Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Historia

Wieś w drodze

Okolanie nie chcieli reformy rolnej

Panie z zespołu Okolanki na próbie przed szkołą. Trzecia od prawej Pelagia Tobis. Na harmonii gra Paweł Cieślik. Panie z zespołu Okolanki na próbie przed szkołą. Trzecia od prawej Pelagia Tobis. Na harmonii gra Paweł Cieślik. Marcin Kołodziejczyk
Latem 1953 r. wieś Okół w świętokrzyskim zbuntowała się przeciw kołchozowi. Opowiada o tym książka Dariusza Jarosza i Grzegorza Miernika „Zhańbiona wieś Okół”, która zdobyła w tym roku Nagrodę Historyczną POLITYKI. Nasz reporter pojechał sprawdzić, ile pamięci o tym zdarzeniu zostało jeszcze w Okole.

Dziś raczej mówi się z zastanowieniem: Okół, Okół, to będzie tam koło dinozaurów. Bo obok jest Bałtów, gdzie zaparkowały stada gadów z masy plastycznej i ściągają masy turystyczne. Albo: tam nieprzejezdne, droga w przebudowie. Sprzęt dudni i zakurza, ingeruje ludziom w ogródki; a policja wyłapuje i mandatuje obce rejestracje, jeśli się ktoś spróbuje mimo zakazów przebijać na Okół. Paweł, harmonista, nie mógł dojechać na próbę zespołu ludowego Okolanki. Kiedy wreszcie dojechał, przywiózł wiadomość: drogowcy wykopali spod drogi 754 w Okole cztery szkielety ludzkie; troje dużych i dziecko. Wyniesiono przed szkołę krzesła, bo piękny dzień, i siedem okolanek zaśpiewało z akompaniamentem o tych, którzy poszli w świat i teraz tęsknią za polskim chlebem. Poniosło się w chaos przebudowy i na temat dzisiejszego Okołu – pustoszejącej wsi starych ludzi, młodych uciekających za granicę, o pójściu w niepamiętanie.

Było wtedy

Pan kierownik szkoły podstawowej mówił w 1953 r., żeby się żadne z okolskich dzieci w wymienionym dniu nie ważyło iść na pole. Wobec tego poszły, bo słuchały bardziej rodziców niż jakichkolwiek kierowników. Poszła Pelagia, lat 16, i zobaczyła: z jednej strony jadą traktory z ośrodka maszynowego, na nich urzędnicy z flagami, to się wszystko odbywa w niepewno-radosnym śpiewie socjalistycznym, bo śpiewający już dostrzegają drugą stronę. Po drugiej stronie stoją „okoloki”, niektórzy przynieśli ze sobą narzędzia rolnicze, które w zdenerwowaniu mogą posłużyć za broń. Bo traktory jadą zaorywać miedze na prywatnych polach i będą tworzyć „masyw” ziemi wspólnej, pod wspólnotowe, spółdzielcze uprawy socjalistycznego kołchozu Okół.

Polityka 22.2017 (3112) z dnia 30.05.2017; Historia; s. 64
Oryginalny tytuł tekstu: "Wieś w drodze"
Reklama