Pierwsze starcia polsko-bolszewickie nastąpiły niedługo po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. 18 listopada 1918 r. przewodniczący Rewolucyjnej Rady Sowietów Lew Trocki rzucił hasło marszu na zachód. Już na przełomie grudnia i stycznia oddziały polskiej samoobrony walczyły z Armią Czerwoną o Wilno.
Naczelny Wódz Józef Piłsudski podjął decyzję wysłania Wojska Polskiego za Bug. Ustanowiony w ten sposób na dobre wiosną 1919 r. front polsko-bolszewicki, wraz z sukcesami polskiej armii przesuwał się sukcesywnie na wschód. Po zwycięstwie Polaków nad Ukraińcami w Galicji Wschodniej w końcu czerwca, front ten obejmował także Wołyń i linię rzeki Zbrucz.
21 kwietnia 1920 r. w Winnicy Rzeczpospolita Polska i Ukraińska Republika Ludowa uzgodniły zasady współdziałania. Piłsudski i ataman Semen Petlura mieli prowadzić wspólne wojska przeciw bolszewikom, dominującym w ukraińskiej stolicy – Kijowie. Odebranie bolszewikom Kijowa miało dać II RP bufor ochronny. Wbrew oczekiwaniom, armia nie zyskała szerokiego poparcia Ukraińców.
Wódz Naczelny Józef Piłsudski w liście do Michała Kossakowskiego (przedstawiciela Zarządu Cywilnego Ziem Wschodnich)
Mamy tak nieocenione chwile, taką wspaniałą okazję dokonania na wschodzie wielkich rzeczy – zajęcia miejsca Rosji, tylko z odmiennymi hasłami. […] Potrzeba nam więcej wiary w nasze siły i więcej odwagi, inaczej zginiemy i nie zdołamy spełnić naszego zadania – i tak odgraniczyć Polskę od wrogów, żeby mogła wielkość swą wypisać nie drogą rewolucji i strasznych eksperymentów wschodu, lecz drogą ewolucji.
Warszawa, 31 lipca 1919
[Andrzej Nowak, Polska i Trzy Rosje: Studium polityki wschodniej Józefa Piłsudskiego (do kwietnia 1920 roku), Warszawa 2015]
Jerzy Konrad Maciejewski (podoficer Wojska Polskiego) w dzienniku
O podjęciu działań zaczepnych przez Ukraińców nie było mowy. Owszem, zwracali się do nas po amunicję przeciwko bolszewikom, z którymi walczyli ze zmiennym szczęściem. Te ich homeryczne boje godne są pióra największych dramato- lub farsopisarzy świata. Cóż mogły poradzić nieludzkie wysiłki nielicznej garstki inteligencji, skoro ich nie popierało przekonanie olbrzymiej masy ukraińskiego chłopstwa?
Na nas wciąż patrzyli nieufnie, zbyt dobrze mieli w pamięci niedawne walki w Hałyczynie [Galicji], a już z pewnością ci, co pochodzili z Małopolski Wschodniej, zaprzysięgali nam rychły odwet – dajcie nam jeno uporać się z czerwonymi...
Nad rzeką Zbrucz, październik 1919
[Jerzy Konrad Maciejewski, Zawadiaka, Dzienniki frontowe 1914–1920, Warszawa 2015]
Premier Ignacy Jan Paderewski podczas posiedzenia Sejmu
Niejednemu stosunek nasz do Ukrainy może się wydać niejasnym, ale niejasną jest i sytuacja na Ukrainie. Chaos tam panuje, chaos przerażający, wprost rozpaczliwy. Walczy ataman Petlura, walczą bolszewicy, biją się, a raczej rozbijają siczownicy, grasują wreszcie niedobitki armii galicyjskiej [Ukraińskiej Armii Halickiej], zorganizowanej przez wroga, która tak bezlitośnie tępiła ludność polską na Czerwonej Rusi [polskie wojska walczyły z tą armią o Galicję Wschodnią do lipca 1919 r.]. Codziennie tam gwałty, mordy, rabunki, rzezie. Tymczasem, ponieważ ataman Petlura walczy przeciw bolszewikom, ponieważ rząd jego ma bardzo licznych zwolenników i wydaje się istotnie rządem ludowym ukraińskim, ponieważ wreszcie obowiązkiem naszym jest oszczędzać krew polską i polskie mienie, naczelne dowództwo zawarło z atamanem Petlurą rozejm.
Warszawa, 12 listopada 1919
[Posiedzenie Sejmu Ustawodawczego z dnia 12 listopada 1919 r., Warszawa 1919]
Józef Piłsudski podczas konferencji z szefem sztabu generalnego gen. Stanisławem Hallerem i wiceministrem MSZ Władysławem Skrzyńskim
Bolszewików trzeba pobić i to niedługo, póki jeszcze nie wzrośli w siłę. Trzeba ich zmusić do tego, aby przyjęli rozstrzygającą rozprawę i sprać ich tak, aby ruski miesiąc popamiętali. Ale żeby to osiągnąć, trzeba ich nadepnąć na tak bolesne miejsce, żeby nie mogli się uchylać i uciekać. Moskwa takim miejscem nie jest. Kijów, Ukraina to ich czuły punkt.
Warszawa, grudzień 1919
[Bogusław Miedziński, Polityka wschodnia Piłsudskiego, „Zeszyty Historyczne”, z. 31, Paryż 1975]
Z artykułu w „Dzienniku Poznańskim”
Jaka przyszłość tych ziem kresowych przyświecać ma nam jako cel naszej akcji zbrojnej? […] Idziemy tam. Nikt z nas nie powiada: stój! […] Czy jednak ci, co nas pchają, wiedzą należycie, co to znaczy puszczać się w owe stepy, czy wiedzą, jakich wymaga krok taki od sprzymierzeńców gwarancji, czy wiedzą dokładnie, jaki ma być ostateczny rezultat naszego działania?
Poznań, 17 stycznia 1920
[„Dziennik Poznański” nr 13/1920]
Włodzimierz Lenin (przywódca Rosji bolszewickiej) w telegramie do Lwa Trockiego (przewodniczącego Rady Wojennej)
Uważam za konieczne podjęcie nadzwyczajnych środków, aby możliwie jak najszybciej przewieźć wszystko, co się da, z Syberii i Uralu na Zachodni Front. Należy rzucić hasło: „Szykujcie się na wojnę z Polską”.
Moskwa, 27 lutego 1920
[Walka o polską granicę wschodnią 1918–1921: wybór źródeł, Koszalin 1993]
Stanisław Grabski (przewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych)
Piłsudski poinformował mnie o propozycjach czynionych mu przez nacjonalistów ukraińskich, grupujących się koło Petlury. Za zbrojną ze strony Polski pomoc w walce przeciwko bolszewikom o niepodległość Ukrainy, Petlura ofiarowuje trwały sojusz narodu i państwa ukraińskiego z Polską, zrzekając się raz na zawsze pretensji do Wschodniej Galicji. […] Istotnie Piłsudski nie zamierzał bynajmniej zawierać pokoju z Rosją.
[Stanisław Grabski, Pamiętniki, t. 2, Warszawa 1989]
Ppor. Wilhelm Wilczyński (oficer Wojska Polskiego) w dzienniku
Wkraczamy wreszcie do miasta Kijowa. […] Ludność – przeważnie Rosjanie lub Ukraińcy – zachowuje się w stosunku do nas bardzo życzliwie. Ludność żydowska, której jest znacznie mniej, jest w ciągłej obawie pogromów, wobec czego chętnie przyjmuje na kwatery żołnierzy.
8 maja 1920
O godzinie 9.00 rozpoczyna się defilada. […] Wkraczamy na najgłówniejszą ulicę Kijowa – Kreszczatik. […] Kolumny różnych rodzajów broni idą w szpalerze tłumów po jednej i drugiej stronie ulicy zebranych i podziwiających wygląd oraz sprawność naszego żołnierza. Szczególnie ludność polska, znajdująca się w tłumie, wyraża podziw swój i radość. […]
Na samym końcu defilują oddziały ukraińskie atamana Semena Petlury, które z nami współdziałały w akcji na Kijów, również oklaskiwane i witane okrzykami przez swoich rodaków.
Kijów, 9 maja 1920
[O granice Drugiej Rzeczypospolitej: frontowe wspomnienia Wilhelma Wilczyńskiego, Łódź 2012]
Z artykułu w „Dzienniku Poznańskim”:
Gdy jedni twierdzą, że posunięcie się w głąb Ukrainy, zajęcie Kijowa przynagli rząd rosyjski do zawarcia pokoju na warunkach, które by nam dogadzały, drudzy są zdania, że takie rozszerzenie terenu wojny pobudzi rząd rosyjski do uporu w dalszej walce, co narazi nasze państwo na długotrwałą wojnę. Trzeba obiektywnie przyznać, że zwolennicy tego drugiego poglądu przytaczają w każdym razie znacznie więcej argumentów.
Poznań, 19 maja 1920
[„Dziennik Poznański” nr 113/1920]
Opracowanie: Marta Markowska (Ośrodek KARTA), współpraca: Przemysław Bogusz, Milena Chodoła, Mariusz Fiłon, Amadeusz Kazanowski, Wojciech Rodak, Adam Safaryjski, Małgorzata Sopyło (zespół „Nieskończenie Niepodległej”).