Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Okiem kartofla

Pies czyli kot

Od dwóch miesięcy nie można zreperować zegara na Dworcu Centralnym w Warszawie. Zapadła więc decyzja, że za karę Centralny będzie zburzony, ale karę złagodzono i zburzą go dopiero za pięć lat.

W ten sposób wracam więc do tematu PKP. W pociągu Intercity znalazłem ankietę: „Szanowni Państwo!! W sprawie zintegrowanego biletu ważnego w pociągach PKP Intercity S.A. i w komunikacji miejskiej uprzejmie prosimy o udzielenie odpowiedzi na poniższe pytania (składnia autentyczna). Państwa odpowiedzi pozwolą nam na udoskonalenie świadczonych usług”. Ankieta ma 12 rozdziałów i w każdym jest kilka pytań. Najważniejsze brzmi: jaką kwotę byłby/byłaby Pan/i/ skłonny/a/ dodatkowo dopłacić do biletu kolejowego za korzystanie z pojazdów komunikacji miejskiej bez konieczności kupowania biletu na ten przejazd? Słowem, Intercity ma ból głowy, jak dojeżdżam do dworca. Przypuszczam, że wkrótce w celu „udoskonalenia jakości świadczonych usług” zaproponuje mi dopłatę do ciepłej wody w hotelu, gdy się kąpię przed podróżą. Aż mi oczy powilgotniały, bo ja uczuciowy jestem. Jeżdżę pociągami Intercity często i gęsto. Latem w upale. Żadnego bufetu, a w tzw. WC „woda jest, tylko jej nie ma” – jak mi niedawno wyjaśnił konduktor i zapewnił, że „pociąg jest zawodowany, tylko pompy wody nie podają, wyschły i są słabiutkie, rozumie pan?”. Oczywiście, że rozumiem, i pocieszam konduktora: – Niech się pan nie martwi, materia zawsze stawia opór człowiekowi. Już Irzykowski pisał o tym w „X Muzie” osiemdziesiąt lat temu. Gomułka ten sam temat poruszył i zapewniał, że gdybyśmy mieli cienką blachę, produkowalibyśmy konserwy, ale nie mamy mięsa. Trochę go podniosłem na duchu, ale nie na długo, bo pociąg znów stanął. – Co się dzieje? – Wagon się pali, ale go ugasimy, bo to jest ten, co zawsze się pali – i pognał konduktor jak zawsze, do tego, co zawsze.

Siedzę sobie w moim pociągu, który zawsze tak pięknie poetycko się nazywa: „Kinga”, „Hańcza” albo „Konopnicka”. Zakurzona i brudna ta „Kinga”, rdza z niej wyłazi, próchno się sypie, ale patriotyzm mi rośnie od jakości usług, których doświadczają rozwożone po całej Polsce kartofle, czyli my, pasażerowie. Ja jestem stary obtłuczony w podróżach kartofel, więc wożę przy sobie wagon barowy i łazienkę – termos, owoce, kanapki, przybory toaletowe. Przez zapyziałą szybę wpada mile rozproszone na brudzie światło słońca, więc czytam gazety i dowiaduję się o świecie i o ojczyźnie. O, właśnie policjant zelżył pobitego studenta w komisariacie, wyzywał go wulgarnie i groził mu: „Sam bym ci w ryja walnął”. Na swoje szczęście student wszystko nagrał komórką.

W Łodzi lekarz, do którego przyszła zgwałcona kobieta, odmówił obdukcji, bo – jak powiedział – ta pani ma brudne nogi. Dyrektor szpitala poradziła zaś, że jeśli pacjentka potrzebuje obdukcji, może jechać do Zakładu Medycyny Sądowej oddalonego o 6 km, a jeśli chce sobie zrobić testy na AIDS, może udać się do szpitala 10 km dalej. Pani dyrektor zapomniała powiedzieć pacjentce, że może pojechać lub polecieć właściwie wszędzie, a najlepiej na wyspy Bahama, bo tam świetnie odpocznie. Lekarz ma czyste ręce i czyste sumienie. Kobieta podała policji dane gwałciciela, nawet jego numer telefonu, ale go nie zatrzymali. Na komisariacie kazano zgwałconej czekać ponad dwie godziny, bo, jak powiedziała rzeczniczka komendanta wojewódzkiego policji, ta pani nie była umówiona. Trudno nie przyznać racji pani rzecznik. Wyobraźmy sobie, że wpada ktoś na komendę i krzyczy: „Trafił mnie w nogę, chce mnie zabić, bandyta mnie ściga! Ratujcie!”. A z pokoju wychodzi uśmiechnięta pani rzecznik i pyta: – Był pan umówiony? Jeśli nie, to proszę przyjść jutro o 11. A, przepraszam, jutro jest sobota, to w poniedziałek. – On mnie do tego czasu zabije – krzyczy ranny. Jeśli pana zabije, to proszę przyjść we wtorek. Zabitych umawiamy na wtorki.

Krótki jest ten mój przegląd pogardy dla drugiego człowieka. Wrosła ona jednak mocno w nasze życie. Doświadczamy jej wszyscy i nie wolno tego tłumaczyć finansowym kryzysem.

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną