Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Komisja ostatniej szansy

Posłowie wybrali skład komisji hazardowej

Sejm wybrał posłów do komisji śledczej w sprawie tzw. afery hazardowej. Po tym, kogo partie do niej wysłały, widać polityczne strategie.

Platforma postawiła na Mirosława Sekułę, Jarosława Urbaniaka i Sławomira Naumanna, a więc bardziej na typ urzędników, znanych głównie z pracy w stałych sejmowych komisjach niż polityków z pierwszej linii propagandowego frontu. Oznacza to, że Platforma będzie chciała sprowadzić aferę do wymiaru procesu ustawodawczego, żmudnego i trochę nudnawego, gdzie w pewnych momentach mogło dochodzić do jakichś nieprawidłowości, także wtedy kiedy u władzy były SLD i PiS. Trójka posłów ma się też odróżniać na korzyść temperamentem od innych śledczych, co powinno dawać do zrozumienia, że nie chodzi o żadne sensacje, ale o dość rutynową legislację. Ma to komisję „zurzędniczyć” i stworzyć wrażenie, że PO aż tak bardzo się sprawą nie interesuje i się jej nie boi, że przystał na komisję dla świętego spokoju.

Partia Jarosława Kaczyńskiego desygnowała za to fighterów: Beatę Kempę i Zbigniewa Wassermanna. Ten ostatni zasłynął tym, że podczas prac komisji orlenowskiej, lubił wychodzić z tajnych posiedzeń i mówił, że właśnie pozyskał „porażającą wiedzę”. Poseł Kempa znana jest z twardego słownictwa i na pewno będzie dużo mówić o konieczności dojścia do „prawdy”. A jedynie akceptowana prawda, to ta o przestępczej Platformie. Inne prawdy poseł Kempy raczej nie zainteresują.

PSL postawił na spokojnego i refleksyjnego amatorskiego poetę, Franciszka Stefaniuka, podtrzymując tym swoją strategię braku większego zainteresowania aferą i traktowania jej jako problemu koalicyjnego partnera, do którego PSL nie zamierza się mieszać.

Świeżo powołana komisja śledcza może za to stać się trampoliną do medialnej obecności dla Bartosza Arłukowicza, młodego polityka SLD, który – niegdyś spokojny - ostatnio stał się ostrym krytykiem Platformy, dorównując w atakach działaczom PiS. Jest w tym zręcznym polemistą, widać, że postanowił zaistnieć i komisja będzie mu w tym pomocna. SLD, wysyłając tam właśnie Arłukowicza, daje sygnał, że polityka krytykowania przede wszystkim Platformy, przy cichym pakcie o nieagresji z PiS, będzie kontynuowana.

W sumie skład komisji mógł być zapewne lepszy, ale też można sobie wyobrazić gorszy. Gdyby znalazła się w niej dobra wola, udałoby się jej coś wyjaśnić. Jeśli dobrej woli zabraknie, co jest bardzo prawdopodobne, będziemy oglądać jałowe spektakle w rodzaju: „panie przewodniczący, apeluję do pana o przestrzeganie zasad demokracji”. Ale też to chyba ostatnia okazja, aby sama instytucja sejmowej komisji śledczej została zrehabilitowana, po wpadkach kilku poprzednich. I taka też odpowiedzialność spoczywa na siódemce „wspaniałych”, którą przygniatająca większością głosów wybrał Sejm.

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną