Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Ocalić od zapomnienia

3 lata afgańskiej misji Polaków

Dokładnie trzy lata temu na serio zaangażowaliśmy się w Afganistanie.

Na serio, bo wcześniej przez prawie 5 lat wysyłaliśmy trochę ponad stu żołnierzy. 21 marca 2007 roku wysłaliśmy kontyngent złożony z ponad tysiąca. Politycy uczciwie obiecywali, że po pierwszej powiększonej zmianie, będzie druga, a może nawet trzecia i czwarta. Niedługo do Afganistanu polecą żołnierze na siódmą już zmianę. Kilka dni temu rząd poparł wniosek o zwiększenie naszego kontyngentu do 2600 żołnierzy w Afganistanie i 400 osobowego odwodu operacyjnego na miejscu. Jak widać sytuacja jest dynamiczna.

A Afganistan jak worek bez dna pochłania kolejne tysiące żołnierzy. Pod koniec 2007 r. było tam ponad 35 tys. żołnierzy różnych narodowości. Do dziś 42 państwa wysłały tam 84 tys. żołnierzy, a wojskowi mówią, że to ciągle za mało. Dzięki planom generała Stanleya McChrystala wiadomo przynajmniej, do czego te kolejne tysiące miałyby służyć. W żołnierskich słowach streścić to można tak: zniszczyć struktury talibów, stworzyć struktury rządu, przypilnować, co z tego wyjdzie i się pożegnać.

Jaki plan mają polscy politycy? Trudno powiedzieć, bo konkretów wystrzegają się jak ognia. Ale wydaje się, że ich plan jest równie prosty. Zobaczyć jak pójdzie McChrystalowi, a jak nie pójdzie, to się pożegnać.

Przy takim podejściu trudno oczekiwać, żeby ta rocznica była jakoś specjalnie świętowana.

Zwłaszcza, że społeczne poparcie dla tej misji nieznacznie przekracza błąd statystyczny. Mało kto w kraju chce słyszeć, co tak naprawdę tam robimy. O Afganistanie przypominamy sobie dopiero, gdy zginie tam kolejny polski żołnierz. Pożegnaliśmy już szesnastu. Czy pamiętamy, że Paweł Brodzikowski pojechał na misję, bo chciał kupić nowy samochód? A Paweł Szwed przyśpieszył wyjazd, bo planował ślub. Czy o nim też pamiętamy?

Na te pytania muszą sobie Państwo odpowiedzieć sami. A ludzie, którzy ich tam wysłali, muszą odpowiedzieć na pytanie, co zrobić, żeby śmierć każdego z tych chłopaków nie poszła na marne.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną