Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Trzech Króli w Łodzi

6 stycznia dniem wolnym w łódzkim ratuszu

Prezydentowi Łodzi Jerzemu Kropiwnickiemu nie udało się przeforsować w Sejmie obywatelskiego projektu ustawy wprowadzającej 6 stycznia, w święto Trzech Króli, dzień wolny od pracy. Czego nie udało się wprowadzić w całej Polsce, Kropiwnicki zrobił tam, gdzie mógł – w łódzkim Urzędzie Miasta, dla dwóch tysięcy podległych mu urzędników.

6 stycznia nie zasiądą więc za biurkami, a „stracony” czas pracy odrobią, pozostając w urzędzie w dni robocze o 15 minut dłużej. I tak do 16 lutego. Przypomina to lata PRL, kiedy w ten sposób „odpracowywano” dawane wtedy łaskawie przez władze niektóre wolne soboty.

Prezydent Kropiwnicki ma więc powód do satysfakcji. Może jej zabraknąć tym mieszkańcom 760-tysięcznej Łodzi i osobom spoza tego miasta, które nie wiedząc o zarządzeniu prezydenta będą chciały tego dnia w łódzkim urzędzie i jego delegaturach: złożyć wniosek o dowód osobisty, odebrać prawo jazdy, zarejestrować pojazd bądź firmę, wystąpić o jakieś zezwolenie itp. Co najwyżej pocałują klamkę. Ile ich może być? Tego nie wiemy – przyznaje rzecznik prezydenta – bo nie prowadzi się statystyk osób przyjmowanych w Urzędzie. Lokalne media podały, że w pierwszy roboczy dzień po Nowym Roku tylko wydział komunikacji odwiedziło 300 interesantów.

Prezydent decyzję podjął po konsultacji ze związkami zawodowymi, co nie oznacza, że jest z niej zadowolony każdy urzędnik. Wielu wolałoby 6 stycznia pracować, a nie siedzieć przez ponad miesiąc dłużej za biurkiem. Pocieszyć mogą się tym, że zarządzenie prezydenta nie nałożyło na nich obowiązku przyniesienia do urzędu zaświadczenia od proboszcza o udziale w świątecznym nabożeństwie.

Nie chodzi tu o to, by Trzech Króli nie świętować. Ustawa o gwarancjach wolności sumienia i wyznania w art. 42 gwarantuje członkom kościołów i związków wyznaniowych prawo do obchodzenia świąt religijnych przypadających także poza dniami ustawowo wolnymi od pracy, pod warunkiem odpracowania czasu pracy. Zatem urzędnik, jeśli tylko tego chciał, mógł wystąpić do prezydenta Kropiwnickiego o zezwolenie na nie przyjście do pracy 6 stycznia i wskazanie mu trybu odpracowania czasu pracy za ten dzień. Powinno się to odbywać w trybie indywidualnym, bez zamykania urzędu, który poza dniami ustawowo wolnymi od pracy powinien wykonywać swe obowiązki na rzecz obywateli.

Jeśli metoda świętowania á la Kropiwnicki się upowszechni, to łódzcy urzędnicy będą mogli świętować z wielu innych okazji: dnia rocznicy uzyskania praw miejskich, święta patronki miasta św. Faustyny Kowalskiej, a nawet imienin prezydenta miasta.

Prezydentowi Kropiwnickiemu i innym autorom ustaw o wolnych od pracy dniach świątecznych, warto przypomnieć, że konkordat zawarty między Stolicą Apostolską i Rzecząpospolitą Polską, w art. 9, wylicza siedem wolnych od pracy dni świątecznych (bez Trzech Króli) i rozszerzenie ich wykazu „może nastąpić po porozumieniu Układających się Stron”.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną