Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Historia

Tor do Ameryki

Jak Polacy z II RP wyjeżdżali za chlebem do USA

Dworzec Morski w Gdyni, obok transatlantyk „Piłsudski”, II połowa lat 30. Dworzec Morski w Gdyni, obok transatlantyk „Piłsudski”, II połowa lat 30. FoKa / AN
Za oceanem na emigrantów czekała Ellis Island. W II RP do podróży przygotowywał ich obóz w gdyńskim Grabówku.
Urzędnik emigracyjny w Grabówku.Zbiory Muzeum Emigracji w Gdyni Urzędnik emigracyjny w Grabówku.

Na nagraniu filmowym dystyngowany starszy pan dzieli się wspomnieniami z dzieciństwa. To dr inż. Jerzy Biedrzycki, rocznik 1931, którego ojciec w latach 1934–39 był inspektorem emigracyjnym w obozie w Grabówku. Opowiada o ludziach, którzy w latach 30. XX w. przyjeżdżali w to miejsce z głębi kraju. Niektórzy po raz pierwszy podróżowali pociągiem albo w Grabówku po raz pierwszy widzieli urządzenia z bieżącą wodą. Kąpiel w wannie była dla nich zabiegiem egzotycznym. Zdarzało się, że wchodzili do wanny w butach z cholewami.

Nagranie zostało zrealizowane dla Muzeum Emigracji, które 16 maja otwiera podwoje w Gdyni, w zabytkowym budynku Dworca Morskiego. Dawniej odpływały stąd transatlantyki z emigrantami, dziś przybijają wielkie zagraniczne wycieczkowce z turystami.

Zanim zbudowano Gdynię

W XIX w. Polacy najpierw emigrowali z przyczyn politycznych (upadki powstań), potem ekonomicznych. Emigracja zarobkowa przybrała na sile w latach 1880–1914, kiedy państwo polskie nie istniało. Za chlebem wyjeżdżano do bogatszych krajów Europy (na stałe lub sezonowo) oraz za Ocean Atlantycki. Ocenia się, że na emigrację zamorską w tamtym okresie zdecydowało się aż 3,5 mln mieszkańców ziem polskich (głównie do USA – 1,9 mln, ale też do Kanady, Brazylii, Argentyny, Palestyny). Wśród wychodźców 65 proc. stanowili Polacy, pozostali to Ukraińcy, Żydzi, Białorusini i inne nacje. Mieszkańcy zaboru pruskiego, nawet ci z Kaszub, wyprawiali się za Atlantyk przez Bremę i Hamburg. To tam były bazy sanitarno-noclegowe i punkty odpraw. Port w Gdańsku w transoceanicznym ruchu wtedy nie uczestniczył. Można było stąd małymi statkami dopłynąć do portów bazowych. Zabór austriacki odprawiał się z portów nad Adriatykiem (Triest i Fiume). W zaborze rosyjskim operowali głównie agenci żeglugowi niemieccy i holenderscy (porty Rotterdam i Antwerpia).

Polityka 20.2015 (3009) z dnia 12.05.2015; Historia; s. 62
Oryginalny tytuł tekstu: "Tor do Ameryki"
Reklama