Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Historia

Wybory w 1947 r. sfałszowali komuniści. Społeczeństwo spacyfikowano

Członkowie Polskiej Partii Robotniczej po Referendum Ludowym 30 czerwca 1946 roku. Członkowie Polskiej Partii Robotniczej po Referendum Ludowym 30 czerwca 1946 roku. Archiwum Narodowe w Krakowie
Wyniki wyborów – najpierw referendum z 30 czerwca 1946 r., a następnie wyborów parlamentarnych z 19 stycznia 1947 r. – zostały drastycznie sfałszowane.
Dywersyjna ulotka rzekomo wydana przez Polskie Stronnictwo Ludowe przed Referendum Ludowym 30 czerwca 1946 roku.Archiwum Narodowe w Krakowie Dywersyjna ulotka rzekomo wydana przez Polskie Stronnictwo Ludowe przed Referendum Ludowym 30 czerwca 1946 roku.
„Express Wieczorny” w dniu Referendum Ludowego 30 czerwca 1946 roku.Biblioteka Narodowa w Warszawie „Express Wieczorny” w dniu Referendum Ludowego 30 czerwca 1946 roku.

Początkowy okres rządów utworzonego na podstawie postanowień jałtańskich w 1945 r. Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej stworzył pozory demokracji. Wicepremierem został Stanisław Mikołajczyk, były premier rządu emigracyjnego. Pod jego przywództwem zaczęło działać legalnie Polskie Stronnictwo Ludowe (PSL), cieszące się rosnącą popularnością. Wielu Polaków pokładało w Mikołajczyku nadzieje na odsunięcie komunistów od władzy.

Wspierani przez Sowietów komuniści szybko przestali zachowywać pozory: wobec PSL i wszelkiej innej opozycji zastosowany został na masową skalę terror, a wyniki wyborów – najpierw referendum z 30 czerwca 1946 r., a następnie wyborów parlamentarnych z 19 stycznia 1947 r. – zostały drastycznie sfałszowane. Społeczeństwo zostało brutalnie spacyfikowane.

Stanisław Mikołajczyk (były premier rządu emigracyjnego):

Wylądowaliśmy na lotnisku Okęcie [w Warszawie]. Moje serce rosło na widok niezliczonych tysięcy Polaków, którzy przybyli na lotnisko, aby przyjrzeć się tej dziwnej mieszaninie – zupełnie im obcych ludzi i starych przyjaciół, którzy mieli nimi rządzić [na podstawie porozumienia zawartego w Moskwie między przedstawicielami komunistycznego Rządu Tymczasowego RP a działaczami dotychczas związanymi z władzami RP na uchodźstwie].(...)

Trudno mi było powstrzymać się od łez. (…) Wołali do mnie po imieniu i prosili, abym mówił do nich. Skierowałem się do mikrofonu, który ustawiono na polu. Ale gdy zbliżałem się do niego pełen wzruszenia, [przewodniczący komunistycznej Krajowej Rady Narodowej Bolesław] Bierut i trzech ludzi z NKWD zatrzymało mnie. „Gdy pan będzie mówił, musi pan zwrócić się do nich używając słowa «obywatele»” – syknął Bierut. (…)

Odwróciłem się od niego, wziąłem do ręki mikrofon i zacząłem: „Bracia moi i siostry”. Po czym mówiłem dalej: (…) „Chcemy być z wami, którzy przeszliście tak wiele (…) i znowu żyć w prawdziwie wolnej, niepodległej Rzeczpospolitej Polskiej”.

Warszawa, 27 czerwca 1945

[Stanisław Mikołajczyk, Gwałt na Polsce, Warszawa 1983]

Władysław Gomułka (I sekretarz PPR) w przemówieniu na Plenum KC PPR:

Polskie Stronnictwo Ludowe [zgrupowane wokół Stanisława Mikołajczyka] zmierza w perspektywie do faktycznego usunięcia nas – PPR – od decydującego wpływu na życie polityczne i gospodarcze kraju, do sprowadzenia naszej partii do roli mało znaczącego czynnika politycznego. (...) Cały wysiłek partii winien zmierzać do wykazania reakcyjności PSL, oderwania od PSL demokratycznych elementów.

Warszawa, 3 października 1945

[Archiwum Ruchu Robotniczego, t. VII, Warszawa 1982]

Ernest Bevin (minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii) w przemówieniu w Izbie Gmin:

Rząd brytyjski jest obecnie poważnie zaniepokojony liczbą morderstw politycznych, jakie zostały popełnione w różnych częściach Polski w ciągu ostatnich tygodni, w okolicznościach, które wskazują na współudział polskiej policji bezpieczeństwa. Uważam za konieczne, by rząd polski położył natychmiast kres tym zbrodniom, aby wolne i nieskrępowane wybory mogły odbyć się tak szybko, jak to możliwe, zgodnie z postanowieniami krymskimi [z lutego 1945].

Londyn, 23 stycznia 1946

[Krystyna Kersten, Narodziny systemu władzy. Polska 1943–1948, Poznań 1990]

Zygmunt Augustyński (redaktor naczelny „Gazety Ludowej”, wydawanej przez PSL):

Komuniści (…) postanowili, wbrew zobowiązaniu danemu w Poczdamie [latem 1945 r.], przesunąć termin wyborów [w Polsce] w przyszłość na razie nieokreśloną, a tymczasem zatrudnić społeczeństwo w tzw. referendum, zwanym też szumnie głosowaniem ludowym – i mieć dla wielkich mocarstw argument, dlaczego wybory sejmowe na razie odbyć się nie mogą.

To były cele jawne. A cel ukryty i najważniejszy był ten, ażeby przy referendum wypróbować metodę fałszerstwa wyników głosowania na wielką skalę.

Warszawa

[Zygmunt Augustyński, Miesiące walki: 1945–1946,Warszawa 1988]

Karol Popiel (prezes Stronnictwa Pracy) w dzienniku:

Pytania [referendum: „Czy jesteś za zniesieniem Senatu? Czy chcesz utrwalenia w przyszłej konstytucji ustroju gospodarczego zaprowadzonego przez reformę rolną i unarodowienie podstawowych gałęzi gospodarki krajowej, z zachowaniem ustawowych uprawnień inicjatywy prywatnej? Czy chcesz utrwalenia granicy zachodniej Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej?”] ułożone są tak, że wynik musi wytworzyć pozory zaufania narodu dla tymczasowych władz. Nawet pytanie o jedno- czy dwuizbowy parlament może przynieść pożądaną przez inicjatorów odpowiedź. Ale też tylko ten punkt może stworzyć okazję do zamanifestowania prawdziwej opinii. Wystarczy tylko rzucić hasło, że umownym znakiem manifestacji będzie wypowiedzenie się za dwuizbowością.

Tak też się stało. Cały kraj wie, w którym punkcie należy powiedzieć: „nie”!

Warszawa, 28 maja 1946

[Karol Popiel, Od Brześcia do „Polonii”, Londyn 1967]

Zygmunt Klukowski (ordynator szpitala) w dzienniku:

Wszystko żyje pod znakiem jutrzejszego referendum, czyli „głosowania ludowego”. Słupy i ściany zalepiono plakatami („3 x tak”). Na rynku odbył się wiec propagandowy, na którym aż nadto wyraźnie ujawnił się nastrój ludności. Mówcom wciąż przerywano, wyśmiewano ich i gwizdano. W kilku miejscach rozlepiono na mieście ręcznie wykonane plakaty: „Bolszewickie referendum” – z karykaturą Stalina oraz odpowiednimi napisami i hasłami. U dołu każdego plakatu napis: „Za zerwanie plakatu – kara śmierci” albo „Ja cię obserwuję”. Przed tymi odezwami publiczność zatrzymywała sięprzez cały dzień. I rzeczywiście nikt ich nie zerwał.

Szczebrzeszyn, 29 czerwca 1946

[Zygmunt Klukowski, Zamojszczyzna, Warszawa 2017]

Z protestu PSL do Generalnego Komisarza Głosowania Ludowego:

Prawie powszechną rzeczą było niezachowanie przepisu o tajności głosowania, a nawet nakłanianie ludzi przez przewodniczącego lub członków komisji, by oddawali niewypełnione kartki. (…) Mamy wiadomości o wypadkach, że po ukończeniu głosowania, a przed obliczeniem głosów, przewodniczący Komisji Okręgowych odwoływali przewodniczących lub członków Komisji Obwodowych, którzy uprzednio oświadczali, że będą pilnowali czystości wyborów – i na ich miejsce wyznaczali członków PPR. (…) Obliczanie głosów odbywało się wbrew przepisom ustawy, a mianowicie w sposób umożliwiający dorzucanie głosów i usuwanie kart z odpowiedziami negatywnymi.

Warszawa, 3 lipca 1946

[Referendum z 30 czerwca 1946 r. Przebieg i wyniki, oprac. Andrzej Paczkowski, Warszawa 1993]

Arthur Bliss Lane (ambasador USA w Warszawie):

Urzędnicy państwowi wysokiego szczebla oraz Służba Bezpieczeństwa wydali władzom wyborczym bezprawny rozkaz przekazania urn przed przeliczeniem głosów do miejscowych siedzib pełnomocników rządu. Komisja wyborcza w Krakowie została najwyraźniej uprzedzona o zamiarach rządu i po przeliczeniu głosów ogłosiła wyniki referendum, zanim dotarły instrukcje o przekazaniu urn. Rząd był zmuszony przyznać, że w Krakowie 84 procent wyborców głosowało „nie” na pierwsze pytanie.

Warszawa

[Arthur Bliss Lane, Widziałem Polskę zdradzoną, Warszawa 2008]

Z protestu PSL do Generalnego Komisarza Głosowania Ludowego:

Komisje [Okręgowe], w skład których wchodzili członkowie PSL, stwierdziły usunięcie autentycznych protokołów Komisji Obwodowych i zastąpienie ich standaryzowanymi protokołami, sporządzonymi przez te same osoby, z podrobieniem podpisów członków Komisji oraz nieprawdziwymi wynikami głosowania. (…)

Głosów „trzy razy tak” przeciętnie było około 5 procent. (…) Społeczeństwo polskie we wszystkich jego warstwach jest do głębi wstrząśnięte powyższymi nadużyciami i z całkowitą nieufnością odnosi się do wyników [zdecydowana większość odpowiedzi „tak”] ogłoszonych w prasie.

Warszawa, 9 lipca 1946

[Opozycja antykomunistyczna w Polsce 1944–1956.Wybór dokumentów, Warszawa 1990]

Mieszkaniec wsi Pustelnik (pow. miński) w liście do Naczelnego Komitetu PSL:

W wielkim strachu i nacisku przeżywamy dni przedwyborcze. Zjechało się do nas wojsko, które ciągle urządza wiece i zebrania. Pod groźbą aresztowania lub rewizji zmuszają, żeby głosować za jakimś tam blokiem. Wszystkich na zebraniu zapisują na listę i każą się podpisywać, że będą głosować za rządem. Kto nie chce podpisać, to na drugi dzień ma albo rewizję, albo do Bezpieczeństwa go zabierają i biją, że on z partyzantami trzyma albo należy do Stronnictwa pana Mikołajczyka, albo pod pozorem, że ma broń. (…) My do 19 stycznia [terminu wyborów] nie wytrzymamy.

Pustelnik, 30 grudnia 1946

[Tadeusz Wolsza, Andrzej Zaćmiński, Ludzie listy piszą… Referendum i wybory do Sejmu w korespondencji Polaków (1946–1952), Bydgoszcz 2013]

Plut. Lucjan Grabowski „Lot” (dowódca antykomunistycznego oddziału Narodowego Zjednoczenia Wojskowego):

Cała okoliczna ludność głosowała na listę kandydatów Mikołajczyka – byliśmy pewni, że zwycięży. Nie podejrzewaliśmy takiej perfidii. Po zakończonym głosowaniu, wieczorem, KBW przywiozło urny pełne głosów na listę [rządowego] Bloku Demokratycznego. Urny z prawdziwymi głosami zostały spalone, do Łomży pojechały podstawione urny z głosami już z góry obliczonymi. (...) Przepadły wszystkie nadzieje.

Gmina Tykocin, po 19 stycznia 1947

[Lucjan Grabowski, Synowie Polski, „Karta” nr 43, 2004]

***

Opracowanie: Marta Markowska (Ośrodek KARTA), współpraca: Przemysław Bogusz, Milena Chodoła, Mariusz Fiłon, Amadeusz Kazanowski, Wojciech Rodak, Adam Safaryjski, Małgorzata Sopyło (zespół „Nieskończenie Niepodległej”).

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama