Najpóźniej trzy dni od zarządzenia wyborów oficjalnie rozpocznie się kampania wyborcza. Do poniedziałku 26 kwietnia partie mają czas na zarejestrowanie komitetów wyborczych i zebranie tysiąca podpisów.
Kolejna ważna data to 6 maja – tego dnia mija termin rejestracji kandydatów i złożenie do Państwowej Komisji Wyborczej 100 tysięcy podpisów wyborców. Od 5 do 18 czerwca kandydaci będą mogli reklamować się w radiu i telewizji.
Wyznaczenie wyborów na 20 czerwca ma jednak jedną, zasadniczą wadę. Jeśli dojdzie do drugiej tury, odbędzie się ona 4 lipca, czyli już po rozpoczęciu wakacji. Może to niekorzystnie wpłynąć na frekwencję wyborczą, a także na poziom poparcia dla kandydata PO. Wielu wyborców Platformy, szczególnie ludzie młodzi, wyjedzie na wakacje i urlopy.
Jak na razie kandydatów jest tylko trzech. To Bronisław Komorowski (PO), niezależny, lecz popierany przez Stronnictwo Demokratyczne Andrzej Olechowski oraz Marek Jurek z Prawicy Rzeczpospolitej. Jeszcze w środę ta lista może się zmienić. Lada chwila swój start ma ogłosić szef PSL, wicepremier Waldemar Pawlak. W czwartek poznamy kandydata SLD. Prawdopodobnie będzie nim poseł Ryszard Kalisz, choć to nie jest przesądzone. Niektórzy wskazują bowiem na eurodeputowanego Marka Siwca. Z kolei w sobotę swój wybór ogłosi PiS. Wszystko wskazuje na to, że największa partia opozycyjna wyznaczy swego prezesa - Jarosława Kaczyńskiego.
Niejasna jest sytuacja Marka Jurka. Od kilku dni spekuluje się, że były marszałek Sejmu pójdzie w ślady Tomasza Nałęcza i Ludwika Dorna i w najbliższych dniach zrezygnuje ze startu. Powód byłby ten sam – niemożność zebrania w tak krótkim czasie 100 tys. podpisów. Jak na razie jednak Jurek zaprzecza, by miał zrezygnować, choć przyznaje, że trudno mu będzie zarejestrować kandydaturę.