Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Kamyk, który ruszy lawinę?

Słuchacze „Trójki” dofinansowali radio

Zdarzyła się w naszym kraju rzecz dziwaczna i dosłownie niesłychana. Mianowicie wierni słuchacze radiowej Trójki złożyli się, aby poratować finanse swojego programu. W ciągu czterech miesięcy zebrali sumę całkiem niebagatelną – prawie siedemset tysięcy złotych.

Tego rodzaju akcja może być przez ludzi złej woli uznana za zwykły propagandowy chwyt, ale trudno przejść wobec niej obojętnie. Oto okazało się, że ludzie niechętnie wysupłujący pieniądze na abonament RTV en bloc, są skłonni wyłożyć z własnej kieszeni kasę na wsparcie programu, który uznają za wartościowy, który doceniają, lubią czy są do niego ze wszystkich tych względów albo każdego z osobna po prostu przywiązani.

Jest to ewenement, ponieważ na każdym kroku polityczni funkcjonariusze zarządów radia i telewizji publicznej starają się przekonać odbiorców, że pożądają oni programów o jak najniższym wskaźniku inteligencji, za to o najwyższym stopniu rozrywkowości rozumianej jako zwykła chała. Podsuwa się więc tępe szołmeństwo, coraz gorsze seriale z ciągle tym samym zestawem aktorów i do znudzenia powtarzany numer w postaci wyświetlania tzw. ambitnych produkcji w godzinach późnowieczornych lub nocnych.

Wszystko to zaś zostaje jeszcze podlane występami polityków, którzy z wielkim oddaniem bronią swoich praw do goszczenia o dowolnej porze, w dowolnym medium publicznym, ale oczywiście najchętniej w godzinach najlepszej oglądalności. Kiedy publiczność protestuje przeciwko takiemu traktowaniu, wytupując abonament RTV, podsuwa się jej tabele oglądalności lub słuchalności z komentarzem, że dostaje czego chce, a chce byle czego. Od razu też jasno stawia się alternatywę: jak rozrywka to marna, jak ambitna to nudna. Widz lub słuchacz z punktu zostają więc ustawieni w narożniku ringu.

Źle wybiera, ten co głupi, a ten co mądry potrafi to wykorzystać. Wydaje się jednak, że skończyło się dolce vita dla funkcjonariuszy mediów publicznych. Nawet nieliczni już abonamentowi sponsorzy się buntują. Wyrazem tego buntu jest z pewnością przypadek Trójki.

Uwaga, panie i panowie to może być kamyczek, który ruszy lawinę. Mediom publicznym wolno chodzić na pasku demokracji, nie wolno na pasku poszczególnych partii. Z tego czas najwyższy zdać sobie sprawę.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną