Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Urodziny CBŚ

10 lat polskiego FBI

Ponad dziesięć lat temu, w 2000 r. połączono dwa departamenty Komendy Głównej Policji: Biuro do Walki z Przestępczością Zorganizowaną i Biuro do spraw Narkotyków. Powstało Centralne Biuro Śledcze.

Niejako z marszu CBŚ przystąpiło do najbardziej spektakularnej operacji w swojej historii – likwidacji największych polskich mafii: pruszkowskiej i wołomińskiej.

CBŚ zajmuje się najpoważniejszymi rodzajami przestępczości: terroryzmem, handlem i produkcją narkotyków, porwaniami ludzi dla okupu, korupcją, przestępstwami ekonomicznymi, zorganizowanymi grupami zbrojnymi. W jego skład wchodzi najtajniejszy z tajnych Zarząd Operacji Specjalnych nadzorujący akcje z udziałem tzw. przykrywkowców – policjantów wnikających w środowiska przestępcze z fałszywą tożsamością. CBŚ zajmuje się też programem ochrony świadków koronnych.

Jubileusz dziesięciolecia Centralnego Biura Śledczego to czas sumowania sukcesów: zatrzymano 1400 szefów grup przestępczych, 13 tys. gangsterów, przechwycono narkotyki wartości 0,5 mld zł i zabezpieczono mienie warte 2 mld zł. Biuro zyskało legendę nieustraszonego pogromcy mafii. Ale żeby nie było tak słodko, obok sukcesów były też wpadki.

Nikt nie policzył ilu z tych zatrzymanych skazano potem prawomocnie i jakiej wartości mienie udało im się ukryć. Większość bossów Pruszkowa i Wołomina aresztowanych w 2000 r. jest już na wolności. Wyroki jakie zapadły w ich procesach na podstawie dowodów zdobytych m. in. przez CBŚ, były stosunkowo łagodne – najczęściej około siedmiu lat więzienia. W swoich statystykach z okazji urodzin CBŚ nie podaje też liczby funkcjonariuszy, którzy zdradzili, przeszli na złą stronę.

Dowódcy CBŚ nie potrafili też obronić tych swoich podwładnych, którzy popadli w kłopoty fałszywie oskarżeni przez bandytów, których rozpracowywali. Poza służbą jest już Piotr Wróbel, pierwszy naczelnik warszawskiego zarządu CBŚ, oszkalowany przez swojego agenta, a dzisiaj świadka koronnego Jarosława S. ps. Masa. Wróbel, który doprowadził do rozbicia gangu pruszkowskiego, dzisiaj jest przez swoich byłych szefów pomijany, kiedy wymieniają orłów ze swojej formacji. Niedawno sąd całkowicie uniewinnił od fałszywych zarzutów współpracy z gangiem Karola Prasałowskiego z łódzkiego CBŚ. Prasałowski po latach zawieszenia w służbie wrócił do pracy w policji. Opisuje teraz zdjęcia z fotoradarów w jednej z podłódzkich komend powiatowych. Poza policją są już pierwsi i kolejni szefowie CBŚ. Odesłano na emeryturę (wbrew jego woli) współtwórcę projektu operacji specjalnych Tomasza Warykiewicza.

To dobrze, że przed laty utworzono na wzór amerykańskiej FBI Centralne Biuro Śledcze. Ale nie otoczono tej instytucji parasolem zabezpieczeń przed politycznymi zawirowaniami. Po każdej zmianie ekipy rządowej wymieniają się też szefowie CBŚ. Nowi ściągają do dyrekcji swoich ludzi, którzy zastępują poprzedników. A wszystko pod pretekstem fachowości. Nieprawda, to nie profesjonalizm decyduje o awansach, ale zwykły serwilizm polityczny. Tego twórcy CBŚ z ówczesnym ministrem spraw wewnętrznych Markiem Biernackim i gen. Adamem Rapackim na czele nie przewidzieli.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną