryginalny tytuł tekstu: "Poznam panią nieszczupłą"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną