Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Skromny człowiek

Arkadiusz Rybicki. Skromny człowiek

Arkadiusz Rybicki Arkadiusz Rybicki Henryk Jackowski / BEW
Śmierć Arkadiusza Rybickiego opłakują nie tylko jego bliscy i ludzie związani z polityką, ale także rodziny dotknięte autyzmem, którym Rybicki od lat pomagał i wspierał w walce o dotacje i korzystne uregulowania prawne.

Znajomi nie mówią o nim Arkadiusz. Dla nich to Aram. Spokojny, skromny, zawsze życzliwy i chętny do pomocy. Intelektualista i wielki erudyta. Człowiek który zawsze dyskutował merytorycznie i starał się zrozumieć rację drugiej strony. - W ostatnim wywiadzie, jaki udzielił w Gdańsku mówił, że lubi przerzucać rzeczywistość łyżeczką. Nie był więc fighterem tylko osobą, która buduje stopniowo i powoli, bo wie, że to ma sens – mówi asystent posła Rybickiego Grzegorz Kuleta. Zawsze też powtarzał swoim współpracownikom: przede wszystkim jesteśmy ludźmi. Powinniśmy być dobrzy dla siebie i dla rodziny. I to jest najważniejsze, a dopiero w drugiej kolejności liczy się to, jakie pełnimy funkcje.

Takim też zapamiętała go koordynująca wspólnie z nim pracę Parlamentarnej Grupy ds. Autyzmu z ramienia Porozumienia AUTYZM-POLSKA, i kierująca w Fundacji SYNAPSIS zespołem ds. Rzecznictwa, dr Agnieszka Rymsza. A ponieważ Rybicki sam miał syna z autyzmem, doskonale rozumiał jak cierpią chorzy i ich rodziny. - Był orędownikiem naszego środowiska w polskim rządzie i parlamencie. Razem organizowaliśmy konferencje, razem chodziliśmy na spotkania, pisaliśmy pisma, jeździliśmy zwiedzać ośrodki dla osób z autyzmem za granicą opowiada Rymsza. - Wspólnie działaliśmy na rzecz zmian prawnych. Udało się podwyższyć subwencję oświatową dla dzieci z autyzmem w przedszkolach, a ostatnio wprowadzić do systemu orzecznictwa o niepełnosprawności odrębny kod dla autyzmu, dzięki któremu powiatowe zespoły ds. orzekania o niepełnosprawności przestaną klasyfikować osoby z autyzmem jako chore psychicznie lub z upośledzeniem umysłowym. I dodaje, że dziś nie wyobraża sobie dalszej pracy bez Arkadiusza Rybickiego.

Wysadzić pomnik

Skończył historię na Uniwersytecie Gdańskim, ale zawsze interesowała go polityka. Czuł ją i był w nią zaangażowany już jako nastolatek. - Jeszcze w liceum, razem z kolegami z klasy, chciał wysadzić pomnik żołnierzy radzieckich - opowiada Grzegorz Kuleta. Akcja z pomnikiem nie powiodła się, ale dusza opozycjonisty stale się w nim odzywała. W latach 70. wydawał i redagował nielegalne pismo „Bratniak". Potem był współorganizatorem Ruchu Młodej Polski i uczestnikiem wydarzeń Sierpnia 80. Cały czas też współpracował z Lechem Wałęsą. Był dyrektorem jego nielegalnego sekretariatu, a po 1989 r. jednym z najważniejszych doradców. Przeszedł też przez ministerstwo kultury, jako wiceminister w rządzie Jerzego Buzka. A od 2005 r. zasiadał w ławach poselskich, jako poseł PO.

Wyzwanie

Równolegle z karierą polityczną i życiem publicznym, po 1984 r., kiedy urodził się chory na autyzm syn Antek, Rybicki wraz z żoną Małgorzatą toczyli walkę z tą chorobą. – W Polsce nikt nie miał doświadczenia, ani wiedzy o tej chorobie. Państwo Rybiccy zaczęli więc o niej czytać, uczyli się. Wyjeżdżali tez w tej sprawie zagranicę. I dzięki nim - po latach – na Pomorzu powstał bardzo prężnie działający ośrodek wspomagający ludzi cierpiących na autyzm i ich rodziny – opowiada Kuleta. Dziś gdański Ośrodek Szkolno-Terapeutyczny dla Dzieci i Młodzieży z Autyzmem zatrudnia 50 terapeutów i pomaga chorym. Antek nauczył się wielu rzeczy, choć lekarze twierdzili, że nie będzie to możliwe. Żona Arama została specjalistką w dziedzinie terapii osób z autyzmem, a sam Rybicki jak tylko wszedł do Sejmu, zaczął wspierać i koordynować pracę Parlamentarnej Grupy ds. Autyzmu.

Inna rzeczywistość

Cieszył się na ten wyjazd do Katynia. Zawsze interesował się historią tego miejsca. Bo wszystko, co dotyczyło historii najnowszej, tożsamości historycznej czy pamięci narodowej, zajmowało go. Zresztą w Platformie Obywatelskiej odpowiadał za politykę historyczną. Nie przypadkiem też to on zajmował się nowelizacją ustawy o IPN. A 10 kwietnia "Gazeta Wyborcza" wydrukowała z nim wywiad na ten temat. Tyle że niewiele osób zdążyło te rozmowę przeczytać. Bo wszyscy byliśmy już w innej rzeczywistości.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną