Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Historia

Trzy siostry

Jak panny Soong rządziły Chinami

Siostry Soong w 1940 r., od lewej: Ailing (1890–1973), Mailing (1897–2003) i Qingling (1893–1981) Siostry Soong w 1940 r., od lewej: Ailing (1890–1973), Mailing (1897–2003) i Qingling (1893–1981) Topical Press Agency/Hulton Archive / Getty Images
Jedna kochała władzę, druga pieniądze, a trzecia Chiny. Rządziły krajem dzięki swoim małżeństwom.
Generalissimus Czang Kaj-szek w latach 40.WikiLaurent/Wikipedia Generalissimus Czang Kaj-szek w latach 40.

Siostry Soong nie były Chinkami z interioru, gdzie na przełomie XIX i XX w. wciąż panowały stosunki azjatyckiego średniowiecza. Nie były też Chinkami ze skostniałego Pekinu. Rodzina Soong mieszkała w Szanghaju, szalonej azjatyckiej stolicy, enklawie ostentacyjnego bogactwa, gdzie mieściła się połowa chińskiego przemysłu, a kobiety nosiły krótkie sukienki i trwałą ondulację. Dla Chinek siostry Soong stały się wzorcem zupełnie nowego typu kobiet. A było w czym wybierać, bo każda z nich chciała czegoś innego i losy każdej potoczyły się inaczej. Ale to dzięki nim rodzina Soongów stała się najpotężniejszym klanem Chin, i to zarówno politycznie, jak finansowo. Miały wprawdzie trzech braci, ale tylko jeden z nich stał się znaczącą postacią chińskiej polityki.

Panny Soong wychowały się i kształciły w USA. Ich ojciec nie tylko był pastorem chińskich metodystów, ale też doskonale radził sobie z problemami życia doczesnego: zrobił majątek jako bankier i wydawca. Popierał Sun Yatsena, nową gwiazdę tamtejszej polityki, nazywanego ojcem nowoczesnych Chin. Od lat w kraju wrzało i wybuchały kolejne bunty. Brak było jednak wśród opozycji koordynacji działań – zgadzano się jedynie co do tego, że należy obalić panującą dynastię. Sun Yatsen potrafił stworzyć Ligę Związkową (z siedzibą w Tokio) – czapę nad rozmaitymi frakcjami. Sformułował też trzy zasady, na tyle ogólne, że każdy mógł sobie dopasować do nich własną treść. To, przyznajmy, ważne. Chodziło, po pierwsze, o niezależność od cudzoziemców (tzw. nacjonalizm). Druga zasada dotyczyła dobrobytu ludu, a trzecia jego suwerenności (czyli stopniowej demokratyzacji). Kiedy 10 października 1911 r. wybuchło kolejne powstanie – przypadkowe i nieplanowane, ale tym razem skuteczne – Sun Yatsena obrano w Nankinie tymczasowym prezydentem republiki. Rodzina Soong była obecna na tej uroczystości. Sun jednak już po 45 dniach przekazał władzę w godniejsze ręce – generała Yuan Shikaia, który „nie miał czasu na zajmowanie się takimi abstrakcjami jak demokracja”.

Nastał długi okres władzy tych, którzy na danym terenie mieli siłę – walczące ze sobą prywatne armie, gangi w miastach, bandytyzm jako forma przetrwania na wsi, wszystko w połączeniu z wymyślnym okrucieństwem; soldateska, militaryści – różnie ich nazywano. W takiej rzeczywistości wyrastały siostry Soong.

Przy Sun Yatsenie

Najstarsza z sióstr, Ailing, została sekretarką Sun Yatsena w 1912 r. Polityk ten, według relacji współczesnych pies na kobiety, poprosił tatę Soonga o jej rękę. Można się tylko domyślać, co Ailing – ta, która kochała pieniądze – myślała o tym idealiście, który dobrowolnie zrzekł się władzy. Nie wydaje się, żeby ubolewała, kiedy jej ojciec odmówił pod pretekstem, że Sun jest już żonaty, a rodzina metodystów nie może tolerować bigamii. Rzeczywiście Sun Yatsena, zgodnie ze zwyczajem, rodzina ożeniła wcześnie. Miał z tego małżeństwa troje dzieci. Jednak jego starszy brat, który odniósł sukces jako kupiec, umożliwił mu skończenie szkoły. Potem było stypendium na studia medyczne. Jasne, że wiejska żona nie mogła już być jego partnerką. Miał oficjalną konkubinę, jak to było wtedy przyjęte. A także inne panie.

Ailing zrezygnowała ze stanowiska, żeby poślubić bankiera. Jej funkcję objęła młodsza siostra Qingling – i dużo od niej ładniejsza. Tej Sun Yatsen imponował. Tata Soong nadal nie godził się na mariaż i zamknął córkę w szanghajskim domu. Dalej rzecz potoczyła się według scenariuszy operowych: nie brak nawet wiernej służącej, która pomaga oblubienicy uciec z domu nieczułego ojca. Qingling dotarła do Tokio, gdzie wzięła z Sun Yatsenem ślub, bo pan młody miesiąc wcześniej uzyskał rozwód. Qingling do historii przejdzie jako Madame Sun Yatsen. Ona miała lat 23, on 50.

Romans pięknej dziewczyny z bogatego domu i bohatera narodowego stał się przedmiotem licznych przedstawień i filmów. Sun został bohaterem, choć często się mylił, zwłaszcza w ocenie ludzi i wyborze strategii. Ale Chiny potrzebowały symbolu jedności. I trzeba oddać mu sprawiedliwość, że o tę jedność walczył. W Kantonie, enklawie, gdzie rządzili nacjonaliści, stworzył partię o bardzo szerokim profilu – Kuomintang, znalazło się w niej miejsce dla każdego, kto pragnął bardziej postępowych Chin. W konstrukcji tej scentralizowanej partii pomógł Sunowi doradca z Kominternu w Chinach ten towarzysz działał jako Borodin. Komuniści, tak jak i członkowie innych partii, wstępując do Kuomintangu, nie musieli rezygnować z członkostwa w powstałej w 1921 r. Komunistycznej Partii Chin, liczącej w tym czasie kilkaset osób. W ten sposób Mao Zedong stał się w Kuomintangu człowiekiem odpowiedzialnym za propagandę. Zhou En-Lai (syn mandaryna, przyszły premier i minister spraw zagranicznych ChRL) pełnił podobną funkcję w akademii wojskowej.

W Moskwie zdawano sobie sprawę, że władza w ówczesnych Chinach zależy od siły militarnej. Przysłany przez Moskwę doradca wojskowy, utalentowany gen. Wasilij Blücher (w Chinach działał pod pseudonimem Galin) mawiał, że całe Chiny – ten ogromny kraj – można oczyścić czterema czy pięcioma dywizjami. Tylko że te sprawne dywizje trzeba było mieć. Pomysł akademii wojskowej dla kadetów przypisuje się Czang Kaj-szekowi, który został jej pierwszym komendantem. Możliwe, bo przecież on sam, tak jak i inni Chińczycy, musiał pojechać na takie studia do Japonii, jedynego kraju na całym Dalekim Wschodzie, który miał nowoczesną armię. (Nie zrobił tam większego wrażenia, uważano go za studenta przeciętnego). Faktem jest, że to Rosjanie stworzyli program nauczania i przysłali broń dla celów szkoleniowych. Czang jednak skrócił program z 18 do 9 miesięcy – wojska nacjonalistów trzeba było tworzyć pilnie. Akademia w Whampoa (niedaleko Kantonu) stała się miejscem pielgrzymek dla chętnych także z innych krajów. Np. kontyngentowi uczniów z Wietnamu przewodził student znany później jako Ho Chi Minh. Akademia na pewno umożliwiła Czang Kaj-szekowi zdobycie władzy w Kuomintangu i jej utrzymanie.

Nie wiadomo, czy piękna Qingling, kiedy minęło pierwsze zauroczenie, nie rozczarowała się co do męża, nazywanego przez współpracowników Sunem – Gadułą. Nie pomogło zapewne, że po nieszczęśliwym poronieniu stała się bezpłodna. Odgrywała dzielnie rolę żony, a potem wdowy po Sunie. Aż do przejęcia władzy przez komunistów wspierała wszystkie ruchy postępowe, a często sama je inicjowała. We wciąż feudalnych Chinach wydawać się to mogło niemal bolszewickim radykalizmem. Sun zmarł dość nagle, na raka, na początku 1925 r.

Przy Czang Kaj-szeku

Czang Kaj-szekowi początkowo przypisano chęć sojuszu z rodzącą się chińską burżuazją, bo na początku 1927 r. złożyła mu wizytę najstarsza siostra Soong, Ailing. O tej nikt nie pisał dobrze, chyba że ktoś uzna za zaletę określenia sprytna i przebiegła. Konsul brytyjski informował swoje władze wprost, że to zła kobieta. Z pewnością była temperamentna, skoro wysłano ją na studia do Stanów po tym, gdy jako pierwsza Chinka publicznie przejechała się na rowerze. Po śmierci ojca to ona zza kulis sterowała rodziną.

Ailing miała się czym niepokoić, bo w trójmieście Wuhan lewicujący (jak na warunki chińskie) rząd Kuomintangu nie tylko rządził, ale i zmieniał atmosferę. Jej własna siostra Quingling założyła Klub Myśli Politycznej dla Kobiet. Gender w Chinach! Nawet skromna Jenny, druga żona Czang Kaj-szeka, kiedy podczas jakiegoś przyjęcia kobietom, zgodnie ze zwyczajem, serwowano dania w innym pomieszczeniu, a one, znowu zgodnie ze zwyczajem, ich nie tknęły, przy trzecim daniu zakrzyknęła: „Przecież jesteśmy rewolucjonistkami! Przestańmy udawać, że jedzenie na widoku jest odrażające!”.

Dla Ailing na pewno ważniejsze były działania Mao Zedonga, który z masowym poparciem organizował nową strukturę wsi. System zadłużania chłopstwa mógł paść, a Ailing była przecież żoną bankiera. Dlatego zaproponowała Czangowi pakt rodzinny: małżeństwo ze swoją najmłodszą siostrą Mailing. To nie była nowa idea. Czang Kaj-szek już kilka lat wcześniej zwierzał się (żeby było śmieszniej – żonie), iż chciałby, by nazwiska Sun, Czang i Soong były nierozerwalnie splecione. Małżeństwo z Mailing próbował ongiś załatwić przez Sun Yatsena, ale sprzeciwiła się Quingling. Z Quingling też próbował się ożenić, kiedy została wdową. Dostał kosza.

Kandydat na męża był już oczywiście żonaty. Zgodnie ze zwyczajem matka ożeniła go, kiedy miał lat 14, z kilka lat starszą kobietą, bo potrzeba było rąk do pracy. Mao Zedonga zresztą spotkało to samo. Czang Kaj-szek szybko nabrał odrazy do pierwszej żony. Jednak wróżka powiedziała jego matce, że Czang zrobi wielką karierę, o ile spłodzi dziecko. Coś w tym było: Czang Czing-kuo, ten niekochany syn, kiedy obejmie po ojcu władzę na Tajwanie, doprowadzi tam do sukcesu gospodarczego i demokratyzacji.

Czang z pierwszą żoną rozwiódł się, żeby ożenić się z drugą, o którą rzeczywiście przez kilka lat zabiegał. Ślub z Mailing – był okazały. Centralne miejsce zajmował wielki portret Sun Yatsena, któremu państwo młodzi się pokłonili. Quingling na ślubie nie było, bo kiedy Czang rozpętał antylewicowy terror, jak wielu innych uciekła do Moskwy. (Ten terror był skierowany również przeciwko każdej swobodniejszej myśli, przez co Czang Kaj-szek wykopie sobie polityczny grób). Qingling przyjedzie w 1929 r., kiedy w Nankinie będą składać zwłoki Sun Yatsena w nowo wybudowanym mauzoleum. Po uroczystości wyda w Szanghaju oświadczenie, że Czang zdradził idee Suna. Ale to jego pociąg i jego samochody były ozdobione wielkimi portretami zmarłego, o wdowę nie dbał! List gończy za szwagierką wyda dopiero w 1949 r. Ale wtedy już sam będzie uciekał na Tajwan.

Pogrzeb teściowej kraju, jak nazywano matkę Ailing, Quingling i Mailing, to jak scena z gangsterskiego filmu. Był to akurat okres zamachów. Siostry jechały razem, oddzielnie bracia i oddzielnie mężowie, wszędzie widać było obstawę. Qingling przyjechała z Hongkongu, gdzie zbierała pieniądze na komunistyczną armię, którą jej szwagier Czang ścigał po całych Chinach.

Przy cesarzu Zachodu

Sytuacja, także rodzinna, zmieniła się, kiedy w końcu lat 30. na Czang Kaj-szeku wymuszono rozejm z komunistami w celu wspólnej walki z japońskim okupantem. Sprytna Ailing pojechała wtedy po siostrę do Hongkongu, przybyła tam też Mailing. Ten zjednoczony front siostrzany poskutkował: Qingling przeniosła się do Chongkingu – wojennego schronienia Czang Kaj-szeka. Szwagier chyba nie był zachwycony. Qingling pokazywała dziennikarzowi ze śmiechem, że nie ma pończoch – nie zrewaloryzowano jej renty po mężu mimo szalejącej hiperinflacji. Robiła swoje: założyła Chińską Ligę Obrony, organizację charytatywną, której celem było w tym trudnym wojennym czasie zapewnienie dzieciom dostępu do edukacji i opieki medycznej.

Za to najstarsza Ailing dużo zyskała na małżeństwie Mailing, całkiem przeliczalnie. Przez 11 lat jej mąż był premierem i ministrem finansów. Spełniał wszystkie żądania Czang Kaj-szeka (nawet jeśli prowadziło to do hiperinflacji) i przy okazji nabijał sobie kiesę. Prawdziwe eldorado nastąpiło, kiedy po Pearl Harbor w grę weszła amerykańska pomoc. Ailing spekulowała, wykorzystując różnicę między oficjalną, śmiesznie niską ceną dolara a jej kursem czarnorynkowym. W 1948 r. Truman wykrzyknie: Oni wszyscy kradną! W 1949 r., kiedy Ailing z mężem uciekli do Nowego Jorku, ich majątek obliczano na miliard ówczesnych dolarów. Dla porównania: 10 lat wcześniej cały kapitał ówczesnej chińskiej emigracji (a w Tajlandii, Indonezji, Malezji, Singapurze i Hongkongu wielu Chińczykom dobrze się powodziło) obliczano na 664 mln dol.

Mailing do historii przeszła jako Madame Czang Kaj-szek. Na pewno nie była typem grzecznej dziewczynki. Pamiętano ją jako rozrywkową osóbkę, u której zawsze można było spotkać jakiegoś miłego chińskiego chłopca. W rządzie męża, tak jak on sam, piastowała wiele funkcji równocześnie. Najważniejsza jednak była jej działalność skierowana na Zachód. Audycje nagrywane dla amerykańskiego radia, artykuły dla prasy budowały w Stanach lobbing na rzecz Czang Kaj-szeka.

W latach 1941–43 Mailing uważano za jedną z najbardziej wpływowych kobiet na świecie. Jesienią 1942 r. przybył do Chongkingu Wendell Willkie, republikański kontrkandydat Roosevelta w wyborach 1940 r., a teraz jego oficjalny wysłannik. Kandydat na prezydenta USA! Uwiedzenie go nie nastręczało kochającej władzę Mailing żadnych trudności, skoro ambasador brytyjski pisał o niej, że „wydziela czar każdą komórką swego ciała”. Willkie chciał ją od razu zabrać ze sobą do Stanów, ale doradca mu to wyperswadował. Mailing rzuciła się na tego doradcę z pazurami. Kilka miesięcy później, podczas triumfalnej podróży po Stanach, zaproponowała Willkiemu, że sfinansuje jego kampanię wyborczą. Rozmarzyła się na głos: On będzie cesarzem Zachodu, a ja cesarzową Wschodu.

Bo Willkie zaproponował Czang Kaj-szekowi, by Mailing wybrała się w podróż do Stanów w celu propagowania zaangażowania wojskowego na froncie chińskim i zbierania pieniędzy. Jej kampania, rozpoczęta w lutym 1943 r., była ogromnym sukcesem. Jako pierwsza kobieta przemawiała do połączonych izb Kongresu i Senatu. W każdym mieście zbierała na wiecach wielotysięczne tłumy. W Hollywood w komitecie powitalnym były największe gwiazdy. Zebrała bardzo dużo pieniędzy. Sztabowcy zaczęli się obawiać, że przekona opinię publiczną do skoncentrowania wysiłku wojennego w Azji zamiast w Europie.

Sukces uderzył jej do głowy. Nabrała cech primadonny i przekonania, że jest postacią polityczną światowego formatu. Na konferencji w Kajrze w listopadzie 1943 r., na spotkaniach z Rooseveltem i Churchillem, przerywała tłumaczom i wyjaśniała, co jej mąż tak naprawdę miał na myśli. Nic dziwnego, że jej małżeństwo legło w gruzach. Co do sukcesów w polityce – żaden z sojuszników nie miał ochoty rozszerzać działań lądowych w Azji. Rok później jej wizyta w Stanach miała już inny przebieg. Opinia publiczna była zawiedziona, że niewiele z tego, co Mailing przyrzekała, zostało zrealizowane. Wendell Willkie nie tylko nie dostał nominacji republikańskiej, ale w październiku 1944 r. zmarł na serce. Zbliżała się epoka pięknej Qingling.

Przy Mao Zedongu

W czasie wojny domowej w 1948 r. Qingling współorganizowała istniejący do dziś Rewolucyjny Komitet Kuomintangu, partię grupującą ongiś przeciwników Czang Kaj-szeka, która do dziś współpracuje z KPCh. Po przejęciu władzy przez komunistów pełniła wiele najwyższych funkcji administracyjnych, skupiając się na sprawach społecznych. Dwukrotnie była wiceprezydentem. W polityce zagranicznej była kimś w rodzaju ambasadora dobrej woli. Tak jak jej siostra Mailing wykorzystywała swoją dwujęzyczność: dla maoistów na całym świecie biblią stał się wydawany przez nią periodyk „China Reconstructs”, znany dziś jako „China Today”. Redagowała go wraz z urodzonym w Warszawie Izraelem Epsteinem. Ten ostatni znalazł się w Chinach jako dwuletnie dziecko, w wieku 16 lat – w czasie pierwszej wojny światowej – był już korespondentem agencji AP, a po drugiej wojnie stał się jedynym członkiem KC KPCh europejskiego pochodzenia.

Rewolucję kulturalną, podczas której zbezczeszczono grób jej rodziców, Qingling przetrwała dzięki interwencji Zhou Enlaia. Na łożu śmierci w 1981 r. została członkiem KPCh i otrzymała od Deng Xiaopinga tytuł honorowego prezydenta Chin. Ale w swoim testamencie zaznaczyła, że nie chce być pochowana obok prezydenta Sun Yatsena. Chciała spoczywać obok rodziców.

Polityka 15.2017 (3106) z dnia 11.04.2017; Historia; s. 59
Oryginalny tytuł tekstu: "Trzy siostry"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną