Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Historia

Porażka jako sukces

Triumf nieudanego planu Rapackiego

Adam Rapacki przez 12 lat był ministrem spraw zagranicznych PRL. Adam Rapacki przez 12 lat był ministrem spraw zagranicznych PRL. Lucjan Fogiel / EAST NEWS
60 lat temu Polska zaproponowała na forum ONZ utworzenie w sercu Europy strefy bezatomowej.
Amerykański test nuklearny, 1954 r.United States Department of Energy/Wikipedia Amerykański test nuklearny, 1954 r.

Inicjatywa rozbrojeniowa, która przeszła do historii jako plan ministra spraw zagranicznych Adama Rapackiego, bywa często przywoływana w dyskusjach dotyczących PRL. Zwolennicy tezy o istnieniu pewnego marginesu swobody w relacjach z ZSRR wskazują na nią jako na przykład niezależności ówczesnej polskiej polityki zagranicznej. Z kolei jej przeciwnicy oceniają plan jako działanie ściśle zależne od Moskwy; twierdzą też, że idea zrodziła się w kremlowskich gabinetach, a stronie polskiej powierzono jedynie jej propagowanie. Jak było w rzeczywistości?

Na fali odwilży w 1955 r. polska dyplomacja starała się wykazać swoją samodzielność i w MSZ powstał plan stworzenia europejskiej strefy bez broni atomowej, obejmujący kraje środkowoeuropejskie i całe Niemcy (w wersji pierwotnej uwzględniono też Skandynawię i Francję, ale ostatecznie z tego zrezygnowano). Dokument przedstawiający te plany przekazano we wrześniu 1956 r. do sowieckiego MSZ.

Dość szybko sprawa stała się przedmiotem plotek i spekulacji, budząc niepokój wśród dyplomatów Czechosłowacji i NRD. W gmachu MSZ przy ul. 1 Armii Wojska Polskiego (dzisiaj al. Szucha) dobrze rozumiano, że konieczne jest przyspieszenie działań i zablokowanie ewentualnych kontrinicjatyw.

Najważniejszą sprawą było uzyskanie zielonego światła z Moskwy. Przekazane memorandum nazywane „polską inicjatywą dotyczącą strefy ograniczonych zbrojeń” zostało przez Rosjan wykorzystane jako element wystąpienia premiera ZSRR z listopada 1956 r. i użyte w międzynarodowych rokowaniach rozbrojeniowych. Stronie polskiej nie mogło podobać się skorzystanie z wypracowanych rozwiązań z przemilczeniem polskiego autorstwa, jednakże w ówczesnych realiach wiceminister spraw zagranicznych Marian Naszkowski mógł jedynie stwierdzić: „Jesteśmy zadowoleni, jeśli pomogliśmy stronie radzieckiej, zwłaszcza że chodzi o wspólną sprawę”.

Polityka 40.2017 (3130) z dnia 03.10.2017; Historia; s. 64
Oryginalny tytuł tekstu: "Porażka jako sukces"
Reklama