Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Wiara w duchy

Dzień pamięci o ofiarach wypadków

W niedzielę świat obchodził Dzień Pamięci o Ofiarach Wypadków Drogowych, ustanowiony przed dwoma laty rezolucją Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Z tej okazji media przypomniały o ponurej statystyce: tysiącach ludzi na całym świecie ginących każdego dnia w wypadkach drogowych.

W Polsce codziennie traci w ten sposób życie średnio piętnaście osób. Z tego powodu Dzień Pamięci został u nas uczczony w sposób godny i dla Polaków charakterystyczny: krajowy duszpasterz kierowców ks. Marian Midura odprawił mszę świętą, a na drogach pojawiły się patrole policyjne z duchowym wsparciem. Policjanci zatrzymywali, a księża upominali kierowców jeżdżących niebezpiecznie odwołując się nie do kodeksu drogowego, ale do dziesięciorga przykazań (konkretnie do piątego - nie zabijaj) .

Odnoszę wrażenie, że coraz częściej nadziei na poprawę stanu bezpieczeństwa na polskich drogach policja upatruje w ingerencji sił wyższych. Świetnym tego przykładem jest najnowsza reklama społeczna – firmowana przez Komendę Główną Policji i Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, a finansowana przez PZU. Została ona poświęcona (to właściwe słowo) bezpieczeństwu przechodniów. Kto jej nie widział, zachęcam, bo jest filmowym majstersztykiem. Inspirowana filmem „Uwierz w ducha” pokazuje szereg niebezpiecznych sytuacji, w których duchy ofiar wypadków ostrzegają żywych przechodniów przed niebezpiecznymi sytuacjami. Ci, którzy stosują się do ich wskazówek, uchodzą z życiem, inni, którzy je lekceważą, giną. Najbardziej sugestywna scena pokazuje pieszego, który zamierza przejść ulicę na pasach. Jadący samochodem zauważył go i zgodnie z przepisami zatrzymał się, by mu udzielić pierwszeństwa. Duch zakrwawionej dziewczyny ostrzega jednak pieszego, by mimo to poczekał, bo nadjeżdża następny samochód, który się nie zatrzyma. Przechodzień lekceważy wskazówkę i dosłownie zostaje zmieciony z pasów przez pędzący samochód (filmowcy pokazują to w sposób niesłychanie realistyczny).

Każdy kto zna choćby z grubsza Kodeks Drogowy wie, że przejeżdżanie przez pasy w momencie, gdy stoi przed nimi inny samochód, który przepuszcza pieszego jest najcięższym wykroczeniem. Ale większość kierowców tak właśnie robi, bo pieszy na ulicy jest osobą pozbawioną jakichkolwiek praw. Problemy dla kierowcy mogą się pojawić jedynie wtedy, gdy taka osoba dostanie się pod koła. Ale i tak można się wtedy wybronić przekonując, że przechodzień wtargnął na ulicę niespodziewanie.
Ponieważ policja kompletnie ignoruje przejścia bez sygnalizacji świetlnej, miejsca te stały się po prostu śmiertelnymi pułapkami dla pieszych. Ludzie o słabszych nerwach, lecz mocniejszych nogach starają się je przebiegać, bo wiedzą, że prawo jest wprawdzie po ich stronie, ale prawa fizyki już nie. Dlatego większość je omija - tak łatwo można na nich zginąć. W policyjnej reklamie samochód jadący niezgodnie z prawem traktowany jest jako naturalne zjawisko, które pieszy powinien przewidzieć. Być może więc ten, który zatrzymał się przed pasami powinien zostać ukarany, bo to on sprowadził niebezpieczeństwo?

Mówiąc zaś poważnie: zamiast ostrzegać pieszych przed kierowcami, policja powinna zacząć energiczniej bronić praw przechodniów. Dziś bowiem nie tylko pasy stały się miejscami śmiertelnie groźnymi, ale nawet chodniki. W Warszawie (a myślę, że i w wielu innych polskich miastach) stały się wręcz zapasowymi pasami ruchu. Ponieważ policja to toleruje, taka praktyka stała się normą, podobnie jak przejeżdżanie przez pasy pośród idących przechodniów. Czym to grozi, wiadomo - wśród bliskich znajomych mam dwie osoby, które zostały potrącone przez samochody idąc chodnikiem.

W ubiegłym roku na polskich drogach zginęło około 1,9 tys. pieszych. Jeśli policja będzie ograniczała się jedynie do ostrzegania ich przed samochodami, a nie zrobi nic, by zmienić stosunek kierowców do pieszych, czekają nas kolejne ponure Dni Pamięci o Ofiarach Wypadków Drogowych. Święty Boże nie pomoże.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną