Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Jak tu żyć bez komucha?

Wyborczy tydzień oczami Janiny Paradowskiej

Jarosław Kaczyński, Waldemar Pawlak i Grzegorz Napieralski podczas spotkania w ramach Okragłego Stołu o służbie zdrowia Jarosław Kaczyński, Waldemar Pawlak i Grzegorz Napieralski podczas spotkania w ramach Okragłego Stołu o służbie zdrowia Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta
Deklaracja Jarosława Kaczyńskiego na temat lewicowości PiS i zaangażowanie TVP w zwalczanie jego konkurenta - najważniejsze wydarzenia w mijającym, wyborczym tygodniu podsumowuje na swym blogu Janina Paradowska

- Jarosław Kaczyński udał się do Szczecina, gdzie oznajmił, że skończył się w Polsce postkomunizm i teraz jest już tylko lewica, która oczywiście jest bardzo potrzebna. Ta wypowiedź nie miała wprawdzie aż takiej siły rażenia, jak niegdyś słowa Joanny Szczepkowskiej, która w telewizji ogłosiła, że 4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm, ale jednak oznaczała początek jakiegoś nowego rozdziału, skoro wśród kamieni węgielnych PiS właśnie postkomunizm zajmował poczesne miejsce – pisze Janina Paradowska na blogu.

Zdaniem publicystki tygodnika „Polityka” nie jest niczym anormalnym deklaracja prezesa PiS, nawet o tym, że jego partia może być lewicą. Nie należy się też dziwić zabiegom Kaczyńskiego o elektorat Grzegorza Napieralskiego. – To normalne, że o głosy się zabiega, chociaż nie wszystkie metody muszą być skuteczne, a niektóre bywają śmieszne – zauważa Paradowska.

Według publicystki jedną z konsekwencji nieoczekiwanej deklaracji kandydata PiS w Szczecinie może być i to, że pojęcia "postkomunizm" i "komuch" zostaną jako określenia zrehabilitowane i PiS znów stanie się wiarygodne. Tylko na jak długo?

Publicystka "Polityki" bierze również pod lupę TVP, która po pierwszej turze wyborów zamówiła płatne ogłoszenia, w których chwaliła się, że najlepiej przewidziała jej wyniki. - Rozwinęła wielką kampanię (za nasze abonamentowe pieniądze zresztą), że jako jedyna podała sondażowe wyniki wyborów najbardziej zbliżone do wersji ostatecznej, co czyni ją medium najbardziej wiarygodnym. Sondaż przeprowadził OBOP, o czym jakoś w tych ogłoszeniach nie wspomniano – pisze autorka „Skrótu myślowego”.

I dodaje: - Niech ktoś teraz powie, że TVP jest jak ze stanu wojennego. Jest z zupełnie innego stanu wojennego, takiego, który właśnie jej przemianę w sztab wyborczy jednego kandydata czyni absolutnie wiarygodną (dla zwolenników PiS oczywiście, choć w porywach zwłaszcza przed pierwszą turą, także dla SLD i Napieralskiego). Wystarczy obejrzeć TVP, aby zobaczyć, że naprzeciwko słusznego kandydata staje jakiś zupełnie niepoważny człowieczek.

WIĘCEJ na blogu Janiny Paradowskiej

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną