Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Pytania bez odpowiedzi

Jarosław Kaczyński rozpoczął kampanię

Z szacunkiem trzeba odnieść się do Jarosława Kaczyńskiego, że zmienił wiec 22 maja, zapowiadany jako prawdziwy początek kampanii prezydenckiej, na uroczystość charytatywną i solidarnościową z ofiarami powodzi w Polsce.

Jaki by nie był przygotowywany scenariusz tego wiecu, czy manifestacji – a różne pogłoski krążyły – to właściwym było odstąpienie od niego. I dlatego że zwykła przyzwoitość to nakazywała, jak i na pewno kalkulacja polityczna. Jarosław Kaczyński po raz kolejny pokazał swoją nową twarz, człowieka wrażliwego i empatycznego, odkładającego na bok, w obliczu tragedii, partykularne interesy polityczne. I chyba mimo, czy wbrew nastrojowi tłumu, który zebrał się z flagami i swoimi politycznymi transparentami na Placu Teatralnym, gotowy do wiecowania wyborczego.

Sztab wyborczy kandydata PiS znalazł się w trudnej sytuacji. Tragedia powodziowa, jej skutki, jako przeżycie i jako suma kłopotów, z którymi trzeba będzie dać sobie radę, niejako przesłoniła poprzednią traumatyczną tragedię z 10 kwietnia (a na niej budowana była w sposób widoczny strategia wyborcza Jarosława Kaczyńskiego). Teraz sytuacja zmieniła się i trzeba szukać nowych, nośnych taktycznie pomysłów. I tym bardziej dać sobie radę z pytaniami, które czekają na przerwanie milczenia prezesa PiS.

A są one ułożone wedle dwóch porządków. Jeden wynika z pierwszych deklaracji i enuncjacji Jarosława Kaczyńskiego, że nie ma co wracać do przeszłości, że nie warto rozmawiać o Czwartej RP, że trzeba patrzeć w przyszłość i szukać porozumienia. Drugi z tego, że Czwarta RP istnieje i manifestuje się w najlepsze. Może nie na szczytach PiS, ale w jego bezpośrednim zapleczu, zwłaszcza w mediach, przy milczącej niejako akceptacji samego szefa, kandydata na prezydenta.

Ten dysonans jest krzyczący, w żaden sposób obu tych porządków nie da się ze sobą połączyć. Może je próbować połączyć sam Jarosław Kaczyński, choć nie sposób sobie wyobrazić w jaki sposób. Wszyscy więc czekają na odpowiedzi na pytania, choćby na takie: jak można uważać się za kontynuatora dzieła poprzedniego prezydenta, który był egzekutorem idei Czwartej RP i jednocześnie tę ideę odrzucać?

Czy owo odrzucenie oznacza ogólne i konkretne (w odniesieniu do konkretnych wypadków rządzenia z lat 2005-07), przyznanie się do win i błędów i jest zapowiedzią jakiejś nowej koncepcji państwa i nowej polityki? Jakiej koncepcji i jakiej polityki? Czy w konsekwencji Jarosław Kaczyński zmienia ogląd – to tylko przykłady – Okrągłego Stołu, praktyk IPN, Wałęsy, Mazowieckiego i Kwaśniewskiego, działań Ziobry i Macierewicza, czy w ogóle Trzeciej RP?

Czy z kolei tolerowanie programów publicystycznych TVP1, publikacji „Gazety Polskiej” i „Naszego Dziennika”, audycji Radia Maryja, korzystanie z poparcia politycznego, które płynie stamtąd oznacza, że idea Czwartej RP jest nadal żywa, a polityka miłości i łagodności jest tylko kamuflażem? Czy akolici Czwartej RP usłyszą jakieś słowa wsparcia, wbrew deklaracjom składanym w okresie wstępnym kampanii?

Dysonans poznawczy jest bardzo niebezpieczny, gdyż próby pozyskania łagodnym stylem i ciepłym słowem elektoratów bardziej centrowych zrażać może elektoraty bardziej radykalne i wojownicze. I odwrotnie.

Nie da się jednak dłużej milczeć i snuć opowieść na tyle ogólną, że wszyscy jakoś się w niej mieszczą, ale jednak z narastającym niepokojem, że coś tu nie gra.

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną