Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Druga debata - co powiedzieli kandydaci

Bronisław Komorowski zaproponował uściśnięcie dłoni na zgodę, Jarosław Kaczyński chętnie przystał. Ale już nie było tak miło... Bronisław Komorowski zaproponował uściśnięcie dłoni na zgodę, Jarosław Kaczyński chętnie przystał. Ale już nie było tak miło... Artur Chmielewski / Newspix.pl
Najpierw uścisk dłoni, ale potem nie było już tak miło. Druga debata była ostrzejsza, pełna spięć między kandydatami. Jak wypadli w ostatnim starciu przed 4 lipca?

Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński tym razem odpowiadali na pytania Joanny Lichockiej z TVP, Katarzyny Kolendy - Zaleskiej z TVN i Jarosława Gugały z Polsatu. Debata, podobnie do poprzedniej, trwała godzinę, także została podzielona na trzy części: politykę społeczną, gospodarkę oraz politykę zagraniczną i bezpieczeństwo. Oto jej zapis.

POLITYKA SPOŁECZNA

Joanna Lichocka: Czy zadowoleni jesteście z tego, jak funkcjonuje państwo? Chodzi mi przede wszystkim o bezpieczeństwo obywateli i zaufanie do instytucji, które mają nam zapewniać bezpieczeństwo lub nas wspierać. Pytam w kontekście dwóch głośnych spraw – porwania Krzysztofa Olewnika i ostatniej powodzi. [Joanna Lichocka przytoczyła wypowiedź ojca Krzysztofa Olewnika, który skarżył się, że Donald Tusk go oszukał rzekomo twierdząc, że w policyjnych archiwach nie ma już dokumentów, które rzucałyby nowe światło na okoliczności porwania. Przytaczała też bardzo niekorzystne dla rządu opinie powodzian z Sandomierza – red.] 

Bronisław Komorowski: Marszałek rozpoczął wypowiedź od kąśliwej uwagi pod adresem Lichockiej mówiąc, że jej długie pytanie „starcza za wypowiedź opozycjonisty”. Następnie przypomniał, że wiele rządów nie mogło się ze sprawą Olewnika uporać. - Trzeba sprawę do końca wyjaśnić i załatwić. A akta jednak odnaleziono – podkreślił, jednocześnie przypominając, że jakiś czas temu osobiście rozmawiał z Kazimierzem Olewnikiem na temat wyjaśnienia wszystkich okoliczności porwania.
W kwestii powodzi podkreślił, że trzeba budować dobre zabezpieczenia przeciwpowodziowe, ale wyraził też nadzieję, że „możemy wspólnie rozwiązywać problemy ludzi na terenach dotkniętych powodzią”. – Wyciągam rękę na zgodę, bo zgoda na rzecz powodzian zbuduję pozytywną atmosferę – stwierdził i nieoczekiwanie wstał zza stołu by uścisnąć dłoń swemu konkurentowi. Następnie zapewnił, że Polska jest silniejszym państwem niż podczas poprzedniej wielkiej powodzi w 1997 r.

Jarosław Kaczyński: Prezes PiS zaczął od nawiązania do poprzedniej debaty, w której Bronisław Komorowski stwierdził, że nie wolno dzielić Polski na A, B i C. Kaczyński wytknął, że szef doradców premiera Michał Boni w swym raporcie „Polska 2030” miał napisać, że w Polsce pogłębia się podział między regiony słabiej i lepiej rozwinięte. Następnie przypomniał, że to za rządów PiS złapano morderców Olewnika, po czym wypomniał Komorowskiemu jego wypowiedź z okresu powodzi, że woda i tak w końcu spłynie do Bałtyku. – Ta wypowiedź stanowi pewien poziom nieodpowiedzialności – stwierdził, wytykając rządowi, jakoby nie uwzględnił ostrzeżeń meteorologów i zaleceń UE. Prezes PiS podkreślił, że należy podnieść poziom odpowiedzialności polskiej klasy politycznej. - To nas wzmocni, polskie państwo będzie dużo mocniejsze - mówił.

Jarosław Gugała: Zadaniem prezydenta jest wytyczanie pewnych kierunków polityki. Pod względem demograficznym idzie w fatalnym kierunku - Polska wyludnia się, rodzi się coraz mniej dzieci, miliony ludzi musiały wyjechać, wykonując prace poniżej swych kwalifikacji, bo nie mogą jej znaleźć w kraju. Co zamierzacie z tym zrobić? Mało tego – co będziecie robić, by młodzi ludzie z całego świata widzieli w Polsce kraj, w którym warto inwestować i szukać pracy.

Jarosław Kaczyński: - Przede wszystkim trzeba mieć plan działania w różnych dziedzinach – zaczął kandydat PiS apelując o szerokie porozumienie w kwestii rozwoju Polski, także dla dobrego wykorzystania środków unijnych, co ma wyleczyć kraj z niekorzystnych tendencji. Kaczyński szybko jednak przeszedł do ofensywy, pośrednio obciążając odpowiedzialnością za złe wskaźniki demograficzne „ideologię liberalną, która kompromituje się w skali światowej” i podkreślając konieczność uwolnienia energii Polaków, która jego zdaniem „jest hamowana przez różne patologie”. - Potrzebna jest też polityka prorodzinna – kontynuował, wytykając Komorowskiemu, jakoby trzymał w swej „zamrażarce” dotyczący jej projekt autorstwa Joanny Kluzik – Rostkowskiej. - Ale przyjdzie czas, że będzie warto do tych założeń wrócić. Jako prezydent będę dążył w tym kierunku – zakończył.

Bronisław Komorowski: W rewanżu za przywołaną przez Kaczyńskiego wypowiedź na temat powodzi, marszałek zacytował słowa byłego wicepremiera w rządzie PiS Ludwika Dorna, który w czasie, gdy był szefem MSWiA miał powiedzieć, że odpowiedzialność za straty poniesione w powodziach ponoszą sami mieszkańcy, którzy budują się tam, gdzie nie powinni tego robić. - Proszę pamiętać o różnych cytatach, to dobrze służy – konkludował Komorowski wytykając partii Kaczyńskiego, że specjalizuje się w tworzeniu planów, których nikt nie realizuje. - W kwestii wyludniania mam osobiste zasługi, którymi nie będę się chwalić, ale Polaków trzeba zachęcić do powrotu, razem z ich kapitałem, umiejętnościami i wiedzą. Pomoże im w tym również wzrost gospodarczy – stwierdził przypominając zasługi obecnego rządu dla emigrantów. - Zrobiliśmy abolicję podatkową, którą mógł przecież przygotować pański rząd – dodał zgryźliwie.

Katarzyna Kolenda - Zaleska: Pytanie do Bronisława Komorowskiego. Jak pan chce zbudować zgodę, skoro w Sejmie to się nie udało? Dlaczego toleruje pan wypowiedzi Janusza Palikota, który mówi o patroszeniu prezesa?

Bronisław Komorowski: - Bardzo chętnie przeproszę za to pana prezesa. To było niesmaczne – przyznał na wstępie kandydat PO mając na myśli niedawną wypowiedź posła Palikota.

- Niczego nie planuję, nie zapowiadam, ja w kwestii zgody działam –dodał szybko podając przykład Rady Bezpieczeństwa Narodowego, w której zasiadają także liderzy partii opozycyjnych oraz NBP, na którego czele staną związany z lewicą Marek Belka. Jeśli chodzi o nieskuteczne próby osiągnięcia porozumienia w Sejmie, marszałek stwierdził, że nie odpowiada za wszystkich posłów i podał przykład Jarosława Kaczyńskiego.

Katarzyna Kolenda - Zaleska: Pytanie do Jarosława Kaczyńskiego. Jaki gest mógłby pan wykonać, by zakończyć wojnę polsko – polską? Czy poda pan rękę Lechowi Wałęsie, a jako prezydent stanie na czele opozycji?

Jarosław Kaczyński: Prezes PiS stwierdził najpierw, że porozumienie musi być oparte na prawdzie, przypomniał, że politycy związani z PiS „byli obrażani”, po czym zarzucił Komorowskiemu, że nie reagował na rządowe oszczędności kosztem armii i że podwyżki dla nauczycieli były znacznie niższe od tych, o których informował. - Pierwsza sprawa w porozumieniu to prawda, a nie nieustanny blef – mówił. Dociskany przez dziennikarkę TVN o zgodę z Lechem Wałęsą, z którym jest od lat w ostrym konflikcie, prezes PiS przyznał, że wyciągnie rękę do każdego, „kto zachowywał się w sposób odpowiedni dla norm polskiej kultury”. Pod tym warunkiem do Wałęsy również.

Podsumowanie pierwszej części debaty

Jarosław Kaczyński: Szef PiS podkreślał, że sprawą najważniejszą jest to, by „państwo nie stało tyłem do ludzi”. Zaznaczał różnice dzielące jego i Komorowskiego. Twierdził, że w przeciwieństwie do PiS, PO dopuszcza częściową odpłatność za edukację w państwowych szkołach wyższych, możliwość prywatyzowania większości przedsiębiorstw „niemal na siłę” i rzekomo chce osłabić media publiczne. – My chcemy doprowadzić do tego, by Polska była jedna nie w sensie deklaracji, ale równości szans ludzi z różnych miejsc, z różnych grup społecznych. Tego nie można zobaczyć w tym, co robią moi konkurenci – stwierdził.

Bronisław Komorowski: Marszałek znów zarzucił PiS, że jest partią tylko „od gadania”, w przeciwieństwie do PO, która „jest od roboty”. Podkreślił, że rządowi PiS w 2006 r. zdarzyło się nie rewaloryzować rent i emerytur, zaś PO robi to co roku. Wspiera też słabsze województwa (na podkreślenie prawdziwości tych słów, kandydat PO pokazał kartkę z wykresami). Przypomniał również, że Kaczyński przegrał proces o kłamstwo w sprawie prywatyzacji służby zdrowia. - W konstytucji jest napisane, że każdy obywatel ma prawo leczyć się za darmo, za pieniądze NFZ. Ja tego na pewno nie zmienię. Nie będę też likwidować 200 szpitali jak proponował pański rząd – stwierdził.

GOSPODARKA

Jarosław Gugała: Dlaczego tak bardzo się brzydzicie słowem prywatyzacja? Uważacie to słowo niemal za obelgę i nie chcecie być z nim kojarzeni, mimo że to kraj, w którym większa część dochodu narodowego wytworzona jest przez przedsiębiorstwa prywatne.

Jarosław Kaczyński: Kandydat PiS znów wraca do kwestii prywatyzacji służby zdrowia. Upiera się, że oddany w prywatne ręce szpital wcale nie musi podpisywać umowy z NFZ, przez co osoby o niższych dochodach nie będą mogły się leczyć. - Nikt nie mówił, ze prywatne przedsiębiorstwa nie są podstawą gospodarki – zaznaczył Kaczyński. – Prywatyzacja jest dobrą rzeczą, ale w ograniczonym zakresie. Państwo w pewnych dziedzinach, w przedsiębiorstwach o strategicznym znaczeniu, jak energetyka, powinno zachować swoje władztwo.

Prezes PiS polemizował z Jarosławem Gugałą, gdy ten zaprzeczył stwierdzeniu Kaczyńskiego, jakoby liberalizm się skompromitował. Dziennikarz Polsatu przywołał przykład gospodarki socjalnej, która jego zdaniem naprawdę się skompromitowała. Z tym nie zgodził się z kolei Kaczyński, który zapewnił, że tak nie jest, skoro Polacy tak chętnie migrują do krajów, w których opieka socjalna jest silnie rozbudowana.

Bronisław Komorowski: swoją wypowiedź zaczął od podkreślenia, że zawsze był zwolennikiem społecznej gospodarki rynkowej. Zarzucił PiS, że specjalnie straszy prywatyzacją, by wywołać w ludziach lęk przed tą formą zmian właścicielskich w przedsiębiorstwach państwowych. Jako przykład pozytywnej prywatyzacji przywołał Hutę Katowice. Zapewnił, że prywatny pracodawca stworzył tam bardzo dobre warunki, dlatego zdaniem Komorowskiego „warto, by tam przeciwnicy prywatyzacji pojechali”.

Komorowski odrzucił zarzut Kaczyńskiego w kwestii rzekomych zagrożeń płynących z komercjalizacji służby zdrowia. - Niech pan pojedzie do Płocka. Tam prezydent  z PiS-u realizuje program PO w tej kwestii. Jeśli pan nie wie, na czym polega różnica między komercjalizacją, a prywatyzacją, to pan się kompromituje – mówił. - Nie warto straszyć, lepiej pokazać dobre przykłady. Nie ma co Polaków straszyć, że będą płacić za leczenie, bo to po prostu jest nieprawda.

Marszałek przywołał jeszcze dane, które mówią, że za rządów PiS na służbę zdrowia szło 36 mld zł. rocznie, zaś za rządów PO i PSL – 58 mld zł.

Katarzyna Kolenda – Zaleska: Co zamierzacie zrobić, by obniżyć deficyt budżetowy? Czy podpisałby pan ustawę podnoszącą podatki?

Bronisław Komorowski: - To najgorsze rozwiązanie – zaczął marszałek tłumacząc następnie, że przede wszystkim trzeba reformować finanse publiczne. Powtórzył też to, co mówił w niedzielnej debacie – że potrzebna jest zmiana w systemie emerytalnym tak, by ludzie na zasadzie dobrowolności mogli pracować dłużej, dzięki czemu dostaną wyższą emeryturę.

Komorowski zaatakował Kaczyńskiego, że gdy za jego czasów w Polsce był wysoki wzrost gospodarczy, nie została wykorzystana szansa na zreformowanie finansów publicznych. – To my obroniliśmy budżet przed wysokim deficytem, my też będziemy reformować finanse publiczne – podkreślił marszałek, nie podając jednak konkretów.

Jarosław Kaczyński: Były premier zaczął od przypomnienia, że to za jego rządów minister finansów Zyta Gilowska obniżyła podatki. Po czym odniósł się do wcześniejszego stwierdzenia marszałka, jakoby PiS nie waloryzował emerytur. - Poziom nieprawdy jest niesłychany, niech pan przestanie tak mówić – stwierdził poirytowany. - Za naszych czasów deficyt został obniżony do kilkunastu mld złotych, odnieśliśmy tu ogromne sukcesy. To się zdecydowanie pogorszyło pod rządami PO - atakował.

Katarzyna Kolenda – Zaleska: Bo mamy kryzys.

Jarosław Kaczyński: - Sprawa deficytu powinna zostać załatwiona bez radykalnych cięć. Musimy mieć sprawne państwo i realizować ambitne sprawy inwestycyjne – kontynuował Kaczyński, nie zrażony stwierdzeniem dziennikarki TVN. Na koniec przyznał, że zgadza się z marszałkiem, by istniała dowolność w sprawie wieku emerytalnego.

Joanna Lichocka: O jaką wysokość dopłat trzeba walczyć? Jakie jest stanowisko Panów wobec KRUS? Należy go zreformować czy zlikwidować?

Jarosław Kaczyński: Lider PiS najpierw podkreślił, jak ważne są dopłaty bezpośrednie dla polskiego rolnictwa, po czym zaatakował Komorowskiego, że wbrew temu, co mówił na ten temat, po 2013 r. ich poziom wcale nie musi się zrównać z poziomem dopłat w krajach starej UE. - Nasz postulat, który forsujemy z brytyjską partią konserwatywną jest taki – od 2014 r. dopłaty mają być równe tym, jakie otrzymują Niemcy czy Francuzi – mówił były premier. Zdecydowanie opowiedział się przeciwko likwidacji KRUS. Jego zdaniem doprowadziłoby to liczne gospodarstwa „do ruiny, do głodu”. Kandydat PiS chwalił też swój rząd mówiąc, że za jego czasów rolnicy mieli lepiej, były nisko oprocentowane kredyty dla rolników, niskie ceny artykułów do produkcji rolnej. – W następnych latach to się bardzo, ale to bardzo zmieniło – zakończył.

Bronisław Komorowski: - Nie znam polityka, który chciałby zlikwidować KRUS, ale trzeba go zreformować, by wykluczyć patologie - zapewnił. Zdaniem kandydata PO KRUS powinien służyć przede wszystkim najmniej zamożnym mieszkańcom wsi, a nie bogatym rolnikom, którzy osiągają wysokie dochody, a mimo to korzystają z przywilejów, jakie daje ubezpieczenie w KRUS.

Odnosząc się do kwestii dopłat zapewnił, że po 2014 roku, zbliżą się one do poziomu, jaki otrzymują Francuzi i Niemcy. Marszałek przestrzegał Kaczyńskiego przed brytyjskimi konserwatystami, którzy, jak stwierdził, mają w rzeczywistości inny, mniej korzystny pogląd na wysokość dopłat dla polskich rolników.

Podsumowanie drugiej części debaty

Bronisław Komorowski: - Trzeba wspierać rozwój gospodarczy, bo Polska na mapie Europy jest fenomenem. Zyta Gilowska mówiła o siedmiu latach tłustych, które nas czekają, a w następnym roku przyszedł kryzys. Udało nam się przed nim obronić, na dodatek Polska jeszcze się rozwija – mówił marszałek przekonując, że dzięki temu podwyżki dostaną nie tylko nauczyciele i wojskowi, ale także emeryci. – Rozwój gospodarczy to klucz, dzięki temu więcej można będzie dzielić. Wiem to jako ojciec - komu czapka na zimę, komu rower na wiosnę – zakończył.

Jarosław Kaczyński: - Zamiast komisji Palikota, musimy mieć odważną ustawę o wolności gospodarczej podobną do tej, którą wprowadził minister Wilczek [z rządu Mieczysława Rakowskiego – red.], sprawne sądownictwo, budować za środki europejskie infrastrukturę, by inwestorzy polscy i zewnętrzni mogli w Polsce inwestować – mówił były premier po raz kolejny przypominając, że za czasów PiS inwestycje zagraniczne były najwyższe w historii, a osobą, która obroniła nas przed kryzysem była Zyta Gilowska, która obniżyła podatki.

Na zakończenie Kaczyński przypomniał, jak jego konkurent zachował się w kilku głosowaniach, m.in. dotyczących podwyżek pensji nauczycieli, dofinansowaniu programu „szklanka mleka”, czy modernizacji policji i straży granicznej. Za każdym razem Komorowski głosował przeciw, co skłoniło prezesa PiS do sformułowania takiej tezy: - Więc jest pan liberałem i sprawiedliwy pan nie jest.

Bronisław Komorowski: - To kłamstwa. To pan obiecuje na wyrost, a pieniędzy pan nie daje.

POLITYKA ZAGRANICZNA I BEZPIECZEŃSTWO

Katarzyna Kolenda - Zaleska: Pytanie do Bronisława Komorowskiego. Jak pan wyobraża sobie współpracę z rządem Donalda Tuska, ale i przyszłym, może Jarosława Kaczyńskiego, w sferze polityki zagranicznej? Czy będzie pan kontynuował politykę poprzednika?

Bronisław Komorowski: - Politykę zagraniczną kreuje rząd – podkreślił marszałek i czyniąc aluzję do wydarzeń sprzed pięciu lat zapewnił, że na pewno nie złoży meldunku premierowi o wykonaniu zadania. - Mam wizję prezydentury, którą realizuję, jak w przypadku wyboru szefa NBP. Polityka zagraniczna też musi być realizowana ponad partyjnymi podziałami – przekonywał, mówiąc dalej o konieczności podtrzymywania i rozwijania dobrych stosunków z USA oraz w ramach UE (z naciskiem na Trójkąt Weimarski), o dalszym pojednaniu z Rosją i Ukrainą oraz o tym, że w interesie Polski leży wzmacnianie swej pozycji jako lidera tego regionu Europy. – Ale nie będzie zgody, by rozmawiać o mniejszości polskiej na Białorusi z prezydentem Rosji. To stwierdzenie to był błąd z którego pan prezes powinien się wycofać – stwierdził z naciskiem Komorowski przypominając niefortunne słowa prezesa PiS z niedzielnej debaty. 

Katarzyna Kolenda - Zaleska: Czy będzie pan kreował własną politykę, czy też będzie się pan ograniczał do stanowiska rządcy i kontynuatora polityki poprzednika? Czy będzie pan jeździł na posiedzenia Rady Europejskiej i będzie się Pan stosował do rządowego stanowiska?

Jarosław Kaczyński: Były premier prawdopodobnie mając na myśli swego brata, rozpoczął swoją wypowiedź od apelu do marszałka Sejmu, „by zmarłych pomijał w swych wypowiedziach”, bo „to jest nie fair”. Następnie zacytował depeszę agencyjną opublikowaną tuż po katastrofie pod Smoleńskiem, w której była mowa o tym, że premier Rosji Władimir Putin uda się na miejsce katastrofy, a prezydent Dmitrij Miedwiediew zapewnił, że śledztwo w sprawie jej przyczyn będzie prowadzone wspólnie przez prokuratorów polskich i rosyjskich. Następnie zarzucił Komorowskiemu, że tej ostatniej kwestii nie dopilnował. – Taka będzie pana prezydentura - zależność jest 100 procentowa – konkludował, mając na myśli rzekomą zależność od premiera Tuska. Zaraz dodał, że „Lech Kaczyński był niezależnym politykiem”, „przy którym awansowałem”.

Kaczyński zapewnił, że jego polityka zagraniczna jako prezydenta będzie racjonalna, respektująca orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w kwestii rozdziału kompetencji rządu i prezydenta.

Joanna Lichocka: Chciałabym zapytać panów o temat, który jest teraz aktualny w Unii Europejskiej, czyli o wsparcie udzielane przez poszczególne rządy ich rodzimym firmom. Polska jest ofiarą takich działań, na skutek nacisku włoskich polityków Fiat przenosi produkcję pandy z Polski do Włoch.

Jarosław Kaczyński: Były premier rozpoczął od stwierdzenia, jakoby jemu udało się załatwić w Brukseli zgodę na pomoc publiczną dla stoczni gdańskiej, dzięki czemu została uratowana. Nie udało się to w przypadku stoczni gdyńskiej, bo upadł rząd PiS, a rząd PO-PSL „przez osiem miesięcy nic nie zrobił i jak to się skończyło -  wiadomo”. - W przypadku pandy – nie ma żadnej reakcji. Nie wiem, dlaczego ten rząd jest tak bezradny i bezwolny wobec UE i korporacji, a bezwzględny wobec rodzimego kapitału. My jesteśmy za twardą obroną polskiego kapitału. Mamy moralne do tego prawo – atakował były premier, podobnie jak w niedzielę czyniąc aluzję do postawy władz Warszawy wobec kupców z KDT.

Bronisław Komorowski: Marszałek najpierw przypomniał, jak wielką szansą dla Polski jest członkostwo w UE, że obecny rząd potrafi wykorzystywać dużo więcej środków pomocowych z Brukseli, wspiera też kapitał obcy. Następnie zapewnił, że w sprawie produkcji pandy w Tychach nie zapadły jeszcze ostateczne decyzje. - Nie warto ogłaszać alarmu, że stała się katastrofa, skoro jej nie ma. Fiat stawia warunki, ja będę zachęcał rząd do prowadzenia rozmów na ten temat. Trzeba zachęcić Włochów, by ulokowali tam produkcję następnych modeli samochodów – zaznaczył i zaraz przypomniał, że „Tychy są oceniane przez Włochów, jako najlepszy zakład w koncernie Fiata”.

Jarosław Gugała: W jaki sposób chcecie wykorzystać najwyższe poświęcenie polskich żołnierzy w Afganistanie, żeby ono miało sens i żeby nie poszło na marne.

Bronisław Komorowski: - Nie należy wycofywać się jak najszybciej, tylko mądrze, pokazaliśmy jak to się robi w Iraku – zaczął marszałek, po czym przypomniał, że polskie wojsko służy w Afganistanie już dziewięć lat, a wycofywanie ma się rozpocząć za dwa lata. W sumie więc będziemy tam wystarczająco długo, by osiągnąć nasz cel „polegający na utwardzeniu wiary w to, że jesteśmy wiarygodnym sojusznikiem”. Komorowski zapewnił, że z jego strony nie będzie zgody na politykę ekspedycyjną, którą prowadził rząd jego konkurenta, wysyłania wojska „gdzieś na antypody świata, bo my mamy interesy bezpieczeństwa przede wszystkim tu, w Polsce”.

Jarosław Kaczyński: - Jestem zdziwiony tymi wypowiedziami pana marszałka z tego względu, że w 2006 r. z trybuny sejmowej popierał tę wyprawę, podpisał też zwiększenie kontyngentu. Więc jest to mało przekonywujące tłumaczenie – odgryzał się były premier, zarzucając pośrednio Komorowskiemu, że po śmierci polskich żołnierzy w Afganistanie „podejmuje się demagogiczną grę, która naraża życie kolejnych żołnierzy”. Kaczyński przyznał jednak, że z Afganistanu trzeba się wycofać i zapewnił, że jeśli zostanie prezydentem stanie się to za jego kadencji. Zaapelował, by Komorowski wskazał osobę z rządu PiS, która mówiła o polityce ekspedycyjnej.

Bronisław Komorowski: - To ogłosiła w sejmie pani minister Anna Fotyga, minister spraw zagranicznych – odparował marszałek i sam zarzucił Kaczyńskiemu uprawianie demagogii w sprawie Afganistanu.

Podsumowanie trzeciej części debaty

Jarosław Kaczyński: Prezes PiS obiecał, że będzie starał się zapewnić Polsce bezpieczeństwo „w sensie militarnym i gospodarczym, przede wszystkim energetycznym”. Bo, jak stwierdził, chodzi o to, by państwo miało odpowiednio wysoki status, by nie było traktowane jako klient innych państw i by jego pozycja w organizacjach międzynarodowych była odpowiednio wysoka.

Odniósł się również do kwestii ewentualnego członkostwa Polski w grupie G-20 podkreślając, że powinniśmy się w niej znaleźć, a fakt, że do niej nie należymy to zdaniem Kaczyńskiego efekt „niebywałej indolencji obecnej władzy”. Podkreślił również, że Polska musi grać o swoją pozycję na arenie europejskiej zarówno z sąsiadami ze wschodu, jak i z wielkimi państwami UE oraz administracją brukselską.

Bronisław Komorowski: Marszałek zaczął od uszczypliwej uwagi pod adresem swego konkurenta (który podczas debaty kilka razy powołał się na swe rozmowy z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem) stwierdzając, że Wielka Brytania jest przeciwna silnej pozycji polskiej dyplomacji w UE. Tymczasem my powinniśmy starać się „pogłębiać polską obecność w Unii Europejskiej” i walczyć o to, by UE miała wspólną politykę zagraniczną.

Wypomniał również Kaczyńskiemu blokowanie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Podkreślił, że dbałość o pozycję Polski nie powinna polegać na dąsaniu się na innych i szukaniu różnic, ale tego, co może łączyć.

FINAŁ

Bronisław Komorowski: Przedstawiając swoją wizję prezydentury kandydat PO stwierdził, że „potrzebna jest prezydentura współpracy”, a głowa państwa powinna stać ponad interesami partii i szukać porozumienia z innymi państwami. „Wielkim zadaniem do wykonania” określił obronę wzrostu gospodarczego. – Jeśli dogonimy średnie kraje UE, będziemy żyli o wiele lepiej. Nie będzie problemu wyjazdów z Polski - przekonywał. Zapewnił, że będzie wspierał każdy rząd, który będzie realizował dobre pomysły.

Na koniec Bronisław Komorowski wyjął egzemplarz konstytucji RP, ze swoim podpisem i własnoręcznym dopiskiem: „Zgoda buduje, bo polska jest najważniejsza”, który zawiera hasła wyborcze jego i Jarosława Kaczyńskiego. Wyjaśnił, że zostanie wystawiona na zorganizowaną przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy licytację na rzecz powodzian (odbędzie się w dniu wyborów) i poprosił prezesa PiS o podpis.

Jarosław Kaczyński: Były premier stwierdził, że potrzebna jest przede wszystkim prezydentura kompetentna. Podkreślił potrzebę „likwidacji języka Palikotów, watach które mają być dorżnięte” na rzecz porozumienia w sprawie: „budowy autostrad, rozwiązywania problemów energetyki, polskiej nauki, kultury, wielkich celów takich jak olimpiada w Warszawie najpóźniej w 2024 r., bo to jednoczy naród”. Mówił również, że potrzebne jest „wielkie odblokowanie” potencjału Polaków, szczególnie młodego pokolenia. - Chcę temu sukcesowi pomagać i patronować – zakończył.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną