Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Przeciek i sitko

Pies czyli kot

Standardy premiera to są standardy bananowej republiki – powiedział szef opozycji, a ta – jak trąbią znawcy – chwyciła rząd w potężne kleszcze i dusi.

Na całej Polsce leży dywan, który rozciągnęli Helmut i Iwan – grzmią patrioci – a Donald Tusk chce pod ten dywan zamieść aferę hazardową, czyli samego siebie. Tusk dopuścił się przestępstwa – śpiewa Jarosław Kaczyński – „Tusk nie może udowodnić, że nie było jego żadnej winy w przecieku. Obawiam się, że w normalnym, uczciwym procesie jest to niemożliwe do udowodnienia” i wyjaśnia, że uczciwy proces to śledztwo prokuratury, a następnie rozprawa przed sądem. Nie chce mi się wierzyć, że niedawny premier, prawnik z wykształcenia, człowiek zasłużony w walce z komuną, w której powstało słynne „dajcie człowieka, a paragraf zawsze na niego znajdziemy”, publicznie plecie takie duby smalone. Tusk nie będzie mógł przed sądem udowodnić, że jest niewinny? A dlaczego miałby to robić? Przecież to sąd ma udowodnić winę oskarżonemu. Następnie Kaczyński ogłasza, że „Mariusz Kamiński jest w dalszym ciągu szefem CBA, tylko ma teraz przerwę w wykonywaniu funkcji. Ja też mam teraz przerwę” – dodaje. Znów nie wiadomo: chichotać czy szlochać? Bo na to Kamiński ogłasza, że przeciwnie – nie tylko nie jest szefem CBA, ale nawet tam już nie pracuje. I znów jesteśmy w ciemnej dziurze, bo jak mu wierzyć, skoro jedną ręką oskarżał rząd, że przetarg na stocznie był ustawiony pod katarskiego inwestora, a drugą ręką krzyczał, że cały przetarg był fikcją, bo żadnego katarskiego inwestora nie było. Wydaje się, że komentarzem do tego wszystkiego może być złota myśl policjanta z Kielc, którą przypomniał Krzysztof Daukszewicz: „prawda jest jak dupa, każdy ma własną”. Z tego, co wyżej napisałem, można wnioskować, że zdarzają się ludzie o tak wybitnie nowoczesnej anatomii, że ich własna prawda wyznacza im horyzont zdarzeń.

Jeżeli ktoś w obronie własnej prawdy zdefiniowanej przez kieleckiego policjanta uczy ludzi kłamstwa i krętactwa, a jest wysokiej rangi państwowym urzędnikiem lub do takiego stanowiska aspiruje, to chciałbym mu przypomnieć, co w małej książeczce „O prawdzie” napisał Harry G. Frankfurt. Profesor filozofii na uniwersytecie Princeton pisze, że żadne społeczeństwo nie może sobie pozwolić na pogardę czy brak szacunku dla prawdy ani na tolerowanie nikogo i niczego, co sprzyja lekkomyślnej obojętności na odróżnienie prawdy od fałszu. Tym bardziej – na nikczemne narcystyczne udawanie, że wierność faktom jest mniej ważna niż „wierność sobie”. Społeczeństwo, które nierozważnie i uporczywie godzi się na takie niedbalstwa, jest skazane na upadek.

Można pomyśleć, że posłużyłem się autorytetem, by poddusić dwie publiczne osoby, których nie lubię. Słowem – przyganiał kocioł garnkowi. Przyznaję, nie przepadam za PiS, ale przykładów jak powyższe mógłbym dać wiele i wcale nie z tej samej parafii. Ach, gdyby ci wszyscy z różnych parafii mogli przeczytać książeczkę Frankfurta, to sądzę, że byłoby to z pożytkiem dla Polski. Bo kiedy rozmyślnie, dla „wierności sobie”, miesza się oczywiste fałsze z półprawdkami i przedstawia opinie wzajemnie się znoszące jako logiczne argumenty w publicznych sprawach, to wszystko razem jest niestety najniższej klasy umysłową i moralną korupcją, czyli zepsuciem, bo uważam, że tak to trzeba nazwać.

Kogo dziś obchodzą międzypartyjne kłótnie, te wszystkie kleszcze, dywany i banany. To się przekłada na codzienność. Na zupę, kurtkę, Internet, bilet do teatru i na lekarstwa. Nie widzę żadnego ogólnego planu, żadnej strategii społecznej. Rząd się dowiaduje, że cieknie z sufitu, więc podstawia, co przygotował. A przygotował sitko. I za chwilę kapie z sufitu piętro niżej. Prosty przykład: świńska grypa. Będą szczepionki – mówi rząd. Albo ich nie będzie, bo producenci nie chcą, by były ogólnodostępne. Chcą mieć zamówienie rządowe, ale rząd traktuje świńską grypę niczym otarcie naskórka – kto zechce, kupi sobie plaster. Pani minister ma, jak często widzimy, co innego na głowie.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną