Sojusz Lewicy Demokratycznej zdecydował, że kandydatem, który w wyborach prezydenckich zajmie miejsce tragicznie zmarłego Jerzego Szmajdzińskiego, będzie Grzegorz Napieralski, aktualny szef SLD. Daniel Passent na swym blogu krytykuje tę decyzję:
- Owszem, Napieralski jest młody, twardy i czupurny, ucieleśnia nadzieje aparatu i aktywu na „prawdziwie lewicową opozycję”, tyle, że jego opozycyjność jest głównie werbalna, atakuje on Platformę i rząd, ale nie widać, żeby stworzył alternatywę programową. Nie mam na myśli broszury z programem partii, ale jasne określenie czym jest lewica dzisiaj, odważne postawienie takich spraw jak świeckie państwo, ocena PRL, polityka zagraniczna - pisze na blogu Daniel Passent.
Jego zdaniem na lewicy byli kandydaci znacznie lepsi, zarówno w partii (Ryszard Kalisz), jak i poza nią (choćby prof. Ewa Łętowska). Wybrano kandydata, który jest za młody, nie jest dość poważny na prezydenta, nie ma odpowiedniego formatu, doświadczenia państwowego (w odróżnieniu od Kalisza, który był ministrem i szefem kancelarii prezydenta Kwaśniewskiego, i w odróżnieniu od prof. Łętowskiej, która była Rzecznikiem Praw Obywatelskich, a obecnie zasiada w Trybunale Konstytucyjnym).
- Więcej wskazuje na to, że Napieralski uzyska zaledwie około 5-7 proc głosów, przyczyni się do dalszej marginalizacji lewicy, nie będzie się liczył w I. turze, i będzie to kolejny gwóźdź do trumny SLD - konkluduje Passent na blogu.
A jakie jest Państwa zdanie w tej sprawie? Zachęcamy do wyrażenia opinii.