Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

PiS oddaje prezesa. O co walczy Jarosław Kaczyński?

W PiS panuje przekonanie, że jeżeli Kaczyński wygra wybory prezydenckie, to zamknie partii drogę do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych.

Na pytanie: dlaczego?, politycy przewracają oczami. Bo to się rozumie. Zacznie się śmiertelna walka z Platformą, Jarosław nie wytrzyma, powie coś o ZOMO, o KPP albo o agentach i klapa. A co gorsza, prezes uwięziony w pałacu siłą rzeczy straci kontrolę nad partią. To zaś oznacza narastający wyścig pomiędzy środowiskami, a nawet posłami. Czyli więcej radykalnych zachowań i wypowiedzi, które gwarantują ekspozycje w mediach. A partia radykałów, krzykaczy, awanturników, nie tylko nie zdobędzie większości, ale też po wyborach nie będzie miała zdolności koalicyjnej. Inaczej mówiąc – Jarosław w dużym pałacu, to Tusk w małym pałacu. To się niemal przyjmuje za pewnik.

Dla partii i dla Jarosława byłoby więc najlepiej, gdyby te wybory nieznacznie wygrał Komorowski. PiS ma szansę prawdziwego powrotu do władzy, tylko jeśli Jarosław przegra. Ale realność szansy zależy od tego, jak przegra. Gdyby nie wszedł do II tury, nie byłaby to przegrana, lecz klęska. Klęska demobilizująca przed tegorocznymi wyborami samorządowymi. Klęska prezydencka zapowiadałaby klęskę samorządową. A klęska samorządowa zapowiadałaby secesje, rozłam i klęskę parlamentarną.

Co innego, jeśli PiS przegra te wybory dobrze. Czyli jeśli pokaże siłę i wybieralność, jeśli zaprezentuje wizerunek partii zdolnej do kompromisów, racjonalnej, umiarkowanej i koalicyjnej, ale nie weźmie Pałacu Prezydenckiego. Wtedy będzie szansa na posady rządowe. O samodzielnych rządach nikt w partii nie myśli. Ale dlaczego nie w koalicji choćby z SLD? Część liczących się polityków PiS uważa, że Smoleńsk wystarczająco przeorał świadomość.

Kluczem jest jednak wynik wyborów prezydenckich. Jeśli bowiem Bronisław Komorowski – na co mimo wszystko wiele wskazuje – zasiądzie w pałacu, to PO nie będzie już miało żadnej przekonującej wymówki. Każdy polski ból, każdy problem, wszystkie ludzkie krzywdy będą szły na konto PO. A PiS będzie to codziennie podkreślał i patrzył na rosnące słupki.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną